Powiedzieć, że historie opisane w tej książce się zdarzają to za mało, bo w tych słowach zawierałaby się sugestia o rzadkości zjawiska. Tymczasem – choć autorka nie przytacza statystyk – informuje, że przez rok między wydaniem e-booka i papierowej wersji książki usłyszała wiele kolejnych opowieści o przemocy. Były one reakcją, odzewem, odnalezieniem własnych przeżyć w przeżyciach innych osób, które zebrała. O jedną z takich opowieści wydanie papierowe jest zresztą poszerzone. Autorka zdecydowała się ją dodać ze względu na wstrząsające wrażenie, jakie wywarła na niej relacja 17-letniej dziewczyny doświadczającej przemocy psychicznej od niewiele starszego chłopaka. Przyznam, że i mnie to mocno poruszyło, co nie umniejsza oczywiście wartości i wagi innych historii. Ale ta dziewczyna mogłaby być moją uczennicą – ten chłopak mógłby być moim uczniem. Mogło się to rozegrać częściowo na moich oczach.
Wszystkie przedstawione historie to realizacja tego samego schematu – fazy tworzenia się i trwania związku z osobą stosującą przemoc psychiczną są zawsze identyczne. Obrazowo nazywa je w rozmowie z autorką Andrzej Cichocki (prawnik, life coach, trener biznesu): zdobywanie twierdzy, twierdza zdobyta, twierdza otoczona fosami – i wreszcie – droga do wolności. Na każdym z tych etapów przemocowy partner stosuje sprawdzone, psychopatyczne metody i sztuczki, które uzależniają ofiarę od niego. Nie będę ich szczegółowo opisywać – po to odsyłam do lektury, a poniżej wyszczególniam swoje najważniejsze z niej spostrzeżenia.
Zwykle to, co się dzieje w związku opartym na przemocy od początku jest widoczne dla otoczenia, a dla ofiary ukryte za zasłoną – oczekiwań, pragnień, złudzeń (m.in. fałszywego poczucia własnej wyjątkowości dawanego przez partnera – tzn. on wcale nie uważa jej za osobę wyjątkową, choć jego słowa i czyny zdają się tego dowodzić). Dlatego brnie dalej w chory i wyniszczający układ. Prędzej czy później do przemocy psychicznej dochodzi fizyczna, której oczywiście też ofiara jest winna – jedną z bohaterek partner uderzył z przysłowiowej główki i rozkwasił jej nos, po czym przekonywał, że to ona sama tak niefortunnie się z nim zderzyła. I tak rany na duszy łączą się z tymi na ciele. Jedną z najokrutniejszych metod stosowanych przez przemocowego partnera jest coś, co nazwałabym reglamentowaniem normalnych uczuć i postaw: ofierze skąpi się miłych słów, przyjaznych gestów, czułości, dotyku, musi ona wyczekiwać na nie jak na nagrodę, którą otrzyma, jeśli zasłuży. A z biegiem czasu zasługuje coraz rzadziej. Często dochodzi do sytuacji, że osoba doświadczająca przemocy uznaje, że oszalała, bo zostało jej to wmówione i wręcz udowodnione przez partnera.
Wśród ofiar przemocy psychicznej są także kobiety z wykształceniem psychologicznym, czynne zawodowo – i nawet to nie uchroniło ich przed wpadnięciem w sidła psychopaty czy narcyza. To ważne spostrzeżenie i ostrzeżenie: nie wymądrzaj się, gdy jesteś z boku, nie pytaj, jak mogło do tego dojść, dlaczego dały się zmanipulować, dlaczego nie odeszły. To dobry moment, by dodać, że wśród opisanych historii tylko jedna pochodzi od mężczyzny, wobec którego przemoc psychiczną stosowała żona. Czy to świadczy o znikomości zjawiska? Najprawdopodobniej świadczy niestety o tym, że mężczyźni pozostają z problemem sami i rzadko szukają fachowej pomocy, bo byłaby to dla nich podwójna porażka. Taki wzorzec kulturowy.
Na koniec konstatacja, która mimo wszytko chciałaby być pozytywną: od przemocowego partnera można się uwolnić, choć Niestety odsetek wyzdrowień jest mniej więcej taki, jak w każdym innym nałogu, czyli niewielki (s.267).* Świadczą o tym zarówno opowieści bohaterów, jak też wypowiedzi psychoterapeutów i prawników zamieszczone w książce Renaty Kim. Wyjście z takiego związku to zazwyczaj zaczynanie wszystkiego od nowa. Uczenie się życia od nowa. Warto? Zawsze warto. Ale należy się nastawić na bardzo długą i trudną wspinaczkę. Nie brakuje też niestety przypadków ponownego uwikłania się w taki sam (a czasem i ten sam) związek.
Dlaczego nikt nie widzi, że umieram. Historie ofiar przemocy psychicznej to ważna książka, w której dziennikarka nie wychodzi przed szereg, pozwala pokrzywdzonym mówić, a czytelników uczy zrozumienia i akceptacji. Czytajcie.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
*Są to słowa Mai Friedrich (autorki książki Moje dwie głowy), która również była ofiarą przemocy psychicznej ze strony partnera.