Siła miłości recenzja

Czy ja już pisałam, że ta seria jest the best? A tak pisałam ;-) Jednak napisze jeszcze raz, że świat polskiej mafii w wydaniu autorek jest tym co uwielbiam.

Grzegorz Długosz, znany jako Glista, ma jedno priorytetowe zadanie: chronić swoich najbliższych. Gdy los jego siostry wisi na włosku, staje przed najtrudniejszym wyborem w swoim życiu. Zdrada syndykatu zwykle kończy się śmiercią, ale czy Gabriel Kreis będzie w stanie wybaczyć Grzegorzowi, znając jego motywacje?

Lena, młoda kobieta, która doświadczyła ogromnych krzywd, jako nastolatka trafiła do domu publicznego. Po uwolnieniu przez żołnierzy Anioła, ufa tylko mężczyźnie, który wyniósł ją z tego piekła. Czuje się bezpieczna tylko przy nim, co z kolei bardzo irytuje zamkniętego w sobie samotnika, jakim jest Glista.

Glista, będący maszyną do wykonywania rozkazów Anioła, nie miał miejsca w swoim sercu na nic innego. Tresowany od najmłodszych lat, by być tajną bronią syndykatu, nagle odkrywa w sobie uczucia, które budzi w nim młoda i skrzywdzona dziewczyna. Czy twardy gangster będzie w stanie odpowiedzieć na uczucie, jakim zostanie obdarzony?

“Siła Miłości” jest kontynuacją serii Syndykat, ale i osobną historią o Grześku i Lenie. Wciągającą opowieścią o ich życiu i walce w mrocznym świecie mafii.

W tej części narracja jest prowadzona jeszcze bardziej dynamicznie, a emocje bohaterów są tak wyraźne, że można je poczuć. Niemalże dotknąć. Grzegorz, to postać o skomplikowanej osobowości pełnej wewnętrznych sprzeczności, których korzenie sięgają jego trudnego dzieciństwa. Jego lojalność wobec syndykatu zostaje wystawiona na próbę, kiedy na szali staje życie jego siostry. W tym aspekcie autorki w sposób mistrzowski pokazują, jak silne mogą być więzy rodzinne, a także jak daleko człowiek jest w stanie się posunąć, by chronić swoich najbliższych.

Lena, z kolei, jest postacią, która budzi współczucie i sympatię. Jej trauma i powolne dochodzenie do siebie są przedstawione w sposób realistyczny i poruszający. Kiedy przeczytałam co ją spotkało, były potrzebne mi były chusteczki. Relacja między nią a Grześkiem rozwija się stopniowo, a jej realizm był uderzający. Były momenty, że miałam ochotę walnąć Gliste przez łeb, bo bardzo inteligentny facet nie widział oczywistości.

Najbardziej uderzającym we mnie momentem był moment, kiedy Grześ zabrał Lene na tatuaż. Drugi to kiedy Lena odkryła najnowszy tatuaż Glisty. Myślicie, że normalna sprawa, ale przeczytajcie sami i zobaczcie tą scenę własnymi oczami i sercem.

Jestem pod ogromnym wrażeniem stylu pisania autorek, któryj jest płynny i niezwykle angażujący. Bardzo się cieszę, że ta seria została wznowiona. Zdobyła moje serce i duszę. Opowiada o miłości, która potrafi przetrwać najcięższe próby, o lojalności, która nie ma granic i sile, która tkwi w człowieku nawet w beznadziejnych sytuacjach.

Polecam tą część i serię wszystkim! Jednak przypominam o zaopatrzeniu się w chusteczki 😉 przy tej części.