Tone wraz z przyjaciółmi tworzy zespół Shadow Warriors, który osiągnął duży sukces. Jednak to jest tylko część ich życia, a cała reszta jest wielką tajemnicą. Oni nie są zwykłymi muzykami, oni są przede wszystkim żołnierzem z tajnej elitarnej wojskowej jednostki, o której mało kto wie. Każdy ma inną specjalność, a razem są nie do pokonania. To ich wysyła się, kiedy jest trudna misja, to oni odbijają porwane dzieci.
Przed nimi kolejne zadanie, tym razem jednak muszą się rozdzielić, co nie do końca im odpowiada, zawsze działali razem. Jednak kiedy dowiadują się, o co chodzi, zgadzają się. Mają wejść w środowisko mafii, w którym są sprzedawane kobiety i zdobyć dowody co tak naprawdę się tam dzieje. Tone podchodzi do tego dość ostrożnie, wie, że jeśli nawali, zginą niewinni. Udaje się wejść do środka, wzbudzić zaufanie, a jednocześnie nie musieć uprawiać seksu z kobietami, które są do tego zmuszane. Kiedy widzi tańczącą Catherine, porusza się w nim serce, pragnie spędzić z nią czas, a jedyny na to sposób to zabranie jej do pokoju będąc jej klientem (oczywiście zamierza tylko z nią porozmawiać), niestety okazuje się, że nie ma takiej możliwości. Niebawem ma odbić się aukcja, na której sprzedawane są dziewice i Catherine na zostać na niej wystawiona. Mężczyzna wie, że zrobi wszystko, aby ją wykupić, aby ją ochronić przed tym, co ma ją spotkać. Jak potoczy się aukcja? Czy uratuje kobietę? Czy zdobędą dowody na handel kobietami? Co połączy jego i Catherine.
Muszę podzielić książkę na dwie części. Dlaczego? Ponieważ do każdej z nich mam zupełnie inne odczucia. Pierwsza część mi się dłużyła, było za dużo opisów. Rozumiem, że to było tylko wprowadzanie, początek, abym poznać, kim był Tone i jego przyjaciele, jak się poznali, jak wyglądało ich życie w ośrodku itp., jednak dla mnie to było za długie i nie będę ukrywać, że w pewnym momencie prawie zrezygnowałam z dalszego czytania książki. Bardzo się cieszę, że jednak do tego nie doszło, bo to, co się później działo „kupiło” mnie w 100%. Druga część książki to historia, która wielokrotnie sprawiała, że miałam łzy w oczach. Była bardzo emocjonująca, pełna akcji, zaskakująca i zupełnie się nie spodziewałam tego wszystkiego, co tam się działo.
Bohaterowie dość ciekawi, dobrze wykreowani.
Tone urodził się i wychował w ośrodku. Od małego uczony przetrwania, stał się w tym wręcz doskonały. Wychowany przez ojca i wielu wujków, z dala od świata zewnętrznego. Jego dzieciństwo było inne niż wszystkich, jednak nie było pełne cierpienia czy bólu. Był kochany i po części rozpieszczany. Pewne zdarzenia doprowadziły, że ośrodek przestał działać, a jego „mieszkańcy” trafili do innych. Prawie wszyscy, bo on i jego przyjaciele trafili do „cywila”, chociaż nadal robili to, co wcześniej, jednocześnie byli sławnymi muzykami. To mężczyzna, który ma swoje tajemnice, swoje zmory z przeszłości. To bohater, który potrafi być bezwzględny dla wrogów, a jednocześnie wiele zrobi dla przyjaciół. Osobiście go polubiła.
O Catherine nie zdradzę wam praktycznie nic. Ona pojawia się później i zdradzając, jaka jest, musiałabym zdradzić za dużo z historii. Powiem tylko, że z jednej strony współczułam jej tego, co się stało w jej życiu, a z drugiej nie rozumiałam, dlaczego tak rani kogoś, dla kogo stała się naprawdę ważna.
Jeśli miałabym ocenić tylko drugą część książki, byłoby to 10\10, jednak biorąc pod uwagę całość, ocena musi być niższa. „Tone. Ocalenie” pomimo nieudanego początku (przynajmniej dla mnie) uważam za naprawdę dobrą pozycję, a druga część jest tak dobra, że u mnie zatarła niemiłe wrażenia po początku. Uważam, że warto po nią sięgnąć i „przemęczyć” początek, aby później poznać świetną i bardzo emocjonującą historię. Nie mogę się już doczekać kolejnego tomu (książka jest pierwszym z serii), a na razie polecam ten.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu -
https://anka8661.blogspot.com/2021/06/wydawnictwo-waspos-ksiazka-pt-tone.html