„Gdyby to był ostatni rok mojego życia...” to co bym zrobił/a? Czy zastanawialiście się nad tym kiedyś? Cztery lata temu przeżyłam graniczne doświadczenie – zdiagnozowano u mnie przewlekłą chorobę jelit, która w konsekwencji może rozwinąć się w raka co mnie tak zwyczajnie ścięło z nóg. Wtedy zaczęłam myśleć… co będzie, gdy umrę, ile mi jeszcze zostało czasu? Jak ja w ogóle chcę żyć? Co jest dla mnie ważne w życiu. Prawie po roku od diagnozy wspomagana lekami od psychiatry i psychoterapią wiedziałam jak nie chcę przeżyć reszty swojego życia. Przewartościowałam swoje życie i wywróciłam je do góry nogami. I przyszły do mnie odpowiedzi jak chcę żyć. Dwa lata temu, gdy nagle zmarł mój partner… myślałam, że umarłam razem z nim… Strach i lęk zawładnął mną całkowicie i nie potrafiłam wyobrazić sobie mojego życia dalej... a jednak wstałam i… choć było mi bardzo ciężko to wszystko poukładać, to dziś mam życie dokładnie takie jak chciałam mieć choć w innych okolicznościach i wiem już, że nie mam czasu marnować żadnej chwili...
Książkę „Deadline. Przeżyj ten rok jakby miał być twoim ostatnim” Alexandry Reinwarth kupiliśmy razem z moim nowym partnerem w styczniu tego roku podczas naszej pierwszej wspólnej podróży. Janek przeczytał ją w styczniu, ja teraz, w grudniu. Moja intuicja mówi mi, że tak miało być… Początek i koniec. Jin Jang. Wzajemność. Uzupełnienie. Rok 2024 wspólnie przeżyliśmy tak, jakby to był nasz ostatni i… kolejny i kolejny i kolejny też tak zamierzamy przeżywać :) „Chwilo trwaj” :)
Osobiście uwielbiam historie przeżyte i opowiedziane przez Autora, samorzecznictwo ma dla mnie największą wartość. Autorka sama postawiła sobie tę tezę: „będę żyć tak, jakbym miała deadline. Konkretną datę śmierci” i cały rok tak żyła, jakby nie było jej dane więcej czasu… Historie, które opisuje są jej osobistym udziałem i jej osobistą zmianą, ale z każdym kolejnym przeżytym dniem jej otoczenie i ludzie w nim dokonuje transformacji. Uświadomienie sobie, że nasz ziemski czas jest skończony jest największym darem i największą wiedzą jaką możemy posiąść: „świadomość, tego, że kiedyś przyjdzie nam pożegnać się z tym światem – i to definitywnie – pomaga uporządkować wszystkie sprawy”. Żyjesz na autopilocie, tak jak większość, bo oczekiwania, powinności, przekonania etc., czy stwarzasz sobie życie i przeżywasz je tak jak chcesz? W obliczu ostatniego roku życia dobra materialne przestają mieć znaczenie (bo i tak do trumny ich nie weźmiemy) a liczy się… miłość, przyjaźń, dobrzy, serdeczni i życzliwi ludzie (i rodzina i przyjaciele) wokół nas. Liczy się spokój, poczucie bezpieczeństwa, ale też odwaga w podejmowaniu działań, których się boimy a są... naszymi marzeniami, które chcemy spełnić. Dla mnie osobiście ten poradnik był fantastyczną przygodą i jednocześnie potwierdzeniem, że mam absolutne prawo zadbać o siebie i żyć na swoich zasadach i tylko mój umysł mnie ogranicza a i momentami finanse.
Alexandra Reinwarth dzieli się bardzo cennymi wskazówkami na koniec każdego z rozdziałów, które są puentą ale i kluczem do zrozumienia samego siebie:
* „mówić to, czego nigdy nie mówiłam”,
* „mówić rzeczy, które mogą prowadzić do konfrontacji – i potem się nie wycofywać”,
* „unikać pseudorozmów”,
* „powody, które nie powinny wpływac na moją decyzję: spotkania, koszty, trudności. Powód, który powinien mieć decydujący wpływ na to, co zrobię: tak podpowiada serce”,
* „doprowadzić sprawy do szczęśliwego (dla mnie) zakończenia”,
* „wybaczać sobie, wybaczać sercu, komu należy wybaczać, a komu nie, co można wybaczyć – a czego wybaczyć się nie da”,
* „spełniać pragnienia, do których nie przyznaję się przed sobą albo przed innymi ludźmi”,
* „odważ się wyrażać pragnienia, przyznawaj się do słabości i niepewności, żadnych szklanych ścian!, odważ się wyrażać uczucia”.
Jej własna ścieżka pracy terapeutycznej, którą przeszła jest dowodem na to, że warto się w swoim życiu zatrzymać, pobyć ze sobą i swoimi myślami, zadawać sobie mnóstwo pytań i szukać na nie odpowiedzi. Zacząć iść drogą, której przed nami jeszcze nie ma, a którą sami dla siebie będziemy budować. Tu potrzeba odwagi i wiary w siebie i w swoje marzenia. Ja umierając chcę powiedzieć sobie: „mimo wszystkich trudności i ścieżki cierpienia, którą przeszłam, miałam piękne życie i dokładnie takie, jakim chciałam żyć, spełniałam swoje marzenia i miałam kochających, wspierających ludzi wokół siebie, kochałam i byłam kochana. Sama byłam dobrym człowiekiem. Dziękuję za dar Życia, a teraz, gdy kres bliski odchodzę w spokoju i z Pogodą Ducha”.
„Gdyby został mi tylko rok życia, chciałabym czytać więcej dobrych książek, słuchać częściej muzyki, która porusza moje serce, i częściej wystawiać twarz do słońca. I częściej się zatrzymywać. Gdybym miała pożyć tylko rok, chciałabym zachować w pamięci cudowne chwile (…) z najbliższymi”. Punkt widzenia autorki Alexandry Reinwarth bardzo mi się podobał i zachęcam Was serdecznie do poznania tej niezwykle wartościowej pozycji.