„Srebrzyste wizje” to trzeci tom z cyklu Inni, autorstwa Anne Bishop. Każdy kolejny tom wciąga mnie bez pamięci, dlatego mam zamiar rozejrzeć się za kolejnymi seriami autorki, ponieważ jestem ciekawa czy inne serie trzymają poziom Innych. Jest to jedna z nielicznych serii, które potrafią oderwać mnie od świata na tyle mocno, że z żalem odkładałam książkę i nie potrafiłam przestać myśleć o wydarzeniach, które się odbyły w Leakside.
„Zaczął sobie uświadamiać, że słowa potrafią być bronią równie groźną jak strzelby.”
Wydarzenia w ostatnim tomie namieszały w życiu Meg, martwi się o uwolnione wieszczki, które były uwięzione w kompleksie wieszczek, gdzie były przetrzymywane i cięte dla zysku Kontrolera. Meg staje się pionierką dla uwolnionych wieszczek, to ona, jako pierwsza uwolniła się spod władzy Kontrolera i jako pierwsza próbuje sobie radzić z ogromną chęcią cięcia i uwolnienia wizji. Nie zawsze udaje się inne wieszczki uratować, bo bez kontroli są zagrożeniem dla własnego życia. Ruch LPiNW (Ludzie Przede i Nade Wszystko) również miesza w kruchym rozejmie między Terra Indigiena a ludźmi, ich działania rozjuszają Innych. Uwolnienie wieszczek i brutalne pozbawienie się Kontrolera i osób pomagających mu, są kolejnym zapalnikiem wśród ludzi popierających ruch. Pewność ludzi, że uda im się pokonać Innych jest nadzwyczaj naiwna, lecz czy na pewno?
„Ludzie. Nie wystarczy im, że uznał ich za niejadalnych. Co to to nie, oni chcą jeszcze z nim rozmawiać.”
W tej części w końcu poznajemy rozległą Thaisię, mimo że nadal Meg jest główną bohaterką, poznajemy między innymi Przystań Przewoźników, wplatanie nowych pobocznych wątków spaja cała historię w ciekawą i porywającą powieść. Język, który używa autorka jest bardzo przystępny i wielobarwny. Dzięki stylowi pisania Anne Bishop, zatapiamy się w świat przez nią stworzony, poznajemy go i pewnie w którymś momencie zakochujemy się w nim. Najbardziej lubię dialogi Innych, są proste i kryją się za nimi fałszywe intencje. Można mieć wrażenie, że Terra Indigiena są naiwni, dziecinni czy może i nawet głupi, lecz oni tak naprawdę są naturalni i szczerzy. Nie nasiąknęli złymi nawykami ludzi, ani fałszywymi intencjami. Świat, który stworzyła autorka jest bardzo rozległy, w tej części pokazała nam jego skrawek, lecz to jest tylko okruch, mam nadzieję, że w kolejnych tomach uchyli rąbka i pokaże nam więcej. Bardzo spodobało mi się jak Inni kierują się swoimi zwierzęcymi instynktami i dla nich te wszystkie okropne rzeczy, do których dopuszczają się ludzie, są niezrozumiałe, przez co moja sympatia do nich wzrosła. Relacja między Meg i Simonem Wilczą Strażą zmierza w takim kierunku, który jest zaskakujący dla nich samych, lecz dla czytelnika naturalny i słodki. Nieprzesłodzony, ani natrętny, lecz wręcz przeciwnie, jest smaczkiem w książce. Mam zamiar tę serię polecać każdemu i jest pozycja, która musi wylądować w mojej biblioteczce, ponieważ mam zamiar często do niej wracać.
„Czasami gdzieś daleko szaleje burza, a nam się wydaje, że nic nam nie grozi. Dopiero kiedy na naszym terytorium pojawia się woda i niszczy wszystko, pojmujemy, że to było fałszywe poczucie bezpieczeństwa.”
Inni uwolnili więzione przez ludzi cassandra sangue, nie zdając sobie sprawy z tego, jak poważne konsekwencje będzie to miało dla wieszczek. Tym delikatnym istotom grozi teraz podwójne niebezpieczeńst...
Inni uwolnili więzione przez ludzi cassandra sangue, nie zdając sobie sprawy z tego, jak poważne konsekwencje będzie to miało dla wieszczek. Tym delikatnym istotom grozi teraz podwójne niebezpieczeńst...
Uwaga! Mogą pojawić się spoilery do poprzednich części. Meg i jej przyjaciółki nadal badają naturę cassandra sanguie, z myślą o młodych wieszczkach krwi. Chociaż dziewczyna zaczyna radzić sobie coraz...
@oksiazkami
Pozostałe recenzje @Nastka_diy_book
Genialna!
Macie już stworzoną listę, najlepszych książek tego roku? A może liczycie jeszcze, że znajdzie się w końcu ta jedyna, która was zachwyci? Przeczytałam właśnie drugi t...
Znacie Annę Benning? Moja pierwszą myślą, jaka miałam po zobaczeniu tego nazwiska, było “gdzieś już słyszałam to nazwisko”. I miałam rację, na mojej półce mam trylogi...