„Klubowe dziewczyny 2” to kontynuacja „Klubowych dziewczyn”. Wciąż wspólnym mianownikiem dla wszystkich historii jest jest klub na Mazowieckiej. Tym razem otrzymujemy jednak historie z perspektywy mężczyzn. Ponownie zagłębiamy się w trzy zaskakujące o emocjonalne opowiadania, jednak teraz narrację przejmuje Tomek, Leszek oraz Mariusz, a dziewczyny zmuszone są im zejść z drogi.
Ewa już w pierwszej części postawiła wysoko poprzeczkę, ale wierzcie mi, że ta część - i nie, nie mówię tego tylko dlatego, że jest to mój patronat 😅 - jest inna. Mocniejsza, wyrazistsza. Wybuchowa. intensywna i naprawdę gorąca ❤️🔥
Każdy medal ma dwie strony, prawda? Historie naszych bohaterów również. Dopiero zagłębiając się w perspektywę chłopaków jesteśmy w stanie poskładać pewne rzeczy w całość.
Wartka akcja, emocjonalne wyznania, gorące sceny, tajemnice i polityczne niuanse. Dużo się tu dzieję nie ma co zaprzeczać, a jednak wszystko jest tak wyważone i poprowadzone, że nie czuję się tego przesytu.
Długo nie umiałam zdecydować się, która historia przypadła mi najmocniej do gustu. Finalnie postawiłam jednak na Tomka. Niezwykle mocno ujęło mnie to, jak mocno przeżywał odejście Marty i to, że nie wstydził się przeżywać żałoby po swojemu. Pozwolił sobie na to, choć przecież praktycznie jej nie znał. Uważam, że w dzisiejszych - mocno oceniających czasach - warto postawić na własne uczucia i nie przejmować się opinią innych. Historia Tomka świetnie nam to obrazuje, a Ewa w jego opowieści świetnie przedstawia cały kalejdoskop uczuć.
Pomimo tego, że najbliżej mojemu sercu jest perspektywa Tomka, nie oznacza to, że Leszek i Mariusz przestali dla mnie istnieć, oj co to, to nie ;)
Historia Leszka była zagmatwana, zaskakująca i mega dobra! Móc poznać myśli pana T. Zrozumieć jego pobudki, sposób na funkcjonowanie i wcielić się odrobinę w jego skórę - to było naprawdę coś.
Ewa pozwoliła nam poznać go z innej strony, dając nam jasny przekaz, że nie zawsze wszystko jest zero jedynkowe. Oczywiście nie chodzi tu o wybielanie jego toksycznych zachowań czy ich akceptację, ale o zrozumienie, które potrafi zmienić mocno postrzeganie różnych spraw i osób. Historia Leszka może stać się świetnym tematem do szerokich dyskusji o manipulacji, intrygach, zdradach czy politycznych „kwiatkach”. To też świetne pole do tego, by podjąć rękawice i przedyskutować to, że nie zawsze wszystko wygląda tak, jak na pierwszy rzut oka się wydaje.
Opowieść z perspektywy Mariusza to strony zapisane bólem, poczuciem winny i niepewności. Doświadczony przez los najdotkliwszą karą - śmiercią ukochanej. Mariusz jest bohaterem, który nie owija w bawełnę. Bohaterem żądnym zemsty i gotowym poświęcić wiele w tym temacie.
I wiecie, co? Ewa po raz kolejny to zrobiła. Stworzyła książkę, którą będziecie chcieli skończyć w jeden wieczór, której nie będziecie umieli odłożyć na bok, na półkę.
Fabuła „Klubowych Dziewczyn 2” do ostatnich stron jest nieprzewidywalna - ten kto zna choć trochę pióro Ewy, wie, że lubi w najmniej oczekiwanym momencie zaskoczyć swoich czytelników. I nie, wcale nie mam tu na myśli przesłodzonego zakończenia. 😅 Kreatywność Ewy i jej pomysły nie znają umiaru, a ja będąc tego w pełni świadomą, wiem jedno… Chcę móc z Ewą i jej piórem wciąż przekraczać - dla niektórych być może niemożliwe - granice. Dlatego czekam na kolejny tom z ogromną niecierpliwością. Wiem, że Ewa Hansen zaskoczy nas jeszcze nie raz i nie zdajecie sobie nawet sprawy jak bardzo mnie to cieszy.
Krótko podsumowując: „Klubowe Dziewczyny 2” to historie, które z całą pewnością długo ze mną zostaną, bo oprócz ciekawie poprowadzonej fabuły i świetnie wykreowanych bohaterów, oferują coś jeszcze: przestrzeń do rozmyślań, a to wprost uwielbiam! 💕