Białe łzy recenzja

Książka Kunzru dzieje się na początku tego wieku i opowiada historię dwóch młodych przyjaciół: Setha oraz Cartera Wallace. To bardzo różni ludzie, Seth – narrator książki, jest wycofany i introwertyczny, pochodzi z ubogiej rodziny. Z kolei Carter Wallace jest członkiem bardzo wpływowej i bogatej rodziny, wszystko w życiu przychodzi mu lekko, trochę się wstydzi swojego bogactwa, ale z drugiej strony pełnymi garściami korzysta ze swojego statusu społecznego.

Setha i Cartera połączyła wielka miłość do muzyki. Ich pasją jest skupywanie winylów z lat 30. 40. i 50. XX wieku; mają wręcz obsesję na punkcie odkrywania starych zapomnianych bluesmanów.

A wszystko zaczyna się tak, że Seth nagrywa przypadkowego śpiewaka na placu Waszyngtona w Nowym Jorku, śpiewa on bluesa, który zostaje następnie zmiksowany przez naszą parę przyjaciół. A potem jest wręcz sensacyjna intryga; przyjaciołom chodzi o dotarcie do owego nieznanego bluesmana, bo jego pieśń jest identyczna z rzadkim nagraniem z lat 30., wreszcie mamy zagadkowe pobicia i morderstwa, rzecz staje się wręcz sensacyjna, ale nie o sensację tu chodzi.

To przede wszystkim książka o miłości do muzyki, do bluesa z delty Missisipi, kolebki tego gatunku muzycznego. Ale też opowieść o potędze pieniędzy w Stanach, Seth jest biedny i gdy w pewnym momencie musi się skonfrontować z superbogatą rodziną Wallace'ów, nie ma z nimi żadnych szans.

Intrygująca jest relacja z podróży Setha na południe Stanów: zapuszczone dworce autobusowe, marne motele, nędzni ludzie, obraz niedoli i upadku. Rasizm tam wciąż wręcz kwitnie i ma się dobrze. To także opowieść o potędze fortun białych ludzi zbudowanych na wyzysku i niedoli Afroamerykanów. I o zemście zza grobu.

Niepokojąca i mroczna to rzecz napisana świetnym, zwięzłym stylem, trzeba tu podkreślić świetną pracę tłumacza Krzysztofa Cieślika. Pod koniec książka robi się jeszcze bardziej odjechana, w związku z tym jakoś trudno mi się słuchało audiobooka w doskonałej interpretacji Tomasza Sobczaka, więc żeby rzecz całą zakończyć, sięgnąłem do ebooka.