“Bo czy nie jest tak, że najczęściej i najbardziej ranimy osoby nam najbliższe? Tylko jak długo one będą to znosić i czy wszystko z czasem nam wybaczą?”
Marta Łuczyńska, jest mamą dwóch córek, żoną byłego policjanta, ma pracę, którą lubi i dla większości ludzi jest kobietą szczęśliwą, rozpieszczaną przez męża. A jak jest naprawdę? Co dzieje się za zamkniętymi drzwiami w tej rodzinie? Dochodzi do tragedii, Marta wzywa pogotowie do rannego męża, przyznała się, że zabiła. Zostaje aresztowana, niebawem zaatakowana potokiem słów przez panią prokurator, która od razu feruje wyrok - winna. Zszokowana, prawie bezwolna kobieta trafia do jednej celi z Danutą, Elwirą i Agnes. Każda z osadzonych ma swoją trudną, bolesną przeszłość i nie są bez winy. Między kobietami nawiązuje się nić sympatii, stopniowo zaczynają się wspierać. Adwokat Marty robi wszystko by przedstawić dokonany czyn jako obronę konieczną. Kim dla Marty jest Adam? Na jaw zaczyna wychodzić przerażająca prawda…
Gdy dochodzi do tragedii, zaczynają otwierać się oczy. Akcja powieści toczy się swoim rytmem i intryguje. Fabuła ciekawie poprowadzona, dopracowana w każdym szczególe niesie ogromne, sprzeczne emocje. Czuć realizm opowiedzianej historii. Z wnikliwością i empatią Pani Elżbieta ukazuje wewnętrzne boje, zmagania, porywy serca, jakie są udziałem naszych bohaterów. A ci rewelacyjnie ukazani, to zwykli ludzie, jakich mijamy w naszej codzienności, pełni wad i zalet, muszą się zmierzyć z przeciwnościami, jakie niesie im życie. Marta skradła moje serce od razu, to inteligentna, silna, stłamszona, zaszczuta młoda kobieta. Sławek, były policjant, pana i władca, znęca się fizycznie i psychicznie nad żoną, jak twierdzi swoją własnością. I Adam poznany przypadkowo mężczyzna, który w trudną codzienność Marty wlał trochę ciepła i nadziei. Z ciekawością i niemałym zainteresowaniem śledziłam losy ich wszystkich.
Dlaczego Marta przez lata milczała, dlaczego znosiła razy fizyczne i psychiczne? Taka łatwo oceniać, wtrącać swoje trzy grosze. Tak trudno zainterweniować gdy tego wymaga sytuacja. Marta z ufnością weszła w związek małżeński, nie zważała na słowa krytyki rzucane przez przyjaciółki pod adresem Sławka. Wierzyła, że będzie szczęśliwa. Już w pierwszych godzinach po ślubie poznała, czym jest zazdrość męża i odczuła jej konsekwencje. Potem już było tylko gorzej, coraz gorzej. Agresja przybierająca na sile, spadające razy, które nie pozostawiają śladu, raniące, krzywdzące słowa, stopniowe przystosowanie się, uległość, bezsilność, poczucie beznadziei, rezygnacja. Umiejętnie stwarzane pozory, udawanie przed innymi, wystudiowany, przyklejony uśmiech. Trudne relacje rodzinne, ich wpływ na dalsze życie, powielane wzorce. Pobyt w więzieniu, który zmienia, uzyskane wsparcie toruje drogę ku lepszemu. Bezgraniczna miłość do dzieci.
Czy można wybaczyć oprawcy, ale przede wszystkim sobie?
Niespokojna, trudna, bolesna, życiowa historia. Utraconych złych dni nic nam nie wróci. Ukazuje, że zawsze i wszędzie warto walczyć o siebie, szukać pomocy i wsparcia. Nadzieja jest zawsze. Czytajcie, z całego serca polecam!