Do napisania tej historii autorkę zainspirował prawdziwe, dramatyczne i szokujące wydarzenia. Były one jednak tylko impulsem do opowiedzenia, własnej oryginalnej historii.
B.M.W. Sobol przenosi czytelnika do wiktoriańskiego Cambridge końca XIX w., miasta we wschodniej Anglii.
Muszę przyznać, że autorce udało się stworzyć wiktoriański klimat i uchwycić pewne cech gotyckiej powieści grozy, a na to właśnie liczyłam.
Miałam przyjemność przenieść się na kilka godzin do innej epoki.
Z pozoru niewiele się dzieje, młoda, bystra zubożała dziewczyna, która chce pomóc rodzinie w finansowych kłopotach zatrudnia się jako pomoc w okazałej posiadłości Ivythorn House.
Ten dom od początku wzbudza jakiś niepokój w sercu Birdie.
Właściciele też wydają się oderwani od rzeczywistości.
Pani Edwards to kobieta oschła i surowa, wraz ze swoją ochmistrzynią snuje się nocą po korytarzach domu. Pan Edwards jest wiecznie nieobecny, a ich syn wydaje się szaleńcem, ma dziwne upodobania do martwych zwierząt.
Współlokatorka Birdie, pozornie beztroska Jane ujawnia, że jest w posiadaniu tajemniczego pamiętnika. Sama nie umie czytać, więc to Birdie, w wolnych chwilach od pracy, wraz z towarzyszką odkrywa tajemnicze zapiski.
Poczucie niepokoju i tajemnicy narasta, atmosfera gęstnieje, a Birdie staje się coraz bardziej zdesperowana, aby dowiedzieć się kim była właścicielka dziennika.
To będzie szokująca prawda.
Autorka szkicuje realia ówczesnej epoki, a jej bohaterka to zapowiedź zmian zachodzących w pozycji kobiet, choć na to jeszcze przyjdzie trochę poczekać.
"Sądzi pan, że nastaną kiedyś czasy, gdy kobiety będą mogły same o sobie stanowić, czy już zawsze będziemy niczym Zulejka, narzeczona z Abydos? Zawsze poddane woli mężczyzn, skazane na klęskę, mając nawet własne zdanie, poparte solidnymi argumentami? Notorycznie lekceważone, uciszane.." zwierza się Birdie swojemu towarzyszowi Gilbertowi, nauczycielowi młodego panicza.
Bardzo podobała mi się subtelna relacja tej pary. Niewymuszona, nienachalna i całkowicie realna.
Jakiś niepokojący spokój towarzyszył mi przy tej lekturze. Atmosfera mnie pochłonęła i ujęła. To nie jest łatwe oddać ducha epoki i klimat wiktoriańskiej powieści grozy, a mam wrażenie, że autorce się to udało.
Autorka w tej historii przemyca niezgodę na role, niezależnie od pozycji społecznej, jakie zostały przypisane kobietom.
Ubezwłasnowolnienie, brak decydowania o sobie, brak prawa do szczerej, prawdziwej miłości, ograniczony dostęp do edukacji i ostracyzm społeczny za niedostosowanie się do panujących konwenansów są tłem tej historii. Na szczęście niektórym nie brakuje odwagi, by się temu sprzeciwiać, choć koszt niekiedy może być bardzo, bardzo wysoki.
"Motyl Nocy" jest zupełnie inny niż poprzednie powieści autorki, ale ta nowa odsłona bardzo mi się podoba. Polecam.