"Przyjmuję to, co przeczytałem, i wyobraźnię za bazę, a silne przeżycie za zapłon. Doszło do zwarcia pod czaszką i choroba gotowa".
Kompletnie nie budzący żadnych skojarzeń tytuł tej książki, w połączeniu z okładką przedstawiającą dyski sztangowe rodem ze starej siłowni oraz intrygujący opis, nie pozwoliły mi przejść obojętnie nad lekturą tego utworu. I słusznie, bowiem "Metalowa Dolna" pomimo swojej niezbyt dużej objętości, okazała się książką na tyle abstrakcyjną, że zaczęłam się zastanawiać, czy to co nieprawdopodobne, mogłoby się rzeczywiście wydarzyć.
Bruno Kadyna to urodzony w 1981 r. w Gdyni debiutujący autor, który czyta od dziecka, a pisze od paru lat. Jest z zawodu złotnikiem – jubilerem, uwielbia muzykę i sport, a pisanie sprawia mu wielką frajdę. Od 2011 r. mąż i ojciec.
Pasja Tomasza to siłownia, w której potrafi spędzić długie godziny, zapominając o całym świecie, a w szczególności o nowotworze swojej ukochanej żony Kasi. Jego siłowy azyl ulokowany został w piwnicy domu w którym mieszka. Gdy umiera jego ukochana małżonka, bohater przerywa treningi na kilka tygodni, a gdy powraca do piwnicy, zauważa, iż nie jest w niej sam. Tajemnicza istota pokazuje mu bowiem świat z zupełnie innej perspektywy, z perspektywy mieszkańców krainy zwanej Metalową Dolną.
Rozejrzyjcie się wokół siebie, a w szczególności pod deski Waszej podłogi, która może kryć wiele niespodzianek, o jakich nawet nie śniliście. W ten bowiem oto sposób Bruno Kadyna wprowadza czytelników w fikcyjny świat istot zwanymi Bulwakami, o których nie mogę za dużo Wam opowiedzieć, by nie zepsuć wrażeń z lektury książki autora. Mogę jednak zdradzić, że Zgniatacz i jego relacja z Tomaszem wywoływały we mnie wiele uśmiechu i zadumy, a także smutku i refleksji. Najciekawsze jednak jest to, iż istnienie Bulwaków można interpretować dwojako i z pewnością każdy z Was dojdzie do tej myśli, czytając ten utwór. Utwór będący minipowieścią z pogranicza literatury obyczajowej i fantasy, z elementami tak uwielbianego przeze mnie realizmu magicznego w postaci wprowadzenia do fabuły swoistych elementów irracjonalnych oraz niezwykłych i tajemniczych, czym oczywiście jest sam fakt istnienia świata Bulwaków.
Nie wiem, jaka jest geneza powstania krainy, jaką zamieszkują Zgniatacz i pozostałe istoty, ale tajemniczość ich istnienia, cechy jakie nadał im autor oraz nieco bajkowa atmosfera, nie pozwoliły mi odłożyć tej książki, dopóki nie przeczytałam jej ostatniej strony. I co warto podkreślić, nie zniechęciły mnie nawet liczne opisy treningów głównego bohatera na siłowni, które dla mnie, czytelniczki nie mającej nic wspólnego z takim aktywnym spędzaniem czasu, nie stanowią w swojej istocie zachęcającego elementu fabularnego.
W poprzednim akapicie napisałam, że w książce odnajdziecie nieco bajkowy klimat. Warto jednak podkreślić, iż nie jest to w żadnym wypadku bajka dla dzieci, lecz opowieść przeznaczona wyłącznie dla dorosłych czytelników, bowiem tutaj nie wszystko kończy się szczęśliwie. Zakończenie wywołuje bowiem sporą dozę smutku i niedowierzania wywołaną tym, że Bruno Kadyna w taki właśnie sposób pokierował losami Bulwaków. W moim odczuciu w sposób bezwzględny i bez litości. Muszę przyznać bowiem, że Zgniatacz i pozostali przedstawiciele jego gatunku podczas lektury, stali się dla mnie bardzo bliskim istotami, stąd moje rozżalenie zakończeniem, które co muszę przyznać, pozostawi tę książkę na dłużej w mojej pamięci.
"Metalowa Dolna" to oprócz wątku fantastycznego, także dość wnikliwe studium męskiej psychiki w obliczu wielkiej tragedii, jaką niewątpliwie jest śmierć ukochanej osoby. Trafiona pierwszoosobowa narracja Tomasza, jego myśli i spostrzeżenia podane na tacy, pozwalają wniknąć w męską psychikę. I mogłoby się wydawać, że to książka w takim wypadku przeznaczona głównie dla mężczyzn, z czym się nie zgodzę. Mnie bowiem jako czytelniczkę pochłonęła bez reszty.
Piwnica Tomasza, w której urządził sobie siłownię będącą azylem od codziennych, trudnych spraw, okazała się niespodziewanie czymś więcej. Okazała się bowiem drzwiami do zupełnie innego świata, który zmusza do zadania sobie wielu pytań natury egzystencjalnej. To niewątpliwie bardzo oryginalny debiut, który wyróżnia się na tle innych książek świeżością i ciekawym pomysłem. Wielkie brawa dla autora.