Pani w wieku średnim relacjonuje swoje przygody i spotkania z mężczyznami spotkanymi na portalu randkowym. Od razu zaznaczam, że czytałem książkę z pozycji męskiej (a niby jakiej innej?), dlatego sądy me genderowo naznaczone są.
A rzecz cała zaczyna się tak, że autorka, świeżo po rozwodzie, samotna matka z córką, stwarza sobie profil na portalu randkowym, bo nie chce iść sama przez resztę życia. Treścią książki są jej impresje ze znajomości z licznymi mężczyznami poznanymi przez internet. Powtarza się pewien schemat, mamy wielu mężczyzn, ale z każdym są różne problemy: jeden jest maminsynek, zatem do widzenia; drugi nie odpowiada przez tydzień na telefony, out; inny znowuż nie płaci za wspólną herbatę, wynocha; a ten brzydko je, spadaj; i tak dalej, i tym podobne.
Wymagań zaś nasza pani ma całą listę: mężczyzna jej życia musi mieć pieniądze, być opiekuńczy, inteligentny, żeby można było z nim porozmawiać, wesoły i zabawowy, o seksie nie wspomnę. Nawet w pewnym momencie półżartem spisuje cechy swojego idealnego faceta: „...Ważne, żeby lubił chodzić do kina i żeby słuchał tej samej muzyki co ja. Dobrze by było, gdyby się interesował medycyną naturalną (…) Fajnie, gdyby nie były mu obce pojęcia fizyki kwantowej i psychotroniki. Żeby miał do mnie dużo cierpliwości. Fajnie, gdyby miał coś z wokalisty Simply Red.” I tak dalej, niby to żart, ale nie do końca. Sama narratorka o sobie wiele nie pisze, ale domyślamy się, że jest chodzącym ideałem, niestety 'silna płeć' od ideału jest bardzo daleko.
Bardzo chciałbym się dowiedzieć, co sądzą o owych znajomościach mężczyźni, z którymi się autorka rozstała. Niestety, nic nie ma na ten temat...
Wszystko to napisane chaotycznie, bezrefleksyjnie, rzeczy ważne mieszają się z nieistotnymi, ot taki słowotok, jakby autorka relacjonowała swoje losy koleżance przez telefon komórkowy (czasami mam wątpliwą przyjemność słuchania takich tyrad w środkach komunikacji publicznej) zresztą autorka przyznaje, że lubi sobie pogadać.
W sumie książka opisuje pasmo rozczarowań autorki, nie da się według niej znaleźć ciekawego faceta na portalu randkowym. Mam inne zdanie: znam trochę par, które poznały się właśnie w ten sposób i całkiem dobrze im się żyje. Zaś nauka z książki może być taka, że wejście na portal randkowy prowadzi często do przesadnych i wyolbrzymionych oczekiwań i wymagań co do ewentualnego partnera/partnerki, oczywiście z reguły niespełnionych.