Pytanie najistotniejsze jakie pojawia się od razu w głowie: Kim jest Baśka?
Drugie pytanie jakie się pojawia: Po co czytać o Baśce?
Może zacytuję wam część tekstu, który Baśka stworzyła, a który ją najlepiej opisuje według niej samej:
"Mam parę myśli
Jeszcze więcej lęków
W głowie aż kręci się
od zakrętów
Mam wspomnienia
sporo żalu
Gołębie serce
Serce z metalu
Jestem tylko dziewczynką
Jestem na to za mała
Choć tyle rzeczy
potrafię zrobić sama
Jestem tylko dziewczynką
Jestem na to za duża
Choć wiele rzeczy
nieustannie mnie wzrusza
Ciągle czuję
Czasem zbyt wiele
Zdaje mi się
że nie wiem
Mam emocje
Niespełnione marzenia
Pochowane po kieszeniach"
Baśka jest artystką. Jeśli słyszeliście kiedyś piosenkę Skubasa- Nie mam dla ciebie miłości (Chyba każdy słyszał), to właśnie ona napisała do niej tekst. Teksty Baśki są bardzo szczere i płyną prosto z pijanego serca. Na pewno może świadczyć to o tym, że Baśka jest bardzo (nad)wrażliwą i przepełnioną nadmiarem emocji osobą. Baśka jednak wydaje się kimś zwyczajnym, na ogół nieznanym i może nawet nieciekawym oraz niegodnym zainteresowania żeby o niej czytać. Świat dzisiaj lubi plotki i gwiazdy znane z tego, że są znane, albo też stały się gwiazdami, bo czepiły się innych gwiazd znanych z niczego. Baśka nie jest celebrytką. Chwała jej za to, bo już świat jest tak upchanymi tandetnymi pozerami, że aż chce się bełtać.
Łobuzerka, bo tak siebie określa i z pewnością nie wyolbrzymia tego słowa. Baśka opisuje różne sytuacje ze swojego życia, które potwierdzają, że jest szaloną i spontaniczną wariatką. W pozytywnym tego słowa znaczeniu rzecz jasna. Pisze o sobie tak, jakby chciała porzucić swoje demony jakie w niej siedzą, ale trochę się bała całkiem przed czytelnikiem uzewnętrznić. Może dlatego ta książka taka krótka, bo Baśka wali konkretami. Mimo to, między słowami i tak można wystarczająco poznać ją i polubić. Wydaje się być bardzo kumpelska w tym pisaniu o sobie, żadnego wywyższania czy popisywania jaka jestem ekstra, wręcz odwrotnie. Chwała jej za to kolejny raz.
"...Po co to wszystko?
Po co cokolwiek?
Po co kurwa?
PO CO??"
Rany, Baśka... Ja codziennie jak wstaje powtarzam sobie dokładnie takie same słowa. Ty moja bratnia duszo. Jak ja rozumiem to wszystko o czym Ty gadasz, o co pytasz i na co nie masz odpowiedzi. Łączy mnie z Tobą śmierć taty i budowlaniec, który musiał umilać sobie czas pracy przy disco polo. Pomijając Twój żul i zen to mam żal, że to takie krótkie było. Książkę czyta się dosłownie w tempie ekspresowym i czuje się niedosyt, że to już tyle, bo osoba Baśki stała mi się niezwykle bliska.
"...Odrzucenie.
Wiem o nim wiele.
Boję się współodczuwać..."
Z pewnością autorka ma jeszcze więcej do powiedzenia, dlatego bardzo bym chciała, żeby jeszcze kiedyś zdołała otworzyć się mocniej i dogłębniej na ważne tematy tym bardziej, że zaskakująco i dość tajemniczo kończy się ta książka...
"Szarpanina między błądzeniem w przeszłości i lękliwą wizytą w niewiadomej przyszłości.
Jak w "teraz" stanąć pewnie i obiema nogami?
W to nie umiem...
A Ty??"
Ja też nie. Zupełnie nie umiem w "teraz"
Mam tak samo jak Ty.
Teraz to można powiedzieć ocenzurowanym słowem "lalala" czyli po łobuzersku: I ch*j.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl