Do "Oro" podchodziłam sceptycznie. Przeczytałam kilka recenzji, które wzbudziły moją ciekawość, dlatego postanowiłam sama zmierzyć się z tą pozycją, ale nie liczyłam na książkowy poryw - przede wszystkim dlatego, że została napisana z myślą o współczesnej młodzieży, a ja ten okres mam już za sobą. Wciąż jednak lubię uciekać w świat nastolatków, a to może zapewnić mi jedynie dobra książka.
"Oro" okazał się ogromnym zaskoczeniem. Wciągającym, ciepłym, dostarczającym rozrywki na wysokim poziomie. Tak właśnie powinny wyglądać książki dla dzisiejszych nastolatków - nie bez powodu "Oro" zdobył nominację do nagrody literackiej polskiej sekcji Ibby w kategorii najlepsza książka roku 2012.
Wanda i Roman nie mogli mieć własnych dzieci, dlatego zdecydowali się prowadzić rodzinę zastępczą dla dzieci z domów dziecka. Przygarnęli już wiele dzieciaków, a każde z nich ma swoje małe dziwactwa. Arnold ma hopla na punkcie zdrowego odżywiania, a czasem znika za drzwiami swojego pokoju i nie wychodzi przez kilka dni. Memory jest dzieckiem autystycznym, żyjącym w swoim świecie nauki. Nastoletnia Cienka ma sporą nadwagę, jednak przez życie idzie z uśmiechem, energią i... bardzo głośno i donośnie. Ruda Iskra ma ADHD, przez co często zdarza jej się coś stłuc, a utrzymać ją skupioną i w jednym miejscu to prawdziwy cud. Pięcioletni Oko przekręca końcówki i jest bardzo dociekliwy. Nie może się zdecydować czy jest kobietem czy menczyznom. Mimo tak barwnej i zwariowanej rodzinki, Wanda i Roman postanowili adoptować jeszcze jedno dziecko. Główną bohaterkę książki - Lenę.
Lena jest zamknięta w sobie i boi się nowego miejsca. Jest przekonana, że jej nowi rodzice oddadzą ją - tak jak robili to inni wcześniej. Była w kilku rodzinach zastępczych, w których nie była szczęśliwa - ani ona, ani rodzice. Jedna z przybranych matek oskarżyła ją nawet o śmierć swojego męża, adopcyjnego ojca Leny. Dziewczyna cierpi i to nie pozwala jej docenić domu, do którego trafiła, ani otworzyć się przed swoją nową rodziną. Jedyną jej rozrywką prócz czytania książek jest prowadzenie rozmów z przedmiotami. Bo Lena też ma swoje małe dziwactwo - słyszy rozmowy mebli, zastawy kuchennej, narzędzi...
Wszystko zmienia się gdy w szafie dziewczyny pojawia się tajemniczy nastolatek o imieniu Oro. Najdziwniejsze jest, że tylko ona go widzi i słyszy. Od tej chwili chłopak towarzyszy Lenie w jej długiej drodze do pokochania nowych rodziców i sióstr, w sarkastyczny sposób wytykając jej błędy i egoizm.
Marcel A. Marcel to pseudonim artystyczny dwóch autorek - Dany Łukasińskiej i Olgi Sawickiej. Kobiety podjęły się nieprostego zadania: stworzyć książkę dla nastolatków - o nastolatkach ze wszystkimi ich wadami i zaletami. Pracę tę zdały na 5 z plusem. Stworzyły barwną, ciekawą rodzinę, indywidualne charaktery postaci, które wzbudzają w czytelniku emocje już od pierwszych stron. Osobiście pokochałam Oka, Lena mnie trochę denerwowała (po wprowadzeniu Ora jako jej osobistego sumienia zaczęłam zmieniać o niej zdanie), a Arnold nawet bardzo. Do bohaterów bardzo się przywiązałam i ciężko było mi zamknąć książkę.
Poruszając bardzo bolesne problemy dzieci z domów dziecka - takie jak trudna adaptacja w nowym miejscu, żal do świata, tęsknota za uczuciem i trudności w okazywaniu przywiązania - autorki nie zapomniały o problemach bardziej przyziemnych. Będziemy mieć tu do czynienia z kompleksami, dojrzewaniem, byciem ofiarą okrutnych żartów i innych przeciwności, z którymi współczesne nastolatki borykają się na co dzień.
Pozycja niesie ze sobą wiele pozytywnych wartości, pokazuje jak łatwo przez własny egoizm przeoczyć coś bardzo ważnego, a także przedstawia rodzinę jako najmocniejszy punkt wsparcia dla młodego człowieka.
Jedyną stroną książki do jakiej mogę się przyczepić są starania autorek do wprowadzenia młodzieżowego slangu, co według mnie wypadło słabo i jakby na siłę. Spotkamy tu określenia takie jak "dżizas", "fakenszit", "jumadafaka", ale na szczęście około pięciu razy na całą książkę. Przeczytanie takiego słowa może wzbudzić konsternację (tak naprawdę to wątpię, że polska młodzież używa jeszcze tego typu sformułowań), ale radzę się nie zrażać, bo przegapicie wspaniałą historię
Na niemałą pochwałę zasługują także ilustracje do książki w formie mini komiksów - mistrzostwo świata!
Książka nie tylko dla nastolatków - jestem żywym przykładem, że pozycja ta spodoba się również starszym czytelnikom. Wspaniały pomysł na prezent gwiazdkowy - jeżeli macie w rodzinie dorastające dzieciaki. Przekaz "Ora" jest bardzo pozytywny, momenty humorystyczne są naprawdę świetne, a całość ma niezwykle wartościowy wydźwięk.