Solista, czyli on, ona i jego żona recenzja

Piotra C. znałam już z wcześniejszych książek, więc miałam jako takie pojęcie, czego mogę się spodziewać po kolejnej historii. Cóż, moje przeczucie mnie nie myliło...

Główny bohater mecenas Winicjusz, to czterdziestolatek o ugruntowanej pozycji społecznej. Żonaty prawnik, ma właściwie wszystko poukładane. Dobra posada, dobre pieniądze, dobra żona opiekująca się domem. Co zatem jest nie tak? Otóż jest...nudno.
Wini potrzebuje doświadczać, zdobywać i po prostu odczuwać. Jego uwielbienie kobiecego ciała jest siłą napędową większości działań. Wini wcale nie zamierza się z nikim wiązać, czy odchodzić od żony - ją w końcu kocha, na swój własny sposób.
Nasz bohater ma jasno określone cele - zdobyć i dobrze się bawić. Im pikantniej, tym lepiej. A po wszystkim...po prostu poszuka sobie kolejną zdobycz.

Fabuła wprowadza czytelnika w świat korporacji, gdzie stres całego tygodnia, odreagowuje się na weekendowym imprezowaniu. Takim bez zahamowań, gdzie szampan leje się litrami, a kolejnego dnia niewiele się pamięta. To właśnie w takich okolicznościach Wini poznaje Sandrę, która ujmuje go i urodą, i tajemniczością. I tutaj rozpoczyna się gra, w której można wszystko zyskać, ale i wszystko stracić.

Tę książkę można odczytawać na kilka sposobów. Z jednej strony będzie to typowa rozrywka, bawiąca swoją prostotą, bezpruderyjnością i nieco "brudną", i dosadną pikanterią.
Z drugiej będzie to studium zdradzającego mężczyzny. Ukazanie jego sposobu myślenia i postrzegania kolejnych miłosnych podbojów. Przejaskrawiona opowieść o ustawionym facecie, który do pełni szczęścia potrzebuje kolejnych wrażeń i rozrywek, z którymi nie wiąże żadnej przyszłości bliższej czy dalszej. Na przykład wszystkie poznane kobiety nazywa kotkiem, ponieważ "z imionami jest za dużo zachodu".
Z kolejnej perspektywy ta książka jest pewnego rodzaju przestrogą przed konsekwencjami tego typu działań. Pokazuje na jakie pułapki współczenego, nocnego życia należy uważać i co mogą spowodować.

Czy ją polecam? Raczej dla tych odważniejszych :)