Tone. Ocalenie recenzja

Do przeczytania książki zachęcił mnie opis, i okładka wskazująca na fabułę z motywem muzycznym. Przy wszechobecnej mafii, pomyślałam, że będzie to miła odmiana. Jakież było moje zdziwienie, kiedy przewracając kartka po kartce, okazało się, że bardzo się myliłam. Ale czy jestem zawiedziona? Absolutnie NIE!

Dostałam mroczną, niebezpieczną i ciekawą historię, dla której muzyka jest tłem.

Tone, Night, Shade, Gloom, Ghost to członkowie popularnego zespołu muzycznego Shadow Warriors. Jednak jest to tylko przykrywka dla ich prawdziwej działalności, bardzo niebezpiecznej. Pięciu młodych mężczyzn, których życie nie oszczędzało, wiele już przeszli, teraz traktują się jak bracia, a jeden za drugiego gotów wskoczyć nawet w ogień. Podczas jednej z misji ratują Catherine i Alice. Biorą je pod swoją opiekę, a Tone jest coraz bardziej zainteresowany Cat.

"Wpadła niczym huragan w moje dość poukładane życie i zmusiła mnie do przemyślenia własnego stanowiska na temat miłości."

Ten tom skupia się głównie na gitarzyście/dowódcy jakim jest Tone i to właśnie z perspektywy jego i Catherine poznajemy tę opowieść. Nie myślcie jednak, że czeka was słodki romans.

Był tylko jeden moment, który nie pasował mi do takiego twardziela jak Tone.

Młodziutka debiutująca autorka pod pseudonimem Sasha Tirunul, stworzyła wciągająca niebezpieczną historię, od której trudno się oderwać. Akcja jest dynamiczna, niebezpieczna, intrygująca, pomysłowość autorki mnie naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczyła. Dostajemy naprawdę bardzo dobrą fabułę z mocnym wątkiem sensacyjnym i rozpoczynającym się na naszych oczach, wątkiem miłosnym.

Mam nadzieję, że każdy z chłopców dostanie swoją historię, bo wszyscy są barwni i fajnie będzie jeszcze o nich przeczytać. Zakończenie sugeruje, że bohaterem następnej będzie Night i tajemnicza Pantera. Bardzo gratuluję autorce debiutu i gorąco wam go polecam. "Tone. Ocalenie" to naprawdę bardzo dobra i warta przeczytania książka. Z niecierpliwością będę czekać na następne książki autorki.