Napisał Zimmer przystępną książkę o wirusach, to ważne dla mnie ignoranta biologicznego (ten przedmiot skutecznie mi obrzydzono w liceum). Autor pisze jasno i zrozumiale, lektura była ciekawa, czasami wręcz frapująca. Nie sposób tu omówić wszystkich wątków tej bogatej w treść książki, opowiem tylko, o tych, które mnie najbardziej zainteresowały.
I tak wirusy odkryte zostały dopiero pod koniec XIX wieku, a ponieważ są wielokrotnie mniejsze od bakterii, pojedyncze wirusy można było zobaczyć dopiero w 1939 r. dzięki mikroskopom elektronowym.
Według autora wirusy są mikroskopijnymi kilkugenowymi istotami, które replikują siebie, używając do tego innych organizmów. Tu zastrzeżenie, w ostatnim rozdziale pisze Zimmer o niedawnych odkryciach wirusów-olbrzymów złożonych z ponad tysiąca genów.
Co ciekawe, wciąż bardzo mało wiemy o wirusach mimo tego, że są wszędzie: „W jaskiniach i w płucach, w tybetańskich lodowcach i w wiatrach gnających wysoko nad szczytami gór – naukowcy co rusz odkrywają nowe wirusy.” Zaś w oceanach odkryto już co najmniej 200 tys. gatunków wirusów. Niemniej masa ich wciąż czeka na odkrycie.
Popularny pogląd głosi, że wirusy powodują infekcje i choroby, ale nie tylko, także: „pomagają produkować tlen, którym oddychamy, oraz że biorą udział w regulacji temperatury na Ziemi.” Również: „życie na Ziemi mogło zacząć się cztery miliardy lat temu właśnie od wirusów.”
Oczywiście pisze Zimmer głównie o wirusach powodujących pandemie, i tak mamy rozdział o wirusie HIV, który do 2019 r. zainfekował 75,7 miliona ludzi i zabił 32,7 miliona. Trwające przez dziesięciolecia próby wynalezienia szczepionki przeciw HIV zakończyły się porażką z powodu wysokiego tempa mutacji wirusa.
Nie mogło zabraknąć rozdziału o COVID-19, który przeszedł na ludzi z nietoperzy w Chinach, a potem zaczął się błyskawicznie rozprzestrzeniać po całym świecie. Pisze Zimmer że: „Będą kolejne COVID-y, być może COVID-24, COVID-31 lub COVID-33.” Jak zabójcze i jak szybko rozprzestrzeniające się, nie wiemy...
Uderza pewna bezbronność i defensywność homo sapiens w konfrontacji z wirusami, ale są chlubne wyjątki: błyskawiczne opracowanie szczepionki na COVID-19 oraz całkowite zniszczenie wirusa ospy prawdziwej, który zabił w ostatnim tysiącleciu miliardy ludzi. To ostatnie było możliwe po pierwsze dlatego, że w przeciwieństwie do innych wirusów (HIV, COVID-19, etc.) ospa prawdziwa infekowała tylko ludzi, a nie zwierzęta. Po drugie przeprowadzono ogólnoświatowy program szczepień w latach 60. XX wieku. Podobna kampania nie udała się niestety z polio...
Uzmysłowiła mi książka Zimmera po raz kolejny, że biblijne zalecenie: 'Czyńcie sobie ziemię poddaną' nie ma obecnie wielkiego sensu. Możemy się tylko z wirusami układać, bardzo rzadko je eliminować, ale w ogóle to starać się jakoś z nimi współżyć.