Mogło być gorzej recenzja

"Mogło być gorzej" Teresa Monika Rudzka - opinia

Autor: @Katarzyna_Wasowicz ·4 minuty
2021-03-07
Skomentuj
1 Polubienie
„Mogło być gorzej” Teresy Moniki Rudzkiej przykuło moją uwagę okładką. To w moim przypadku żadna nowość. Często tak mam, że najpierw zwracam uwagę na szatę graficzną, potem opis. Dla jasności dodam, że jeśli okładka mi się nie podoba to opis także czytam, bo to w jego przypadku miewam to charakterystyczne piknięcie w serduchu, które zwiastuje mi ciekawą lekturę.

W przypadku tej książki był zachwyt nad okładką i zaciekawienie opisem. Chciałam przeczytać powieść skupiającą się na trudnych życiowych tematach, a jednocześnie poznać nową autorkę. Dzięki Wydawnictwu WasPos otrzymałam tę możliwość.

Bohaterami „Mogło być gorzej” są cztery osoby: Miriam/Mimi/ Miry/a tak naprawdę to Mirosławy i jej syna Marlona, czyli Marcina oraz Fabiana i jego córki Justyny. Postaci poznajemy w trudnej i nowej sytuacji dla tych drugich. Żona Fabiana zginęła w wypadku, nie dość, że za życia była osobą wysoce rozrywkową i rozwiązłą, to w wypadku nie zginęła sama i w okolicznościach nie pozostawiających osobom trzecim co robiła w momencie kraksy. Mira i Marlon także borykają się z żałobą, trzy lata wcześniej zginął tragicznie Mateusz, syn i brat tej pary.Pierwsze spotkanie Miry i Fabiana z pewnością nie sprzyja nawiązania dalszej, a już na pewno nie głębszej znajomości. Tymczasem coś ich do siebie przyciąga.

***

Tym co rzuca się w oczy już po pierwszych zdaniach to specyficzny język. Nie wiem czy we wszystkich wcześniejszych powieściach autorka stosuje taki zabieg, bo jest to moja pierwsza styczność z jej prozą. Lubię inne, odbiegające od standardów, tutaj dość mi się podobało, nie wywołało co prawda efektu „wow”, ale nie utrudniało czytania, chociaż musiałam się przestawić na tę specyficzność.Czyta się bardzo szybko i z pewnością jest to plus tej historii.A sama historia? Czy ma coś do zaoferowania? Opowiada o sytuacjach, w których mógłby znaleźć się każdy z nas.Strata bliskiej osoby, trudne relacje rodzic-dziecko nie przebiegające tak jak ta druga strona by tego chciała. Trudy rodzicielstwa, partnerstwo na linii rodzic-dziecko. Zaufanie, przyjaźń, wchodzenie w relacje, gdy pogrzebało się już tę część potrzeb. Depresja po stracie bliskiej osoby i sposoby radzenia sobie z nią. Te tematy otrzymacie sięgając po „Mogło być gorzej”. Tematy ważne, choć podane w niecodzienny sposób.

***

Historię śledzimy z punktu widzenia czterech głównych postaci, przy czym tylko perspektywa Marlona jest z pierwszej osoby, pozostałe zaś z trzeciej. Na szczęście wspomniane punkty widzenia wzajemnie się uzupełniają, popychając fabułę do przodu.Oczekiwałam trudnych tematów, ludzkich dramatów, życia ze stratą, depresji i jak najbardziej to dostałam. Jednakże nijak mi to nie współgrało w połączeniu z mocno charakterystycznym sposobem prowadzenia narracji. Przykro mi, ale nie.

Bohaterowie stworzeni na potrzeby tej opowieści są dopracowani, ich charaktery poznajemy poprzez czyny i słowa, a także obserwację osób trzecich. I to jest kolejny plus. Chociaż nie ukrywam, że wszyscy poza Marlonem (za każdym razem, kiedy piszę to imię, przez głowę przemyka mi myśl: rany, co za głupie imię?) niesamowicie mnie irytowali, na czele z Mirą, do której współczuje zostało zepchnięte na bok przez irytację właśnie. Podobnie jak ich maniery słowne. Ok, rozumiem, że taka forma, ale jeśli każdy z bohaterów wypowiada się praktycznie tak samo już mi nie do końca pasowało. Użyte słownictwo w wielu przypadkach zdawało się być nazbyt pompatyczne, a może mam uczulenie na zbyt dużo gdyż i lecz? To bardzo możliwe ;).

A propos Miry, to w przypadku tej postaci pojawił się wątek, z którym jeszcze chyba się nie spotkałam, a mianowicie akceptacja swojego wieku. Myślę, że warto na ten temat zwrócić uwagę.Jeśli lubicie gdy w powieściach pojawiają się zwierzaki, to w tym przypadku mamy dwa: kocicę Bożenkę oraz pieska Lola. Mnie to niesamowicie kupiło, szczególnie kotka, której zachowanie tak bardzo przypomina mi moją Zuzkę ;)

***

Powiedziałam Wam na jakie tematy możecie się natknąć czytając, ale właściwie trudno mówić tutaj o jakiejś konkretnej akcji. Owszem, płynnie przechodzimy od jednej sceny do drugiej, sporo tu dialogów, z których wiele rzeczy możemy się dowiedzieć, ale miałam wrażenie, że powieść nie ma w sobie akcji jako takiej. Zabrakło mi w niej czegoś, co wzbudziłoby we mnie jakieś głębsze uczucia, czegoś co by mnie zachwyciło, co by mnie przy niej przytrzymało, intrygowało, czy choćby w nieznacznym stopniu ciekawiło. Czytałam, bo… czytałam.

***

Podsumowując „Mogło być gorzej” Teresy Moniki Rudzkiej to powieść, która z jednej strony mi się podobała, z drugiej zaś denerwowała i gdy ją odkładałam ostro musiałam się mobilizować, by ponownie po nią sięgnąć. Mimo specyficznego stylu czyta się dość szybko i nie wymaga jakiegoś szczególnego skupienia.Bardzo możliwe, że zwyczajnie „Mogło być gorzej” nie trafiło na swój dobry moment. Tak się też zdarza, dlatego jej nie skreślam. Być może wrócę jeszcze do niej, spojrzę z innej perspektywy.

Z pewnością Teresa Monika Rudzka zaintrygowała mnie swoim stylem, a w mojej głowie zrodziło się pytanie, czy jeśli inne książki tej autorki napisane są innym stylem, to pisanie „Mogło być gorzej” było męczące? Czy może to sami bohaterowie nadali tej powieści ten kierunek?

Czy polecam? Tak, bo to, że mnie średnio przypadło do gustu, nie znaczy, że Tobie się nie spodoba.

Moja ocena:

× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Mogło być gorzej
2 wydania
Mogło być gorzej
Teresa Monika Rudzka
7.4/10
Seria: Heartbeats

Pewnego dnia w wypadku zginęła kobieta, a wcześniej matka straciła syna. Rodziny zmarłych przeżywając żałobę, egzystują na miarę swoich charakterów i możliwości. Radca Fabian Jurek straciwszy żonę w ...

Komentarze
Mogło być gorzej
2 wydania
Mogło być gorzej
Teresa Monika Rudzka
7.4/10
Seria: Heartbeats
Pewnego dnia w wypadku zginęła kobieta, a wcześniej matka straciła syna. Rodziny zmarłych przeżywając żałobę, egzystują na miarę swoich charakterów i możliwości. Radca Fabian Jurek straciwszy żonę w ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„…to nie powieść z logicznym wstępem, rozwinięciem i zakończeniem, lecz samo życie. Niekonsekwentne, nieprzewidywalne, no i w ogóle… I nie da się tak od razu nabyć życiowego rozumu…” Pozory – t...

ZA
@zaczytanaania

Mira zostaje poproszona przez przyjaciółkę o pojechanie do pewnego domu i zabranie rzeczy zmarłej kobiety. Na miejscu zastaje Fabiana (męża zmarłej kobiety), który zachowuje się strasznie i jego córe...

@mamazonakobieta @mamazonakobieta

Pozostałe recenzje @Katarzyna_Wasowicz

Piąty akt
"Piąty akt" Wojciech Wójcik - opinia

Wojciech Wójcik zabiera nas do aktorskiego świata, jego niuansów, skomplikowanych relacji, zależności i mrocznych stron. Dodatkowo wybieramy się w podróż w czasie, do ok...

Recenzja książki Piąty akt
Final Girls. Ostatnie ocalałe
"Final girls. Ostatnie ocalałe" Grady Hendrix - opinia

„Final girls to dziewczyna, która jako jedyna pozostaje przy życiu, gdy pojawiają się końcowe napisy w horrorze. Zakrwawiona bohaterka, której udało się ocalić siebie, p...

Recenzja książki Final Girls. Ostatnie ocalałe

Nowe recenzje

Oops!
Czy ten pech kiedy się skończy?
@historie_bu...:

„Nie opuszczaj rąk, bo możesz to zrobić na dwie sekundy przed cudem?” Czy ten pech kiedyś się skończy? Pola marzyła o...

Recenzja książki Oops!
Invictus boss
Teraz czekam na kontynuację
@distracted_...:

Połączenie potężnego mężczyzny, który już niebawem stanie na szczycie Cosa Nostry oraz kobiety, która zdecydowanie nie ...

Recenzja książki Invictus boss
Największa radość, jaka nas spotkała
Największa radość
@gosia.zalew...:

Co można powiedzieć o tej książce? Na pewno to, że ma ciekawą okładkę i jest ... sporych rozmiarów. 700 stron historii ...

Recenzja książki Największa radość, jaka nas spotkała
© 2007 - 2024 nakanapie.pl