Twórczość Erica-Emmenuela Shmitta poznałam przez „Oskara i Panią Różę”, która była lekturą szkolną. Chyba jak każdego książka wzruszyła mnie i wywołała pustkę, wręcz wytarła z emocji. Tym razem miałam okazję zapoznać się z „Marzycielką z Ostendy” i również wpadłam w magiczny świat autora. Wciąż zadaję sobie pytanie: Dlaczego to trwało tak krótko?
Książka jest zbiorem kilku opowieści:
-„Marzycielka z Ostendy”
-„Zbrodnia doskonała”
-„Ozdrowienie”
-„Kiepskie lektury”
-„Kobieta z bukietem”
Każda z nich porusza delikatną stronę ludzkiej natury. Chodzi o miłość, zazdrość, nienawiść, zmieszanie i nadzieję. Wszystkie historie przekazują nam jakieś porady życiowe. Pięć dość krótkich opowiadań tak mnie wciągnęło, że nawet nie wiem kiedy zakończyłam przygodę z lekturą.
„Marzycielka z Ostendy” mówi o historii jakiej nie sposób sobie wymarzyć. Tytułowa postać Emma Van A. opowiada o swojej miłości w sposób tak niesamowity i pełen uczuć, że wywołuje to zazdrość. Wszyscy uważają, że jej życie było wręcz nudne, ale tak naprawdę wypełniało je wiele pozytywnych uczuć. Opowieść wywołuje potok przemyśleń i odbudowuje wyobrażenie na temat prawdziwej miłości. Marzycielka, zapadła mi w pamięć.
„Zbrodnia doskonała” to opowieść jakiej nie oczekiwałam w tej książce. Kobieta zrzuca swego męża ze skarpy, nie czuje co do swojego czynu żalu. Cieszy się, że po kilkudziesięciu latach małżeństwa ma spokój. ‘Stety’ zabójczyni staje przed sądem, gdzie wysłuchuje zeznań ludzi, którzy mówią jak niesamowitym małżeństwem byli. Teraz kobietę zaczynają trapić wątpliwości. Jak skończy się jej historia? I co znajduje się w tajemniczych pudełkach, które przechowywał jej mąż?
W „Ozdrowieniu” Schmitt ukazuje piękno kobiet. W pewien sposób podnosi samoocenę płci pięknej. Ukazuje, że każda z nas może poczuć się dobrze w swoim ciele. To naprawdę sympatyczna historia o pielęgniarce, która opatruje niewidomego mężczyznę po wypadku. Czy złamie zasady i zbliży się do pochorowanego?
„Kiepskie lektury” to opowiadanie o nauczycielu, który trzyma się z dala od literatury pięknej. Niestety akurat ta cześć książki podobała mi się najmniej. Po prostu nie przypadła mi do gustu.
„Marzycielkę z Ostendy” zamyka „Kobieta z bukietem”. Tytułowa postać czeka co roku od możliwe, że nawet kilkudziesięciu lat za mężczyzną. W końcu wyłania się z pociągu, tylko co dalej? Kobietę charakteryzuje wielka cierpliwość i nadzieja – ciepłe uczucie pozwalające przetrwać. Jednak nadal nie wiem kim osobnik, który pojawił się na powrót w życiu głównej bohaterki. Czy to miłość, czy śmierć…
Książka jest pisana bardzo prostym językiem zrozumiałym dla każdego czytelnika. „Marzycielkę z Ostendy” czyta się bardzo szybko, dlatego siedzimy w jej świecie dość krótki czas i to wielki minus. Powieści pozostawiają po sobie setki przemyśleń, wzruszają i powodują, że chce się coś zmienić w swoim życiu. To jedna z tych lektur, które zmieniają nastawienie od reszty świata. Cieszę się, że przeczytałam „Marzycielkę…” to nie był stracony czas. Polecam ją każdemu czytelnikowi.
Ocena: 8,5/10