Błękit recenzja

Zastanawiałeś się kiedyś co dzieje się z ciałem kiedy wpada do wody i zaczyna się zanurzać, coraz głębiej pozbawiając cię jakiejkolwiek kontroli? Czy uważasz, że jest to uczucie tylko dosłowne? Ludzie mogą tonąć na wiele sposobów.

Po "Błękit" Mai Lunde sięgnęłam zaraz po przeczytaniu "Historii pszczół". Teraz natomiast sięgnęłam po niego ponownie, aby przypomnieć sobie całą historię.

Mam wrażenie, że Maja Lunde to trochę taka Jodi Picoult, z tą różnicą, że Lunde porusza również problemy ekologiczne, światowe, nie tylko społeczne, z którymi na co dzień borykają się ludzie na całym świecie.

"Błękit" szczerze mówiąc, nie wywołał we mnie aż takiego zachwytu jak pierwszy tom Kwartetu klimatycznego. Nie będę ukrywać, że jest to dla mnie powodem do zadumy ze względu na to, że w tej powieści jest wszystko czego sama mogłabym oczekiwać. Jest moje upragnione morze, ukochana woda, łódź - czyli wszystko, co kocham. Mam wrażenie, że "Historia pszczół" postawiła po prostu wysoką poprzeczkę jeśli chodzi o twórczość Lunde, której nikt za żadne skarby nie chciałby obniżać, jednak trzeba się liczyć z tym, że równie ciężko może być ją podnieść.

Mamy tutaj dwoje bohaterów, żyjących w zupełnie innych czasach. Signe, która stara się przeciwstawiać systemowi i bronić lodowca, aby zapobiec w przyszłości szeroko idącym skutkom oraz Davida, który żyje w czasach strasznej suszy i musi walczyć o każdą kroplę wody. Oboje łączy pewien fakt - spędzanie czasu na "Błękicie". Co prawda jedno z nich pływa po morzach i oceanach, drugie natomiast spędza czas na lądzie. Nie będę ukrywać również, że wolałam czytać o losach Davida i jego córeczki niż o Signe. Nie wiem, dlaczego, ale zdarzało się, że ta bohaterka wywołała we mnie wiele negatywnych emocji, jednak nie potrafię tego w żaden sposób uzasadnić.

Bardzo lubię twórczość Mai Lunde i stanowczo zachęcam do przeczytania jej powieści. Poruszają one ważne tematy, o których nie należy milczeć. Mam jednak również świadomość, że niektórych może ona bardzo wynudzić - osobiście znam przypadki, które "Błękit" odłożyły już po kilku stronach. Wszystko zależy od gustu, więc przekonaj się sam, czy warto, czy też nie. Moje zdanie już znasz.