Czytałem tę książkę (oraz kilka innych tegoż autora, z sierżantem Chanem w roli głównej) pod koniec lat siedemdziesiątych, może na początku osiemdziesiątych. Było to wydanie Iskier, z serii ze srebrnym kluczem. Zupełnie już teraz nie pamiętam jej fabuły, a jedynie to, że mi się podobała. Lektura miała być teraz okazją do sprawdzenia, czy tego typu powieści naprawdę były kiedyś zdecydowanie lepsze od wyrobów współczesnych królowych polskiego kryminału, czy może to tylko moje nastoletnie sentymenty. Tym drugim okazał się po latach film „Krzyżacy”, ale to inna sprawa.
Bill Rankin, sprytny dziennikarz „Globe”, aranżuje spotkanie towarzyskie, w którym biorą udział: były naczelnik wydziału kryminalnego Scotland Yardu, sir Fryderyk Bruce, elegancki Barry Kirk, zamożny dżentelmen, u którego Bruce się zatrzymał podczas swojego pobytu w San Francisco, detektyw z Honolulu, sierżant Charlie Chan oraz młoda, atrakcyjna prawniczka, panna Morrow. Dziennikarz liczył na zdobycie sensacyjnego materiału dla swojej gazety i w tym celu co trochę pociągał za język Kirka i Chana, sławnych detektywów.
Podczas tego spotkania sir Fryderyk Bruce opowiedział o dwóch sprawach w swojej zawodowej karierze, których dotąd nie udało mu się rozwikłać, a które to sprawy nadal, mimo upływu kilkunastu lat, nie dają mu spokoju. Pierwsza dotyczyła zamordowania zamożnego adwokata, Hilary’ego Galta, którego znaleziono w jego własnym biurze z kulą w głowie. Elegancki prawnik miał na nogach egzotyczne pantofle, które otrzymał w prezencie od chińskiego ambasadora. Sprawa druga związana była z tajemniczym zaginięciem osiemnastoletniej kobiety, Ewy Durand, od niedawna żony majora Eryka Duranda. W maju 1913 roku, w Peszawarze, eleganckie towarzystwo zabawiało się w chowanego, a Ewy Durand nie znaleziono przez kolejnych kilkanaście lat.
Bruce enigmatycznie dał znać, że jest bliski rozwiązania zagadki, że wie, co stało się z Ewą Durand.
Następnego dnia w domu Barry’ego Kirka odbyło się eleganckie spotkanie towarzyskie. Na takie nie zaprasza się dziennikarzy, ale poza Rankinem, obecni byli wszyscy wyżej wymienieni, a ponadto matka Kirka ze swoją damą do towarzystwa, znany podróżnik, który prezentował filmy ze swoich wypraw, odnoszący sukcesy biznesmen. Wyświetlanie filmów wymaga zaciemnienia i w takiej właśnie chwili sir Fryderyk Bruce został zamordowany. Wydaje się, że swoimi nieodpowiedzialnymi aluzjami z dnia poprzedniego, sprowokował zabójcę.
W tym momencie powieść właściwie dopiero się zaczyna. Jest to klasyczny kryminał (kiedyś nie było potrzebne określenie „klasyczny”, bo były tylko takie) zbudowany według znanego schematu: mroczne tajemnice z przeszłości, zbrodnia w zamkniętym pomieszczeniu, w którym przebywała ograniczona liczba konkretnych osób. Łatwo o porównanie z „Morderstwem w Orient Expressie” i wieloma innymi.
Przeczytałem z prawdziwą przyjemnością. To dobre, choć nieco niedzisiejsze, pisarstwo. Pierwsze wydanie pojawiło się bodajże w 1928 roku. To klasyka na niezłym poziomie, więc wielbicielom wyrobów królowych polskiego kryminału, podobać się pewnie nie będzie.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl