„Miłość bez scenariusza” to świetna książka autorstwa niesamowitej Denise Hunter. Dobrze znam jej pióro i kiedy po raz kolejny miałam stać się wsparciem medialnym dla jej książki, wiedziałam, że to zrobię. To głęboka historia z odrobiną tajemnicy, idealna dla tych, którzy cenią romans, w którym ważne są aspekty wiary. Zawsze podobał mi się sposób kreowania jej historii, ale tym, co szczególnie mnie zauroczyło, była relacja między bohaterką, a gwiazdą filmową, która gra główną rolę w adaptacji filmowej jej powieści. Romans z rozsądku, czy coś więcej? Co przyniesie dla tej dwójki ta relacja?
Główną bohaterką książki autorstwa Denise Hunter pod tytułem „Miłość bez scenariusza” jest Chloe Anderson, kobieta dorastała i mieszkała w Stillwater w Karolinie Północnej przez całe swoje życie. W jej rodzinie oprócz matki, która jest właścicielką restauracji, jest także brat i ojczym. Chloe napisała swoją pierwszą romantyczną książkę, która sprzedała się bardzo dobrze, czytelniczki pokochały ją i obraz głównego bohatera. Pomysł fabułę powieści przyszedł Chloe wkrótce po tym, jak przeżyła dość bolesne rozstanie. Idealny mężczyzna, którego wykreowała poruszył wiele kobiecych serc, aż tyle, że postanowiono przenieść książkę na wielki, srebrny ekran Hollywoodu. Dziewczyna musiała rozważyć wybór aktorów którzy byliby idealni dla bohaterów jej powieści. Każda rola musiała zostać dobrze obsadzona, aby postać była wiarygodna. Rola męskiego bohatera była najważniejsza w całym filmie. Jedynym aktorem, którego nie chciała w tej roli, był Liam Hamilton. Chociaż bezsprzecznie był dobrym aktorem, bardzo popularnym i przystojnym, według Chloe nie nadawał się do tej roli. Hamilton był kobieciarzem, a przecież nie tego chciała dla idealnego mężczyzny. Producent filmu poinformował ją, że Liam Hamilton został obsadzony jako odtwórca głównej roli, co wywołało u niej wybuch negatywnych emocji, które usłyszał aktor. Podczas ich spotkania przeprosiła go za swoje zachowanie. Jedno było pewne, trzeba było poprawić wizerunek aktora, a czy byłoby coś lepszego niż stały związek z porządną kobietą? Mężczyzna proponuje Chloe układ, gdzie podczas kręcenia filmu udawaliby, że są ze sobą w związku, co mogłoby także pomóc rozwinąć jej karierę. Co z tego wyniknie? Czy ten udawany romans pozostanie jedynie fikcyjny? Czego nauczą się sami zainteresowani? Czy można żyć w kłamstwie?
„Miłość bez scenariusza” to powolny romans przepełniony wieloma wzlotami i upadkami, nieporozumieniami, konfliktami . Bohaterowie mają noszą w sobie wiele blizn, co utrudnia im funkcjonowanie i otwieranie się na nowe znajomości. Książka porusza wiele tematów, wśród nich jest odkrycie, że bohaterka przekonuje się o tym, że miłość nie musi podążać za scenariuszem i mężczyzna jej marzeń może istnieć w prawdziwym życiu. Liam był tak dobroduszny, ciepły i otwarty na wymagania Chloe dotyczące jej ukochanego bohatera. Był bardzo wyrozumiały i dostosowywał się do wszystkich jej próśb. Zaczął czuć się swobodnie w jej obecności, docenił łagodność, która zdawała się od niej emanować. Chloe miała w sobie, coś co go uspokajało, czego nie mógł znaleźć w Hollywood. „Miłość bez scenariusza” to piękna historia o przebaczeniu, odkrywaniu siebie i uczeniu się zaufania. Denise Hunter nigdy nie zawodzi w kreacji opowieści, które poruszają moje serce. Bohaterowie i społeczność jak zawsze są tak bogato rozrysowane, trzymające w napięciu od samego początku.