Przeszłość czasem zasłonięta jest czarną powłoką przez którą nic nie widać. Skrywa się tajemnica, którą trzeba rozświetlić. Domaga się interpretacji, by nadać sens życiu. Można wówczas rozjaśnić swoje istnienie w chaotycznym świecie. Inaczej ból i zniszczenie będą się powtarzać, ludzie ranić i nikt nie zrozumie przemijających zdarzeń. Mroczna dziura cierpienia i ukryte prawdy skrywają ludzkie dramaty. Milczenie rozpaczy i strachu. Tragiczne zdarzenia naznaczają na zawsze. Gubimy prawdziwych siebie, a obraz rzeczywistości zostaje zniekształcony. Krzywda dręczy i nie odpuszcza. Spirala złudzeń ściąga na dno.
Michalina Bajka podążając tropami dziennikarskiego śledztwa, które prowadził jej nieżyjący brat Igor, podejrzewa, że dziewczyna która próbowała odebrać sobie życie to zaginiona przed ośmioma laty, Zuza Kozłowska. Teraz ona postanawia złożyć rozrzucone fragmenty zdarzeń. Niepokojące uczucie zagnieździło się z tylu głowy i nie daje wytchnienia. Niebezpieczeństwo czyha, zastawia pułapki i śmieje się w twarz. Kobieta musi zmierzyć się z trudnymi wspomnieniami i tęsknotą. Dotrzeć do prawdy, która wciąga w odmęty mokradeł.
Przejmujący do głębi i przesycony bólem utraty thriller.
Sylwia Bies po mistrzowsku gra na emocjach. Nikt inny nie potrafi poprowadzić tak czytelnika przez niepokojąco mozolne korytarze życia. Wybrzmiewa krzywdą, rozpaczą i otula przerażeniem. Rozbija o skały, a jedną z nich jest rodzina i jej złudny obraz. Zagubienie w natłoku wielu spraw. Małych i dużych. Zaburzone relacje i różne odcienie miłości. Nadchodzi chwila, gdy człowiek zaczyna rozumieć, że to czego pragnął, wcale nie jest tym, czego potrzebował.
Poruszające spojrzenie na to co ważne.
Przeszłość nawiedza misternie tkaną opowieść niczym zły duch. Bolesna, której nie można wymazać. I teraźniejszość, w której ktoś obserwuje, depcze po piętach i osacza, by zagłuszyć zagrażające demony. Echa zła dają o sobie znać na przestrzeni lat i nieustannie powracają
Strzępy zapisków z pamiętnika, pozostawiają we wzruszeniu. Pozwalają poznać okrutną prawdę. Dziecięce pragnienia, oczekiwania i krzywdy. Poczucie wyobcowania, samotności i prześladowania.
Bezdenna niemoc i niemy krzyk rozpaczy chcący wyrazić utratę sensu istnienia. Poszukiwanie uwagi, uczuć, troski. Kogoś kto ochroni przed obojętnością i złem świata. Przecież, gdzieś jest ukochany tato.
"Kiedyś ucieknę daleko stąd i nikt mnie nie znajdzie. Musiałabym tylko mieć dokąd pójść, a na razie nie mam".
Dom staje się autorem lęków i klęski. Żyjemy tą rodzinną "klątwą", która przytłacza. Nie pozwala cieszyć się życiem, osiągnąć sukcesy, bo zło czeka za drzwiami. Pułapka, na którą trzeba uważać, żeby nie wpaść w jej sidła. Świadectwo rodzinnego cierpienia.
Odrzucenie, utrata, przemoc. I samotność, która przenika. Każdy z bohaterów zanurza się w niej. Zatapia w studni smutku i nieustającego lęku. Tęsknota za tym co odległe i niedoścignione. Wyjście z lochu samoudręczenia może być gwarancją szczęścia, ale czy uporanie się z traumami przyniesie wyzwolenie?
Nie przyjedziecie obok tej historii obojętnie. Wciągająca fabuła, pełna dojmujących okoliczności i sekrety. Wyłaniają się niczym węże z nicości i oplatają jadem.
Czytajcie! Polecam bardzo.