Najgorsze dopiero nadejdzie recenzja

Nieujarzmiona przeszłość ma to do siebie, że lubi powracać niespodziewanie. Demony nigdy przecież nie mówią ostatniego słowa. W natłoku codziennych zdarzeń nie dostrzegasz pełzającego niebezpieczeństwa, które niespiesznie oplata, wsysając do życia toksynę. Wewnętrzny świat naznaczony cierpieniem i zmorą rozpamiętywania. Epidemia ponurych myśli przytłacza, nakręcając błędne koło życia. Nieustanne myśli o przeszłości nie naprawią przyszłości. Wszystko co wydarzyło się wcześniej ma wpływ na teraźniejszość. Wybrzmiewa "graviora manent" i nie możesz nic zrobić, by temu zapobiec. Kłamstwo dogania, a prawda ucieka, bo trudno jest w nią uwierzyć.
"Wszystko co do tej pory wydawało się prawdą, było kłamstwem, a co mogło być kłamstwem, okazało się prawdą".

Trzy lata temu zaginęła żona Marka Benera, a jego życie zamieniło się w koszmar. Mętna przeszłość daje o sobie znać. W zgliszczach spalonego domu zostają odnalezione zwłoki dawnego przyjaciela, a ze śmiercią może mieć coś wspólnego kobieta, o którą się poróżnili. Zostaje wciągnięty w niebezpieczną grę, która skrywa wiele tajemnic.

Debiut literacki Roberta Małeckiego i pierwsza część cyklu z dziennikarzem Markiem Benerem. Wznowione wydanie powieści sensacyjno - kryminalnej. Początkowo niespiesznie płynąca fabuła jest tylko zapowiedzią tego co kryje się pośród ciemnych, toruńskich uliczek. Wylewa się zło. Obrazy przeszłości nie dają wytchnienia, powracają niczym bumerang. Sumienie dręczy, choć dobrze byłoby "zamknąć oczy i odnaleźć spokój". Podskórny lęk, który tkwi jak ciało obce, sieje niepewność. Przybiera różne formy i zniekształca postrzeganie i tak mętnej rzeczywistości. Przejmuje stery nad życiem nieustępliwego, charyzmatycznego dziennikarza. I choć zdaje się, że nic go nie złamie, bo tak wiele ran zadało mu życie, to wewnątrz pozostała ta wrażliwość, która nie pozwala zapomnieć i pogodzić się z utratą. Ból duszy przeszywa, niepokoi, dręczy. Bezustannie od lat poszukuje żony, żyje nadzieją, że w końcu ją odnajdzie. Samotność i pustka to jego wierni towarzysze .

Świat układów, zależności, brudnych interesów i brutalnych sekretów. Ludzie, którzy tworzą pozory, by się w nich ukryć.

I pomimo, że rodzi obrzydzenie, to spirala powiązań bezwstydnie zacieśnia się i trudno się z niej wyplątać. Pozornie oczywiste rzeczy wcale takimi nie są.

Bener w strugach deszczu i kałużach krwi krąży, by dotrzeć do prawdy. Prawdy, która może stać się wyzwoleniem i oczyszczeniem. Tak naprawdę nigdy nie wiemy do czego możemy być zdolni, aż nie staniemy na krawędzi życiowej przepaści, by podjąć decyzję, która zmienia cały nasz świat.

Robert Małecki jest doskonałym obserwatorem i już w swojej debiutanckiej powieści pokazał, że ma dar do tworzenia intrygujących historii, które realnie odzwierciedlają otaczającą rzeczywistość.