Żeby zostać politykiem, nie ma obowiązku posiadania konkretnego wykształcenia, powinno się posiadać odpowiednią wiedzę - przede wszystkim z dziedziny prawa i administracji. Najprostszym sposobem rozpoczęcia kariery politycznej jest zapisanie się do wybranej partii. Często członkowie partii prowadzą rekrutacje wśród swoich znajomych. Wstąpienie do określonej partii nie gwarantuje jednak szybkiej i łatwej kariery czy możliwości startowania w wyborach. Alternatywą jest możliwość założenia własnej partii lub stowarzyszenia, z którym można wystartować w wyborach. Konieczne jest do tego zebranie odpowiedniej ilości podpisów, a także posiadania środków na sfinansowanie kampanii. Powszechnie jednak wiadomo, że prawdziwym kluczem do zrobienia kariery, nie tylko policztynej, są kontakty, znajomości, wtyki... Nie jest też tajemnicą, że wymagania na dane stanowisko, a osoba, która je obejmuje, to często dwie zupełnie różne osoby.
"Człowiek młody jest bez wyrazu, jest obłą, gładką i wilgotną poczwarką, stadium przejściowym, ktore w późniejszym życiu wspomina się ze wstydem i z zażenowaniem. Jego twarz jest tak samo pozbawiona zmarszczek jak jego kora mózgowa. Dopiero z wiekiem przychodzą mądrość i uroda. Gdy w końcu człowiek pozbywa się odbierających rozum hormonów, które robią z nas neandertalczyków myślących wyłącznie o tym, kiedy, gdzie i z kim kopulować."
Wyobraźcie sobie siedemdziesięcioletnią kobietę o ciepłej osobowości, chętnie rozpieszczającą swoje wnuczęta, troskliwą, kochająca, która od ust sobie odejmie żeby podzielić się z innymi, trochę przygarbioną, uśmiechniętą, a przede wszystkim najlepszą kucharkę na świecie! Czyż to nie idealna kandydatka na babcię?
A teraz wyobraźcie sobie, że babcią, albo przynajmniej tą siedemdziesięcioletnią kobietą jest osoba arogancka, wścipska, która wepchnie nos w najmniejszy nawet zakamarek, egoistyczna, rozumiejąca normy społeczne, zakazy, czy nakazy, zupełnie inaczej niż reszta świata, odważyłabym się powiedzieć nawet, że ona zupełnie ich nie rozumie. Starsza pani, która szybciej działa niż myśli, której obce są poczucie wstydu, skromność i powściągliwość, która jednak twierdzi, że jest zupełnie odwrotnie, widząc siebie samą przez weneckie lustro. To właśnie Zofia Wilkońska!
"Ludzie mają krótką pamięć. My każdego dnia rodzimy się na nowo. Nie ma historii, nie ma przeszłości. Wszystko zostaje zapomniane: ekscesy, awantury, nadużycia, kradzieże, malwersacje, prowokacje, insynuacje, kłótnie, kompromitacje...(...) Jedziemy bez żadnych hamulców. Wprost mówimy ludziom, jak i po co robimy ich w balona, a oni i tak się przed tym nie uchronią, bo działa tu znana zasada mówiąca, że nawet znajomość metod manipulacji nie uodparnia odbiorcy na ich działanie."
Zofia Wilkońska postanawia zostać politykiem, bohaterem emerytów! Planuje zapewnić bliskiej swemu sercu grupie społecznej, do której sama należy, lepsze życie i dużo wyższe emerytury. Pół żartem, pół serio udaje jej się zdobyć ich poparcie, a tym samym staje się idealną kandydatką do wejścia na polską scenę polityczną. Dla znanych już działaczy partyjnych okazuje się być smacznym kąskiem, w końcu tego, czego potrzebują najbardziej, jest osoba posiadająca umiejętności zjednania sobie jak największej grupy ludzi.
Jacek Galiński nie zawodzi. Po raz kolejny, z chirurgiczną precyzją, wciela się w rolę nieznośnej, straszej pani. Myślę, że doszedł już do perfekcji w tej kwestii i charakter Zofii nie ma przed autorem żadnych tajemnic. Swobodnie porusza się w każdej dziedzinie jej życia. Tym razem, zadziwiająco dobrze odnalazł się na scenie politycznej z całym jej złem rozpływającym się po naszej Polsce. Przepięknie opisał groteskowość filozofii zwanej polityką ukazując tym samym wszelkie niedoskonałości systemowe. Nie powiedziałabym jednak, że jest to komedia kryminalna. Tej pozycji jest zdecydowanie bliżej do starogreckiej bajki- z pozoru zabawnej, zawierającej gorzką prawdę i głęboką mądrość o ludziach i ich przywarach. Mało w niej było kryminału, którego się spodziewałam, dużo więcej komedii. I chociaż mi to nie przeszkadzało, "Konkurenci się pani pozbyli" to obraz polskiej sceny politycznej, służby zdrowia, czy odwiecznie poruszane przez autora problemy dotykające osób starszych. Mało kto potrafi jak Jacek Galiński pisać o polskiej rzeczywistości doprowadzając czytelnika do uśmiechu, albo nawet idących za nim łez. Lektura specyficzna, ale jak potrzebna w dobie pandemii!