I stało się niemożliwe! Stephanie Plum rzuciła pracę! W końcu może zacząć żyć jak normalny człowiek, poszukać normalnej pracy od dziewiątej do piątej, przestać tarzać się w śmieciach i może nawet jej samochody przestaną wybuchać. Taaaaa…
Może i Stephanie rzuciła pracę, ale praca wcale nie zamierza porzucić jej. Za dużo sobie narobiła wrogów, żeby tak po prostu zacząć normalne życie. Ktoś zaczyna jej grozić, strzela do niej i wysadza samochód w powietrze. Brzmi coś jakby znajomo ;) Jednak Steph nie ustaje w poszukiwaniach normalnej pracy i dosyć szybko znajduje zatrudnienie. Niestety jeszcze szybciej wylatuje z hukiem. I tu na pomoc przychodzi znajoma firma KomandoMan, więc jak można się domyślić – będzie się działo!
Jedna z lepszych części przygód Stephanie, zdecydowanie! Jak zwykle pomieszanie z poplątaniem, a do tego wszystko, co tak bardzo w tej serii lubimy. Steph i jej wieczny pech, babcia Mazurowa i zwariowana rodzinka, Komandos, który niedługo chyba osiwieje przez naszą bohaterkę, Morelli, który tym razem pozostaje z lekka unieruchomiony w domu, Lula, która zajmuje wolne miejsce na etacie łowcy nagród, tajemnicze zaginięcia i równie tajemnicze powroty. Czegóż chcieć więcej.
Największą wadą tej serii jest to, że książki są zdecydowanie za krótkie, nie ważne, czy mają 300 czy 400 stron, to zawsze za mało. Szczególnie, że kiedy już się do nich dosiądę, to nie odejdę dopóki nie skończę i potem jest mi naprawdę źle. Ale pozostaje tylko wypatrywać kolejnej części.
Niezmiennie jestem pod wrażeniem tego, że po jedenastu tomach autorka nadal trzyma poziom, w żadnym wypadku nie można jej niczego zarzucić, a ja z tomu na tom jestem ciągle zachwycona serią. W dalszym ciągu bawi mnie do łez, pozwala się zrelaksować i na parę godzin zapomnieć o świecie. Napisana lekko i z wielkim poczuciem humoru, akcja jak zwykle pędzi na łeb na szyję i zaskakuje na każdym kroku. Stephanie i reszta ekipy są już dla mnie jak starzy, dobrzy znajomi, po tylu tomach naprawdę można się z nimi bardzo zżyć. Zdecydowanie jest to jedna z moich ulubionych serii i taką raczej już pozostanie. Jak ktoś nie czytał, to powinien nadrobić. I niech was nie przeraża ilość tomów, nawet nie zauważycie, kiedy będziecie z niecierpliwością oczekiwać na dwunasty!