Książka od samego początku wydawała mi się bardzo ciekawa. Zazwyczaj nie sięgam po tego typu literaturę, dopiero gdy historia wokół wątku romantyczno-erotycznego mnie zainteresuje i tak właśnie było w tej sytuacji. Sporty walki, nielegalne zawody i kobieta w tym świecie. Ponieważ sama trenuję boks i żyję też trochę w tym środowisku, nie umiałam przejść obok tej pozycji obojętnie. Nie miałam wygórowanych oczekiwań, biorąc pod uwagę, jaki to typ książki, ale i tak się zawiodłam.
Leona pracuje w klubie nielegalnych walk. Zajmuje się wyławianiem talentów z innych tego typu miejsc i ściąganiem ich do Jacoba – jej szefa. Jest zdeterminowana, by udowodnić, że kobieta nadaje się do tej pracy, ponieważ jest przekonana, że otrzymała ją z litości. Mianowicie jej brat, Diego, sam był zawodnikiem i podczas niefortunnej walki stracił życie. Od tego czasu Leona została sama na świecie i w żadnym wypadku nie chce być niczyją utrzymanką. Jest kobietą wyzwoloną, pewną siebie, która wzbudza spore zainteresowanie wśród płci przeciwnej. Nie boi się przygód na jedną noc, a wręcz odwrotnie – to jedyne, czego oczekuje od mężczyzn. Zasada jednak jest prosta – żadnych tego typu relacji z zawodnikami Jacoba.
Maddox z kolei jest wychowankiem wspomnianego już właściciela klubu. Niepokonany zawodnik, który podczas walk wpada w amok. Przed laty wyruszył w tourne po innych klubach, gdzie mógł powalczyć. Mężczyzna, jak na sportowca przystało, ma nieskazitelną budowę ciała upiększoną różnymi bliznami. Nie szuka związku, a kobiety stanowią dla niego tylko jednonocną znajomość.
Oczywiście wszystko wywraca się do góry nogami, kiedy ta dwójka trafia na siebie.
Pierwsza część książki to był według mnie zwyczajny pornol. Wszystko skupiało się tylko na seksie, a kiedy go akurat nie było to na przygotowaniach do niego czy myśleniu o nim. Byłam bardzo zdegustowana tym faktem, ponieważ brakowało mi tutaj jakiejkolwiek historii. Ta zaczęła się mniej więcej w połowie lektury i wtedy wreszcie zaczęło się robić ciekawie. Pomysł autorka miała całkiem fajny i gdyby został lepiej napisany, ta książka byłaby naprawdę dobra. Niestety wykonanie tutaj mocno kulało, a o researchu przed przystąpieniem do pisania chyba można było tylko pomarzyć.
Jak już wspomniałam – jestem osobą, która zna ten sportowy świat. Niekoniecznie nielegalnych walk, ale sportów walki na pewno. W tej powieści zgrzytało mi bardzo dużo rzeczy. Po pierwsze mocno zawiodłam się, gdy główny bohater – Maddox – opisywał nam scenę swojej walki. Powieść napisana jest z dwóch perspektyw – Leony i właśnie Maddoxa. Wydawałoby się, że skoro mężczyzna jest sportowcem, to będzie miał pojęcie o tym sporcie. Sceny walk opisywane przez niego, powinny nieść ze sobą świadomość, że facet wie, o czym mówi. Tymczasem ograniczały się one do „on uderzył mnie, ja uderzyłem go”. Byłam tym bardzo rozczarowana, bo ze sceny, która trwała półtorej strony, tak naprawdę nie wiedziałam nic. Zawodnicy walczyli, ale tak naprawdę nie wiedzieliśmy w jaki sposób. Nie musiałby być to jakiś bardzo szczegółowy opis, wiadomo, że nie o to w tej książce chodzi, ale jednak przydałoby się, by choć trochę móc poczuć ten klimat.
Kolejnym minusem było samo podejście do tych walk, przygotowanie zawodników do nich, a to również kulało. Łapałam się za głowę, gdy zawodnik w dniu swojej walki przychodził na sparingi, by jeszcze trochę potrenować. No takich rzeczy się nie robi! Tak samo, jak faceci nie mogą spełniać swoich erotycznych fantazji przed walkami, są później mniej produktywni podczas starcia. Kobiety mogą, mężczyźni nie 😉
Kolejne wątpliwości miałam podczas wątku kryminalnego¸ który również się tutaj pojawił. Był według mnie bardzo mocno naciągany i choć ekspertem w tych sprawach nie jestem, pewne działania mocno mnie skonsternowały. Wyglądało to tak, jakby autorka wymyśliła sobie coś do historii i po prostu to napisała, nie zadając sobie minimum trudu, aby zastanowić się, czy to w ogóle jest prawdopodobne. Już pomijam fakt o prawdziwości, ale chociażby – prawdopodobne! Nie będę zagłębiać się w szczegóły, by nie spoilerować, ale niestety ten wątek, choć był bardzo ciekawy, był też niestety bardzo naciągany.
Przez pierwszą część powieści bardzo mocno się męczyłam i podejrzewam, że gdybym nie otrzymała tej książki do zrecenzowania, w tamtym momencie bym ją odłożyła. Przebrnęłam jednak przez mocno erotyczny początek. Gdy zaczęły się pozostałe wątki, historia nabrała polotu, ale szybko też opadła. Historia sama w sobie nie była zła, ale przez elementy, które nie miały sensu i logiki, niestety bardzo mocno mnie drażniła. Dla osób, które nie znają tego świata, które sięgną po książkę dla samego wątku romantyczno-erotycznego, Walka zmysłów powinna się spodobać. Jeżeli jednak ktoś będzie miał trochę większe oczekiwania, raczej nie jest to powieść dla niego. Ja te oczekiwania miałam i niestety się zawiodłam.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu NaKanapie.pl.