Książka "Baśka. Łobuzerka" to wbrew pozorom bardzo ważna i potrzebna książka. Pokazuje, że uzależnienie od alkoholu, problemy psychiczne, samotność to problemy, które mogą dopaść także młodą, zdolną dziewczynę z dużego miasta, która odnosi sukcesy zawodowe, nagrywa płyty, jej piosenki są nagradzane, więc na pozór prowadzi życie, o jakim każdy marzy.
To króciutka książka, trochę biografia, trochę pamiętnik, którą przeczytałam jednym tchem. Roi się w niej od emocji- tych dobrych i tych trudnych, a przy okazji mocno daje do myślenia.
Jest niezwykle osobista, szczera, emocjonalna, ale pozbawiona miałkiego użalania się nad sobą i prób przypodobania się czytelnikom. Jest mocna, konkretna, bardzo wprost, momentami zadziorna - mam wrażenie, że taka właśnie jest jej autorka (i bohaterka jednocześnie) co już sam tytuł - Baśka. Łobuzerka nam sugeruje.
Nie brakuje w niej jednak wrażliwości, empatii i pięknego, poetyckiego języka. Osoba, która pisze piosenki dla Skubasa, nie może nie być wrażliwa i być z poetyckim pisaniem na bakier.
Czytania było tu niewiele, to raptem niewiele ponad 100 stron, za to emocje aż się wylewały z każdej strony tej niewielkich rozmiarów książki.
Autorka, pomimo, że jest artystką, nie jest w tym oderwana od rzeczywistości. Wręcz przeciwnie - w książce wydaje się być zwyczajną dziewczyną, mieszkającą w Warszawie, która ma takie same problemy, rozterki jak większość młodych ludzi. Czytając ją, miała trochę wrażenie jakbym czytała znaleziony na ulicy pamiętnik dziewczyny z sąsiedztwa. Jest tu dużo o poszukiwaniu siebie, o próbie odnalezienia i poradzenia sobie w świecie, w którym czyha na nas tak wiele zła, pokus i pułapek. Szukanie wolności, szczęścia i spokoju. Imprezowania, picia alkoholu, żeby zagłuszyć myśli i samotność, pomimo, że wokół nas jest mnóstwo ludzi każdego dnia. Szukanie ucieczki i sposobu na poradzenie sobie z samą sobą, z szybkim tempem szybkiego miasta. W końcu rozwijająca się depresja, alkoholizm, nerwica. Myślę, że każdy odnajdzie w tej książce cząstkę siebie, znajdzie z Baśką wspólne cechy i wspólne przeżycia. Czyta się ją naprawdę bardzo dobrze. Pomimo trudnych tematów, nie brakuje tu poczucia humoru- takiego jaki lubię najbardziej- błyskotliwego, inteligentnego żartu i czarnego poczucia humoru.
Klimatu dodają także w pewien sposób nostalgiczne opisy warszawskiego Powiśla, starych kamienic, małej kawalerki, w których mieszka bohaterka.
Książka absolutnie dla każdego, a już na pewno dla wszystkich wrażliwców. I dla fanów artystki - są tu odniesienia do jej tekstów, o tym co na te teksty
(i na nią, jako ich autorkę) wpłynęło, jakie doświadczenia i emocje jej towarzyszyły przy pisaniu ich. Ta książka może być pewnego rodzaju przestrogą przez zbyt mocnym imprezowaniem, zbyt dużą ilością alkoholu czy ucieczką w inne nałogi. Gdy zobaczyłam okładkę książki- trochę przyszła mi na myśl stara już książka, jednak mam wrażenie, że nadal czytana i kultowa - pamiętnik narkomanki Barbary Rosiek. Baśkę łobuzerkę nazwałabym trochę Pamiętnikiem narkomanki XXI wieku. Może trochę na wyrost, ale nie mogę się pozbyć tego wrażenia.
Życzyłabym sobie, żeby jak najwięcej szczególnie młodych ludzi, wchodzących w dorosły świat, którzy wyjechali na studia do większych miast niż ich rodzinne po nią sięgnęło. Książka na godzinę czytania, ale zostajemy z nami zdecydowanie na dłużej. No i po jej przeczytaniu może nie będzie nam tak łatwo przychodziło ocenianie innych po pozorach - pijanych czy bezdomnych ludzi określania od razu leniwymi i złymi, tylko zastanowimy się nad prawdziwym powodem, przez który się znaleźli w takim miejscu.