Świat ludzi, jaki jest każdy zobaczyć z nas może, widzimy go w różnych barwach... jedni z nas, jak to się mówi nosi różowe okulary. Inni patrzą w czarnych barwach. Nie zależnie od tego, świat bez zwierzaków, czyli na przykład oswojonych czworonogów, jakimi są pies i kot. Byłby nudny. Od 12 lat mam jednego kota, wiernego biało-rudego przyjaciela. Od tamtego czasu mój świat postrzegania zwierząt się zmienił, od prawie 3 lat mam drugiego. Dwa zupełnie odmienne charaktery, a ten podobny koci świat. I czasem tak obserwując tych moich towarzyszy i fundacyjnych kocich kolegów, zastanawiam się, jak oni widzą nas ludzi, jak odczuwają świat, to, co dajemy im od siebie. Z pewną ciekawą interpretacją świata naszych pupili, przychodzi nam książka Kariny Krawczyk pt. O dwóch psach i jednym kocie.
Mruczę, więc jestem...
(Ze względu na to, że jestem kociarą, to rozbawił mnie ten cytat).
Autorka zabiera nas w świat psów, przewodnikiem po nim i narratorem jest Alex, pies, który jest białym Golden Retrieverem. Na początku przedstawia nam siebie, opisując nazwy, którymi jest określamy. Jego sympatyczny wygląd poznajemy poprzez piękne ilustracje wykonane przez Marię Wojewodzic. Można je oglądać podczas lektury całej książeczki, ponieważ jest ich naprawdę dużo. Pełnią rolę komiksu i ukazują wiele zabawnych sytuacji z życia zwierząt i ludzi, szczególnie gdy te światy są odrobinę inaczej interpretowane. Często przez nasze ludzkie odczuwanie, które potrafi być diametralnie różne od patrzenia zwierząt. Niestety często ze szkodą dla czworonogów. (Dziś jednak nie o tym).
Alex pokazuje nam swój świat, przedstawia swojego psiego kolegę - Puszka, który jest od niego dużo mniejszym psem, gdyż jest pekińczykiem.
I towarzyszy im bohaterka drugoplanowa, nieco kapryśna kotka Rita, czarna jak noc :D. Mnie osobiście przypomina Bonifacego z Przygód Kota Filemona, ponieważ komentuje psie figle w dość śmieszny sposób. Trochę pogardy dla psiego świata. W tych komentarzy. Cóż, trochę arystokratycznej krwi, gdzieś tam w kotach drzemie, jak widać. Wyższość mile widziana.
Jak u kotów wiele charakterów, taki i u psów. Alex duży pies, ale niesamowicie energiczny, jak dziecko. Sympatyczny, przytulaśny, ale również odrobine uległy, gdyż bliżej mu do zaprzyjaźnienia się z innymi istotami, niż do rządzenia. Aczkolwiek, chciałby być najważniejszy...
Puszek imię bardzo słodkie, jednak nie dajcie się mu zwieźć, bo potrafi zrobić groźną minę i wyostrzyć kły...nawet jak stoi przed nim większy. Alexowi też lubi dać popalić.
Razem z kotką Ritą są pupilami Kari, jak nazywają swoją właścicielkę, której towarzyszą. I myślę, że niejednego figla wywinęli. (Oczywiście patrząc po ludzku, bo po ichniejszemu inaczej to wygląda).
Świat zwierząt opisany z bardzo ciekawej perspektywy, w której nie brak smaczków i dobrego humoru. Część wydarzeń z przymrużeniem oka, na wesoło. Tak by rozbawić, ale i przez to edukować. W historii nie brak licznych, mądrych i bardzo istotnych wskazówek, jeśli chodzi o opiekę nad zwierzakami.
Słowami z Małego księcia:
Jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś.
Książka jest skierowana do młodszych czytelników, ale myślę, że starsi też będą się wspaniale bawić podczas lektury.
Bardzo polecam!
Poniżej kilka cytatów:
Tylko ja jestem lekiem na całe zło. ~kotka Rita~
Odejdź, nie dla psa kiełbasa! ~pies Puszek~
[...]Po pierwsze - kot nigdy nie reaguje na swoje imię, po drugie - kot zawsze reaguje na swoje imię, kiedy wołanie dobiega z kuchni. ~Kotka Rita~
To, co również warto zauważyć, to to, że autorka wykorzystała w książce (w świetny, zabawny sposób) powiedzenia, których często używamy. Tym razem jednak w kontekście samych pupili.
Na koniec chciałabym podziękować Autorce Karinie Krawczyk za możliwość przeczytania i napisania recenzji przedpremierowej oraz za objęcie książeczki patronatem!