„Podczas choroby odkryłam, że jeśli ludzie mówią cichym głosem, stają się wobec siebie bardziej łagodni. Szept otula ludzi jak miękki, miły w dotyku szal” s. 29
Zawsze z przyjemnością sięgam po literaturę azjatyckich autorów. Po raz pierwszy jednak spotkałam się z książką Yoko Ogawy, mimo iż ta japońska autorka ma już na swoim koncie przeszło dwadzieścia książek. Niestety do tej pory w Polsce wydano tylko „Miłość na marginesie”, a w przygotowaniu jest powieść „Muzeum ciszy”. Mam jednak nadzieję, że autorka znajdzie wśród polskich czytelników swoich fanów, ja jak najbardziej będę się do nich zaliczać.
„Miłość na marginesie” to wspaniała powieść o odkrywaniu przeszłości, znaczeniu wspomnień w naszym życiu, samotności ale również o rodzącym się uczuciu, potrzebie bliskości i miłości.
Bohaterką powieści jest 24 letnia kobieta. Właśnie odszedł od niej mąż, zostawiając ją dla innej. Mimo, iż ich związek trwał tylko dwa lata, kobieta bardzo to przeżyła. Na drugi dzień po rozstaniu bohaterka stwierdza, że nic nie słyszy tylko dziwne dźwięki jakby granie skrzypiec. Lekarze stawiają diagnozę – głuchota czuciowo-nerwowa. Choroba ta przejawia się dużą wrażliwością na dźwięki. To co dla nas jest ledwie słyszalne Ci chorzy na głuchotę nerwowo-czuciową ludzie odbierają jakby właśnie ktoś uderzał młotem pneumatycznym. Dlatego nawet podczas rozmowy należy mówić cicho. Pewnego dnia podczas spotkania w redakcji pewnego czasopisma lekarskiego, kobieta spostrzega Y – stenografa. Nie pamięta jego twarzy, jej uwaga skupia się na dłoniach mężczyzny. Gdy następuje nawrót choroby Y odwiedza bohaterkę w szpitalu. Od tego momentu tych dwoje ludzi zaczyna się ze sobą spotykać. Toczą ze sobą ciekawe rozmowy, które spisywane są przez stenografa. Kobieta próbuje odnaleźć przyczynę swojej choroby. Wspomnienia zmuszają do refleksji, zastanowienia się nad swoim życiem. Pokazują one również samotność kobiety. We wspomnieniach pojawi się młodzieńcza miłość kobiety – trzynastoletni chłopiec i ich wizyta w muzeum, gdzie oglądali m.in. aparat słuchowy Beethovena, jaśminowy pokój w którym zapach jaśminów pojawia się zawsze o godzinie 20, mimo, iż roślin już dawno tam nie ma. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Wspólnie przeżyte z Y chwile sprawiają, że między bohaterką i stenografem rodzi się dziwna więź, może nawet miłość.
Autorka stworzyła powieść prostą, bez zbędnych upiększeń, ale za to pełnej opisów uczuć, odczuć, przemyśleń i zaskakującym zakończeniem.
W powieści Yoko Ogawy ukryta jest ciekawa symbolika. Kobieta nie ma imienia, gdyż każdy z nas może być bohaterem tej książki, może poznać tajemniczego Y, by rozpocząć z nim nowe życie. Jednak by to mogło się stać musimy rozliczyć się ze swoją przeszłością (wspomnieniami), zapisanymi na kartkach z naszej przeszłości.
Książkę czyta się bardzo szybko, jednak tempo akcji w książce jest powolne. Autorka skupia się na każdym szczególe, dużo uwagi poświęca uszom człowieka i znaczeniem słuchu jako zmysłu. Wprowadza czytelnika w spokojny nastrój wywołując u niego szczególny rodzaj skupienia, na bieżąco nakłaniając nas do przemyśleń. Niech jednak Was ten spokój nie zniechęca, gdyż autorka pisze w taki sposób, iż książkę chce się czytać dalej. Nie znajdziemy tutaj również opisu gwałtownego wybuchu uczucia, wielkiego romansu, gdyż bohaterowie skrywają swoje uczucia. Tak naprawdę do końca nie wiadomo czy to co ich łączy to jakiś szczególny rodzaj przyjaźni czy już miłość.
Pierwsze spotkanie z powieścią Yoko Ogawy uważam za udane. Z przyjemnością sięgnę po jej kolejne książki.