Remigiusz Mróz znowu to zrobił. Po raz kolejny wrzucił mnie w wir wydarzeń, od których nie mogłam się oderwać, choć momentami miałam ochotę rzucić książką o ścianę – oczywiście w tych najlepszych, najbardziej frustrujących momentach. „Ozyrys”, trzeci tom serii o Langerze, to nie tylko thriller, to pełnokrwista analiza ludzkiej natury, gdzie granice między dobrem a złem rozmywają się, aż w końcu zostajemy sami z pytaniem: kto tu naprawdę jest potworem?
Mróz jak zwykle nie daje chwili wytchnienia. Historia pędzi na złamanie karku, a ja czułam się jak pasażerka w rozpędzonym rollercoasterze, która zapomniała zapiąć pasy. Każdy rozdział kończy się tak, że nie sposób odłożyć książki, nawet jeśli zegar wskazuje trzecią nad ranem. Proces sądowy, polowanie na drugiego z potworów – te dwa wątki przeplatają się w sposób, który sprawia, że napięcie rośnie z każdą stroną.
Największą siłą tej książki są jednak bohaterowie. Nikt tu nie jest jednoznacznie dobry ani jednoznacznie zły. Każdy nosi w sobie jakieś mroczne sekrety, a ich motywacje zmieniają się w zależności od sytuacji. To sprawia, że nie da się jednoznacznie nikogo osądzić – a może właśnie o to chodzi? Mróz zmusza nas do refleksji nad tym, jak cienka jest granica między ofiarą a oprawcą.
Nie da się ukryć, że „Ozyrys” to książka, która balansuje na granicy tego, co w literaturze kryminalnej najbardziej fascynujące – brutalnej rzeczywistości i moralnych dylematów. Mróz nas nie oszczędza, wrzucając w sam środek wydarzeń, które wywołują skrajne emocje. Były momenty, kiedy z przerażeniem przewracałam kolejne strony, mając wrażenie, że ta historia wciąga mnie w swój mrok niczym bagno, z którego nie da się tak łatwo uciec.
To, co uwielbiam w stylu Mroza, to jego umiejętność trzymania tempa. Nie ma tu miejsca na nudę – krótkie, dynamiczne rozdziały, błyskotliwe dialogi i zaskakujące zwroty akcji sprawiają, że książkę czyta się z zapartym tchem. Autor nie boi się eksperymentować z narracją i pogłębiać psychologiczne portrety bohaterów, przez co ich decyzje wydają się jeszcze bardziej nieprzewidywalne. Każda postać to zagadka, a jej rozwiązanie nie zawsze przynosi satysfakcję – czasem zostawia jedynie niepokój i niedosyt.
Gdy wydawało mi się, że znam już schemat Mroza i wiem, czego się spodziewać, autor ponownie mnie zaskoczył. „Ozyrys” to książka, po której trudno wrócić do rzeczywistości – zostawia ślad w głowie i każe zastanawiać się nad tym, jak daleko można się posunąć, by osiągnąć swój cel. Czy polecam? Zdecydowanie. Ale ostrzegam – ta lektura może sprawić, że spojrzysz na świat zupełnie inaczej.
Jeśli szukasz książki, która wciągnie Cię bez reszty, sprawi, że będziesz analizować każdą decyzję bohaterów i jeszcze długo po przeczytaniu zastanawiać się nad moralnymi dylematami – „Ozyrys” jest dla Ciebie. Ale uwaga: Mróz nie daje łatwych odpowiedzi, a po tej lekturze możesz zacząć patrzeć na ludzi w zupełnie inny sposób.