Amy Engel jest autorką serii książek młodzieżowych Misja Ivy. Cykl składa się obecnie z dwóch tomów, a pierwszy został wydany przez Akapit Press w 2015 roku.
Ivy Westfall ma szesnaście lat i właśnie wybiera się na swój ślub. Po wojnie, która zdziesiątkowała populację ludności, ocaleli znaleźli się pod skrzydłami jej dziadka, który zjednoczył ich i zbudował bezpieczną osadę. Władzę przejął jednak Lattimer, który mianował się prezydentem i rządzi twardą ręką. Jedną z jego zasad jest kojarzenie młodych ludzi i aranżowanie małżeństw między różnymi stanami. Mężczyźni z bogatszej strefy biorą za żony biedne dziewczyny. Nikt nie ma nic do powiedzenia. Ivy się to nie podoba, ale taka jest tradycja. Ojciec zmusza ją do ślubu z synem prezydenta – wnuczka założyciela i syn głowy miasteczka będą świetnym przykładem dla innych par. Ivy nigdy wcześniej nie rozmawiała z Bishopem. Zresztą to nie ona miała zostać jego żoną, tylko jej starsza siostra. Chłopak jeszcze nie wie, że jego małżonka wcale nie zamierza gotować mu obiadków i rodzić dzieci. Jej rodzina chce przejąć władzę, a Ivy ma im to ułatwić, mordując swojego partnera...
Narratorką jest Ivy. Nie brakuje w tekście jej opinii na temat tego, co się dzieje. Ivy podsłuchuje i myszkuje, dlatego lepiej poznajemy system panujący w mieście. Dzięki małżeństwu z synem prezydenta może skonfrontować swoją dotychczasową wiedzę z tym, co właśnie widzi. Czytelnik poznaje dwa spojrzenia i może sam wyrobić sobie opinię na temat tego, co się dzieje.
Ivy mówi to, co myśli. Nie boi się, że zostanie za to skazana, po prostu wypala, co jej przyjdzie do głowy. Trochę odstaje od społeczeństwa – inne dziewczyny cieszą się, że wychodzą za mąż, ona jest przeciwniczką aranżowanych małżeństw. Nie ma znajomych, nie chce też zbytnio zbliżać się do Bishopa, bo boi się, że ten odkryje, co planuje.
Dziewczyna jest bardzo młoda i buntownicza. Wie, że powinna słuchać rodziny i być lojalną wobec planów ojca. W końcu to jej dziadek założył to miasto, a Lattimerowie przejęli władzę. Na dodatek prezydent zabił jej matkę. Ivy powinna chcieć zemsty, by w przyszłości dziewczyny mogły wybierać sobie mężów. Niestety, okazuje się, że Bishop jest naprawdę miłym chłopakiem, który również nie zawsze zgadza się z rządami swojego ojca. Nie jest jego przeciwnikiem, ale nie popiera chociażby tego, że za każde przestępstwo skazanych wysyła się za mur, gdzie raczej nie mają szans na przeżycie. Ivy zaczyna go lubić, przez co przeciwstawia się planom ojca.
Choć mamy do czynienia z typową powieścią dystopijną dla młodzieży, tu pojawia się nowa rzecz – śluby w celu wydania na świat zdrowych potomków, którzy zapewnią ocalałej społeczności ciągłość i przetrwanie. Problem jest jeden – młodzi przedtem się nie znają. Dochodzi do maltretowania, nikt nie może mieć własnego zganiana temat tego, czy chce być już w związku, a ci, którzy nie znaleźli pary są niczym wyrzutki społeczeństwa. O tym, do kogo najlepiej pasuje dany chłopak bądź dziewczyna decydują testy.
Ogólnie powieść jest ciekawa i wciągająca. Podoba mi się pomysł aranżowanych małżeństw. Między bohaterami rodzi się nić sympatii, chociaż początkowo nic na to nie wskazuje. Czytelnik może domyślić się, jak zakończy się historia, ale i tak czyta się ją z prawdziwą przyjemnością. To powieść młodzieżowa, w której wyczuwam odrobinę niedociągnięć (a może to po prostu rzeczy, które będą rozwinięte w drugiej części?). Mimo wszystko – wątek romantyczny jest urzekający i dominujący, inne, jak lojalność wobec rodziny, rządy w mieście, problem sądzenia, są w tle.
Polecam tym, którzy szukają lektury na letnie popołudnie. W dużej mierze jest to lekka pozycja, która może wam się spodobać. Czekam aż w Polsce ukaże się druga część – chętnie poznam dalsze losy Ivy.