Ostatnie spojrzenie recenzja

Metafizyczna, mroczna, zachwycająca opowieść komiksowa!

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Uleczka448 ·4 minuty
2022-12-10
Skomentuj
3 Polubienia
Mrok... - kryje się w zakamarkach miast, w zaułkach dzielnic i innych miejscach, do których nie powinniśmy zaglądać. Jednakże taki najprawdziwszy, najbardziej przerażający i niedający się okiełznać mrok kryje się najczęściej we wnętrzach nas, ludzi. O tej prawdzie opowiada właśnie znakomity i w mej ocenie pretendujący do miana jednego z najlepszych w tym roku, komiks Charlesa Burnsa pt. „Ostatnie spojrzenie”.


Głównym, albo raczej jednym z głównych bohaterów tej opowieści jest młody mężczyzna o imieniu Doug. To student, fotograf amator, zagubiony w codziennej rzeczywistości człowiek, dla którego ucieczką w lepszy świat staje się właśnie fotografia. Drugim, wspominanym powyżej bohaterem jest bowiem Johnny 21 - artystyczne alter ego Douga, stworzone tyleż z jego chęci, co i z potrzeby duszy. Kłopot zaczyna się wtedy, gdy rzeczywistość Douga i Johnny'go 21 zaczyna niebezpiecznie się ze sobą zazębiać, przynosząc każdemu z nich to, co nie powinno go spotkać. Co więcej, na horyzoncie pojawia się pięknie kobieta - Sara, której obecność zmienić absolutnie wszystko...


To dzieło Charlesa Burnsa, co już samo w sobie mówi wiele o tym, czego możemy się po nim spodziewać. A możemy niezwykle intrygującego spojrzenia na ludzki upadek, zagubienie i balansowanie na granicy tego, co realne i racjonalne z tym, co mroczne i rodem z kinowego horroru. Tyle tylko, że w przypadku tej opowieści oddzielenie tych dwóch rzeczywistości wydaje się co najmniej trudnym, jeśli w ogóle możliwym. Tu nic nie jest proste, oczywiste, naturalne, ale za to wszystko smakuje nam czytelnikom, wybornie...
 Przebłyski przeszłości, niepamięć i odnalezienie się w rzeczywistości, gdzie wszytko jest nie takie, jakim być powinno - to wyjściowy punkt dla tej relacji, która z każdą kolejną stroną i każdym zdjęciem nabiera coraz więcej klarowności, tak by wraz z końcem było możliwym poznanie prawdy - tak przez nas, jak i przez głównego bohatera. I jest to niespieszna, wielokrotnie zaskakująca i niezwykle oniryczna relacja, która hipnotyzuje nas sobą z mocą narkotyku, który zresztą odgrywa tu ważną rolę. I zapewniam was, że będziecie chcieli dawkować sobie tę lekturą wolniej i wolniej, by móc cieszyć się jej magią przez jak najdłuższy czas.


Można powiedzieć o tej opowieści również to, że wszystko w niej jest na swój sposób obce - świat, który pozornie ma wiele wspólnego z naszą rzeczywistością, ale gdy dogłębniej mu się przyjrzymy okazuje się, że jest zupełnie inaczej...; bohaterowie, którzy są nie do końca logiczni, naturalni, realni, ale mimo wszystko fascynujący i przekonujący nas wbrew naszym podświadomym odczuciom, by w nich uwierzyć...; jak i też wreszcie emocje, które przybierają postać lęku, niepewności i żalu, ale jednocześnie i budzą się one w nas w najmniej spodziewanym i oczekiwanym momencie, co też jest innym, niż być powinno.
 Komiks ten zachwyca także swoją ilustracyjną postacią, która jest również dziełem Charlesa Burnsa. To dosyć klasyczna i nieco surowa kreska, niekoniecznie najbardziej wyrafinowana forma, ale przy tym i wielka wymowa każdego szczegółu, gestu, kadru, która nie pozwala przejść obok niego obojętnie. I jest tu groza, metafizyka i prawda, która mówiąc kolokwialnie - bije po oczach. Całości efektu dopełniają ładne kolory, które oscylują raczej wokół stonowanych i tym samym idealnych dla tej historii, barw.


Czasami lubię porównać komiksową lekturę do filmu.., i w tym przypadku takie porównanie wydaje się niezwykle trafnym. Otóż spotkanie z tą opowieścią jest dla nas jak seans w studyjnym kinie, po którym spodziewamy się czegoś niebanalnego, nieoczywistego i innego, ale który i tak zaskakuje nas swoją twórczą odwagą i wymową. I tak ma się właśnie rzecz z tym surrealistycznym thrillerem, który hipnotyzuje nas, nierzadko przeraża i zarazem skłania do wielkiego zaangażowania w każdą ze scen, które krok po kroku składają się na odpowiedź na najbardziej nas nurtujące pytanie, co się wydarzyło...


To czytelnicza uczta doznań, wrażeń i emocji, którą raczymy się z wielką przyjemnością i przekonaniem, że najlepsze jest wciąż przed nami. I jest w tej historii pewne podobieństwo do innego dzieła Burnsa - komiksu „Black Hole”, aczkolwiek też i wydaje się, że w tym przypadku jest jeszcze bardziej tajemniczo, nieoczywiście i koniec końców, przerażająco. Ale to ciekawy strach, gdyż nie podany wprost i w oczywisty sposób, ale właśnie zawoalowany tym, co pozornie powinno budzić w nas inne odczucia.
 Jestem oczarowana, zachwycona i zarazem potężnie poruszona tą komiksową opowieścią, która chodzi mi po głowie przez ostatnie dni raz za razem. Z „Ostatnim spojrzeniem” już tak po prostu chyba jest, że poznawszy tę opowieść nie można o niej zapomnieć, odłożyć na półkę przeczytanych pozycji i zatopić się w lekturze czegoś innego, gdyż opuszczenie poznanej tu komiksowej rzeczywistości jest o wiele trudniejszym, aniżeli mogłoby się to nam wydawać. Oczywiście polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł – zróbcie to koniecznie.

Moja ocena:

× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ostatnie spojrzenie
Ostatnie spojrzenie
Charles Burns
8/10

W „Ostatnim spojrzeniu” Charles Burns, autor legendarnego „Black Hole”, zabiera nas w podróż zarówno w głąb pamięci swojego bohatera, szukającego w przeżyciach z młodości źródła nękających go lęków, ...

Komentarze
Ostatnie spojrzenie
Ostatnie spojrzenie
Charles Burns
8/10
W „Ostatnim spojrzeniu” Charles Burns, autor legendarnego „Black Hole”, zabiera nas w podróż zarówno w głąb pamięci swojego bohatera, szukającego w przeżyciach z młodości źródła nękających go lęków, ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Przyznać muszę, że po komiksy sięgam nieczęsto. Tym razem jednak z pewnością nie żałuję, że to zrobiłam. Gdy pierwszy raz przeglądałam „Ostatnie spojrzenie”, zwróciłam uwagę na (nie chcę powiedzie...

@enlili @enlili

Pozostałe recenzje @Uleczka448

Dziedzictwo Rosette
Intrygująca, mroczna, zaskakująca wyprawa do świata magii, przygody i walki...

Zapewne znacie dobrze scenariusz koszmarnego snu, gdy oto budzimy się w nieznanym miejscu, gdy wszystko jest obce i przerażające i gdy musimy walczyć o życie... Taki sa...

Recenzja książki Dziedzictwo Rosette
Samotnie przeciwko ciemności. Zniweczenie triumfu lodu
Mrok, przygoda, misja i Ty całkiem sam...

Kolejna porcja paragrafowych wyzwań w klimatach mrocznej twórczości H.P. Lovecrafta przed nami! Oto mamy przyjemność poznać grę pt. „Zew Cthulhu: Samotnie przeciwko cie...

Recenzja książki Samotnie przeciwko ciemności. Zniweczenie triumfu lodu

Nowe recenzje

Samotnie przeciwko ciemności. Zniweczenie triumfu lodu
Tik-tak, tik-tak
@Chassefierre:

,,Samotnie przeciwko ciemności'' jest chyba najtrudniejszą i zarazem najładniejszą książką z całej serii, choć to ostat...

Recenzja książki Samotnie przeciwko ciemności. Zniweczenie triumfu lodu
Miałeś już nigdy nie wrócić
Współpraca barterowa
@andzelikakl...:

🅡🅔🅒🅔🅝🅩🅙🅐 ▪️Ta historia przedstawia obraz miłości matki do dziecka. Jej bezwarunkowa miłość pokazuje, że jest najważniej...

Recenzja książki Miałeś już nigdy nie wrócić
Hotel w Zakopanem
"Nowe Zakopane" i Agrafka...
@maciejek7:

Do sięgnięcia po książkę „Hotel w Zakopanem” autorstwa Marii Ulatowskiej i Jacka Skowrońskiego skusiła mnie piękna zimo...

Recenzja książki Hotel w Zakopanem
© 2007 - 2025 nakanapie.pl