Chcę się Wam pochwalić Drodzy Czytelnicy, że ostatni wieczór spędziłam z niesamowitą i bardzo wartościową powieścią, dzięki której mogłam zatopić się w brutalnym świecie II wojny światowej, który stawał się znośniejszy dzięki muzyce. Kompozycje Chopina, Bacha, Mozarta i innych sławnych pianistów nie były lekiem na całe panoszące się zło w okupowanej Warszawie, ale dawały spokój, a przede wszystkim budziły nadzieję wówczas, gdy rozsądek kazał się poddać.
Mam tu na myśli inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami powieść Marii Paszyńskiej pt. "Dwa światła", w której bliżej poznajemy dwie mieszkające po sąsiedzku rodziny. Profesor muzyki i kompozytor Edward Sokołowski wraz z żoną Wandą zamieszkują obok Celiny i Felicji Sandler - matki i córki, kobiet o żydowskim pochodzeniu. Mała Fela przejawia prawdziwy talent do muzyki i rozwija go pod okiem profesora Sokołowskiego. Później na jakiś czas wyjeżdża za granicę, by na cztery lata przed wybuchem wojny powrócić do Warszawy. Tutaj też w czasie święta Chanuki przychodzi na świat jej synek Robert - chłopczyk o wielkim muzycznym talencie. Kiedy w październiku 1940 roku w Warszawie powstaje otoczone murem getto dla ludności żydowskiej Celina, Felicja i mały Robert zamieszkują na jego terenie. W małej piwniczce jednego z domów muszą się pomieścić wraz z innymi mieszkańcami, których wciąż przybywa. Strach, łapanki, głód, brud i wszechobecne insekty od tej pory stają się nieodłączną częścią ich wegetacji. Coraz to bardziej ograniczane racje żywnościowe mają na celu wyniszczenie i zagłodzenie tej części społeczeństwa. Sytuacja zdecydowanie się pogarsza, gdy w lipcu 1942 roku hitlerowcy rozpoczynają akcję deportacyjną ludności żydowskiej do obozu w Treblince...
Tymczasem państwo Sokołowscy muszą opuścić swoją kamienicę, która w początkach wojny ucierpiała od nalotu i przenoszą się na Ochotę. Profesor nie może już wykładać na uczelni, ale często grywa różne utwory na swoim ukochanym fortepianie. Prowadzi też tajne zajęcia ze studentami. Muzyka pozwala mu choć na chwilę zapomnieć o wojennej rzeczywistości. Jego przedsiębiorcza żona Wanda podobnie jak i dorastające córki działają w konspiracji. Mieszkanie państwa Sokołowskich staje się tymczasowym schronieniem dla żydów cudem i sposobem wyciągniętych zza bram getta. Gośćmi profesorstwa zostają też Celina i siedmioletni już wówczas Robert, których pod zmienionymi nazwiskami udaje się wydostać na aryjską stronę. W ten sposób Janina Czajkowska i jej wnuk Andrzej unikają śmierci w obozie zagłady, co więcej... chłopiec ma szansę rozbudzić w sobie pasję do muzyki czerpiąc wiedzę z doświadczeń profesora Sokołowskiego. Niestety wojna nadal zbiera obfite żniwo w stolicy, a wybuch powstania 1 sierpnia 1944 roku staje się początkiem końca udręczonego i zrujnowanego miasta, z którego mieszkańcy są masowo wysiedlani.
Pani Maria stworzyła bardzo rzeczywisty i wiarygodny obraz Warszawy. Udało jej się odmalować słowem niepowtarzalny klimat stolicy i to zarówno z połowy lat trzydziestych XX wieku, z czasu krwawej i bestialskiej okupacji, jak również z wczesnych lat powojennych. Dosłownie dało się usłyszeć świst kul przeplatany kojącą muzyką Chopina. Podążając za małymi chłopcami ulicami getta dosłownie widziałam biedne dzieci, zwłoki leżące na chodniku, czy łapankę pod budynkami sądów, a to wszystko za sprawą sugestywnego języka i trafnego przekazu emocji. Warszawa jaką zobaczyłam i odczułam w powieści "Dwa światła" jest rzeczywiście miastem z tamtego czasu. Gdybym miała doszukiwać się jakiś mankamentów, to zwróciłabym uwagę na relację małego Roberta z jego pobytu w getcie. Ten czas wydał mi się zbyt "spokojny" i pozbawiony emocji, a przez to nie do końca realistyczny. Wzruszyła mnie natomiast niezwykła przyjaźń łącząca chłopca że starszym o siedem lat Szlomo.
Fragment, w którym profesor Sokołowski gra Rachmaninowa aby ostrzec żonę przed niemiecką kontrolą od razu skojarzył mi się z moim ukochanym filmem "Zakazane piosenki", a podążanie za bohaterami ulicami stolicy nasunęło mi skojarzenie z inną ulubioną lekturą - "Lalką" Bolesława Prusa.
Pozostaję pod ogromnym wrażeniem eleganckiego, obrazowego stylu, plastycznego i dźwięcznego języka oraz bardzo dobrego przekazu emocji. Pani Maria inspirowała się prawdziwymi wydarzeniami, zadbała więc o dokładność i szczegółowość w swojej opowieści. Historie oparte na faktach lub choćby inspirowane zdarzeniami, które na prawdę miały miejsce głębiej trafiają do serca czytelnika, a ja osobiście mam do nich szczególne upodobanie. Temat II wojny światowej jest bardzo bliski mojemu sercu, lubie go zgłębiać, poznawać różne spojrzenia i interpretacje tamtych ciężkich czasów, od których minęło już przecież tak wiele lat. Toteż z radością i dużym podekscytowaniem sięgam po kolejne książki podejmujące te ważne dla naszej historii wątki. Pani Maria Paszyńska jest kolejną autorką, po której powieści na pewno jeszcze nie raz sięgnę, tym bardziej, że jej opowieści w znacznej mierze dotykają wojennej rzeczywistości. Cieszę się, że moje pierwsze spotkanie z powieścią autorki wypadło tak pozytywnie i książka "Dwa światła" trafi na półkę moich ulubionych lektur.
Polecam serdecznie tę niesamowitą historię. Jeśli intrygują Was wojenne klimaty i tak jak ja kochacie, albo przynajmniej lubicie Warszawę, to na pewno zainteresuje Was ta opowieść. A natomiast już zacieram ręce na myśl o kolejnej książce pani Marii tym razem o warszawskim ZOO zatytułowanej "Willa pod zwariowaną gwiazdą".