Strażnik Tresaonu recenzja

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl." Strażnik Tresaonu" Macieja Ruszela opowiada o losach pani kapitan Veany. Wydarzenia pewnej nocy odmienią całe jej życie. Na Atro napadają niezidentyfikowane istoty pod dowództwem okrutnego potwora Razanela który nie cofnie się przed niczym aby zdobyć miasto i przejąć kontrole nad duszami ludzkimi które dają mu siłę i potęge. Tej nocy na szali wisiały nie tylko losy Atro, Xer, Gerwii, Kedy ale i wielu innych miast. Życie ludzkie leży w rękach jednej silnej kobiety. Czy uda się jej ostrzec inne miasta? Czy pozostanie sama? Czasami pomoc przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie i strony.
Przyznam się, że miałam problem z recenzją tej książki ponieważ momentami była napisana w bardzo ciekawy sposób, ale gdy dochodziło do scen batalistycznych tu zaczynało się pod górkę. Dla czytelnika, który lubi zwykłe lekkie fantasty ta książka zdecydowanie nie jest. Bardzo dużo w niej scen drastycznych i brutalnych co nie jest minusem. Choć czytelnik może czasami pogubić się w wątkach, dialogach" co kto powiedział". Czy to był demon czy może raczej ktoś z głównych bohaterów. Niejednokrotnie musiałam wracać do momentów i czytać stronę jeszcze raz, aby rozszyfrować czyj dialog jest przedstawiony. Nie można powiedzieć że książka nie wciąga czytelnika, lecz trzeba być na pewno dosyć skupionym na lekturze. Książka napisana przystępnym językiem, czyta się ją poprawnie. Akcja nie jest zbytnio szybka, lecz też nie nudzi czytelnika na tyle aby odłożyć książkę i do niej nie wrócić. Zdarzają się momenty stagnacji w szczególności gdy dochodzą nam sceny z bitew których jest bardzo dużo, są one długie i przedstawione w bardzo dokładny sposób co może męczyć czytelnika. Z drugiej jednak strony autor miał bardzo ciekawy pomysł na fabułę tej książki choć jest ona niedopracowana w dialogach. Mam mieszane uczucia dotyczące “ Strażnika Tresaonu” ponieważ nie jest to książka zła, ani bardzo dobra. Umieściłabym ją raczej w kategorii przeciętnych, niedopracowanych. Z pewnością fabuła książki miała duży potencjał i mogła zaoferować znacznie więcej niż otrzymaliśmy.