Niezbyt często sięgam po powieści sensu stricto szpiegowskie. Dlatego z ciekawością zagłębiłam się w lekturze „Obietnicy zdrady” autorstwa Marcina Falińskiego, byłego pracownika Agencji Wywiadu. Przyznam jednak, że książka nie do końca mnie wciągnęła, co nie znaczy, że to słaba powieść.
Gdy w tureckiej ambasadzie w Warszawie dochodzi do zabójstwa strażnika i giną dokumenty, śledztwo utyka w martwym punkcie. Dlatego o pomoc w rozwikłaniu zagadki zostaje poproszony emerytowany oficer Agencji Wywiadu, Marcin Łodyna. Mimo wątpliwości natury moralno-etycznej, oficer decyduje się zaangażować w pomoc Agencji Wywiadu. W celu uzyskania informacji udaje się na Bliski Wschód i Bałkany. Na Ukrainie wybucha wojna. Intrygujące zdarzenie, do którego dochodzi w Iraku, sprawia, że natłok wydarzeń, spraw wymagających intensywnego działania całkowicie wciąga Łodynę. Rozmaite wątki zgrabnie domknięte na końcu utworu, nabierająca tempa akcja, intrygi, ciekawie zarysowane postaci-to wszystko spotka czytelnik na kartach „Obietnicy zdrady”.
Sam Marcin Łodyna przypomina trochę samego autora. Na pewno na pochwałę zasługuje warsztat pisarski Marcina Falińskiego. W jednym z wywiadów przyznaje, że aby jak najlepiej oddać klimat danego miejsca na kartach powieści, studiuje rozmaite zapiski, dokumenty, prowadzi korespondencję mailową, przegląda archiwa IPN. Z książki sporo można się dowiedzieć o metodach pracy agentów wywiadu, co -przyznam-bardzo mnie zaciekawiło. W powieści sporo aktualnych wątków. Ot, chociażby afera wizowa, sprawa Pegasusa, wojna na Ukrainie. Tak naprawdę to autor zaserwował nam mieszankę fikcji i faktów. Zniesmaczył mnie fakt, że pisarz wprost wyraża swoje poglądy polityczne, czasem zbyt nachalnie.
Powieść mocno wchodzi w świat polityki. Polityka nie bardzo mnie interesuje, to chyba bardziej męskie klimaty. Być może z tego powodu trudno mi się-zwłaszcza z początku-ją czytało.
W jednym z wywiadów autor wyznaje:
„Ta książka ma uświadomić wszystkim zainteresowanym, do czego może być wykorzystana władza i jakie historie dzieją się często poza naszymi oczami. Nie opowiadam się jednostronnie za żadna opcją. Pokazuję, jak pewne sprawy wewnętrzne może wykorzystać nasz przeciwnik.”
Faktycznie, lektura daje do myślenia.
Podsumowując, „Obietnica zdrady” może nie trafić w gust czytelniczy każdego odbiorcy. Mimo wszystko zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, bo to dobra szpiegowska historia, która skłania do refleksji chociażby na temat aktualnej sytuacji politycznej Polski.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję pani Bognie
Piechockiej.