Jakże brutalne są te opowiadania. Obraz Rosji odmalowany przez Glukhovskiego jest zatrważający, ale czy i rzeczywistość taka nie jest? Autor, który kojarzy się głównie z nurtem literatury postapokaliptycznej („Metro 2033”) zabiera nas w dziką podróż po swojej ojczyźnie, gdzie trudno stwierdzić co jest jawą, a co (złym) snem. Wszystko spowite jest mgłą i złowrogim chłodem – granice się tu zacierają. Jeśli Rosja to stan umysłu – bez dwóch zdań wymaga izolacji, czego w coraz większym stopniu stajemy się świadkami.
AUTORZY WYKLĘCI
Wiem, że wszystko co pochodzi z Rosji jest aktualnie złe. Jesteśmy w tym co prawda hipokrytami, bo nadal importujemy rosyjski gaz i wiele innych dóbr, jednak jednoznacznie opowiadając się po stronie suwerenności Ukrainy, zaczęliśmy gardzić wszystkim co rosyjskie. Embargo dotyczy również literatury i znam sporo osób, które postanowiło nie czytać już Dostojewskiego czy Tołstoja. Co w takim razie zrobić z takimi rosyjskimi autorami, którzy odrzucani są w swojej ojczyźnie? Julija Jakowlewa napisała trylogię kryminalną, która uderza w ZSRR. Teraz Dmitry Glukhovsky, ceniony dotychczas zarówno w Rosji jak i poza nią, traktowany jest wśród rodaków jako „agent obcego wywiadu”. Czy doczekaliśmy czasów autorów wyklętych? Tych, których wolno czytać na wschodzie, nie wypada czytać na zachodzie. I vice versa…
Zdaje się, że sam autor zdaje sobie sprawę z tego, iż jego proza może być potraktowana jako potencjalnie niebezpieczna dla ojczyzny, o której zdecydował się opowiedzieć:
„Natomiast książki! Przy nich nie potrzeba przecież żadnej organizacji, żadnej grupy ludzi, żadnego finansowania. To jednoosobowy terroryzm, najbardziej niebezpieczny! Jeden rozpalony mózg i jeden komputer… I koniec. Niczego więcej nie trzeba. Koperta z wąglikiem gotowa. Ślesz go przez internet, a potem patrzysz, jak cały naród wymiera. Faszyzm czy jakikolwiek ekstremizm, proszę bardzo! Książki… Ich nawet do kibla nie wystarczy wrzucać, je trzeba palić. Powinno się ścigać za ich posiadanie! No bo co… Jak przechowujesz, to znaczy, że podzielasz poglądy…”
MOCARSTWO ZE SKLEJKI
Warto sięgnąć po „Opowieści o Ojczyźnie”, i to nie tylko ze względu na to, że Dmitry Glukovsky stał się za sprawą tych opowiadań wrogiem rosyjskiego narodu. Bez wątpienia to o czym i w jaki sposób pisze, nie może spodobać się „aparatowi” państwa. Jego opowiadania pokazują przerażającą degrengoladę i chorobę, która trawi Rosję. Jeśli śmiejemy się nieraz z Polski, że to państwo z dykty, to Dmitry Glukhovsky przedstawia swoją ojczyznę jako mocarstwo ze sklejki (i to dosłownie – poczytajcie opowiadanie zamykające zbiór: „Ciągle stoi”).
Nie są to opowiadania, które poprawią nam nastrój. Ale chyba nikt nie planuje w obecnym czasie czytać o Rosji, z nadzieją na lekką i odprężającą lekturę. Znajdziemy w tych tekstach sporo ironii, która zdaje się maskować ból, który towarzyszy autorowi. Nie sądzę by opowiadania te pisał z satysfakcją. To raczej krzyk rozpaczy, którym chce przebudzić choć część rodaków, oraz pokazać prawdę reszcie świata.
PRZYPADKIEM OPOWIEM WAM PRAWDĘ
Rozbawiło mnie to, że przed pierwszym opowiadaniem znajdziemy zapewnienie: „Wszystkie nazwiska bohaterów oraz nazw organizacji, firm i państw, które występują w tej książce, zostały wymyślone. Jakakolwiek ich zbieżność z nazwiskami i nazwami rzeczywiście istniejących osób, organizacji i państw jest najzupełniej przypadkowa”. Tymczasem, od pierwszej do ostatniej strony, jasnym jest o kim pisze autor. I wiemy też, że wszelkie podobieństwa są jak najdalsze od przypadku.
Nie musi nawet używać nazwiska Putin czy Miedwiediew. Gdy pojawia się prezydent i premier, nie mamy wątpliwości kogo opisuje Glukhovsky. Momentami jest to bardzo zabawne, aż do czasu, gdy dociera do nas, że tak wygląda rosyjska rzeczywistość. Podczas lektury śmiech może nam towarzyszyć jedynie poprzez łzy. Polecam przede wszystkim mistrzowskie opowiadanie: „Karmienie tajskich sumików”.
WERDYKT
Trzeba tu szczerze napisać, że opowiadanie opowiadaniu nie jest równe, jak to zazwyczaj bywa w tego typu zbiorach. Jedne są mroczniejsze, inne można zaliczyć bardziej do kategorii realizmu magicznego. Jeszcze inne przytłaczają brudem i brutalnością. Nie wszystkie mi się podobały – pierwsze ze zbioru („Oppenheimer”)zmroziło mnie na tyle, że nie byłem pewien czy podołam tej książce.
Jednak znajdziemy w tym zbiorze również perełki, które przynajmniej ze mną zostaną na długo. „Wezwanie”, „Prawo na telefon” czy „Alter ego” na sto procent przetrwają próbę pamięci. Dlatego uważam, że warto sięgnąć po tę książkę. Zwłaszcza, że podczas lektury może poczujemy się nieco lepiej w naszej Ojczyźnie? Może państwo z kartonu jest nadal lepsze niż mocarstwo ze sklejki?
„- Niech pan się nie waha, Iwanie Władimirowiczu. Nie ma pan nawet takiego prawa. Kiedy Ojczyzna wzywa… Czy pan wie, jakie mamy potworne braki kadrowe w tym kraju? – Ale ja wspieram Ojczyznę! Tylko proszę zrozumieć, ja jestem prosty… – A to i dobrze, Iwanie Władimirowiczu – przerwał mu znudzony już gospodarz biura. – Nam tu skomplikowanych nie trzeba.”
Niepublikowane dotąd w Polsce opowiadania Dmitrija Glukhovsky’ego, autora światowych bestsellerów @Link i @Link Gdyby Rosja była normalnym krajem, tę książkę można by umieścić na półce z fantastyką...
Rosja mnie przeraża i odrzuca. Polska w takim stanie w jakim jest obecnie w zasadzie także, choć nie potrafię wyobrazić sobie Polski w tak strasznym stanie jak Rosja. Z taką agresją i żądzą śmierci. Z ludźmi popierającymi rzeź i mord. Nie potrafiłabym teraz czytać o Rosji, recenzja świetna w każdym razie.
Niepublikowane dotąd w Polsce opowiadania Dmitrija Glukhovsky’ego, autora światowych bestsellerów @Link i @Link Gdyby Rosja była normalnym krajem, tę książkę można by umieścić na półce z fantastyką...
„Opowieści o Ojczyźnie” autorstwa Dmitra Glukhovskiego było moim trzecim spotkaniem z twórczością tego autora, które w pełni otworzyło mi oczy na niektóre kwestie. Do tej pory pamiętam mój zachwyt, k...
Cóż mogę powiedzieć. Po książkę/zbiór opowiadań Głuchowskiego sięgnęłam raczej z ciekawości – bardziej, żeby zobaczyć o czym teraz pisze twórca Metra, niż z rzeczywistej potrzeby zajrzenia do ,,wnętr...
@Chassefierre
Pozostałe recenzje @atypowy
Nie ma niczego nowego pod słońcem…
"Niewidzialni mordercy" autorstwa Anny Trojanowskiej to zgrabnie napisana podróż przez różne okresy i rodzaje epidemii, które ukształtowały historię ludzkości. Autorka p...
Jak syberyjskie striptizerki mogą pomóc nam w przemawianiu?
Bardzo zależało mi na tej książce, ponieważ zdarza mi się przemawiać publicznie. Spędziłem z nią sporo czasu i wiem, że poświęcę jej jeszcze wiele godzin w przyszłości. ...