Stephanie Plum po ostatnich przejściach ma dość pracy jako łowczymi nagród. Nie chce już tropić zbiegów, ani uczestniczyć w strzelaninach i nie chce by jej kolejne samochody regularnie wylatywały w powietrze. Pragnie przejść na emeryturę. Tyle, że nie dorobiła się jeszcze odpowiedniego kapitału. Do tego wszystkiego tajemniczy „duch” z przeszłości podrzuca anonimy pod drzwi. "Obróciłam się na pięcie i wyszłam z gabinetu Alizziego, zeszłam do holu, a potem na parking prosto do mojego obtłuczonego, ostrzelanego i osperjowanego samochodu. Zasadziłam kopniaka w drzwi, otworzyłam je szarpnięciem i siadłam za kierownicą. Wrzuciłam do odtwarzacza Metallikę, podkręciłam głośność tak, że wibrowały mi plomby w zębach i ruszyłam przez miasto." (fragment książki)