Zatrute ciasteczko recenzja

Co jedenastolatka może wiedzieć o sprawach kryminalnych ? A co dopiero o wodorotlenkach,solach, truciznach i innych substancjach chemicznych? Chyba sporo skoro, zostawia próbówki i palnik Bunsena i postanawia rozwiązać zagadkę z jej ogródka. Ale czy jej się to uda? Co się stało pomiędzy ogórkami? Jaki ma to wpływ na jej życie ? O tym wszystkim przekonałam się czytając Zatrute ciasteczko.


Główną bohaterką jest jedenastoletnia Flawia de Luce, która kocha chemie i swoje małe laboratorium odziedziczone po nadzwyczajnym wujku. Czuje się tam jak w swoim małym królestwie, gdzie nikt nie zagląda. Dziewczyna przygotowuje tam różne trucizny, które najczęściej testuje na najstarszej z sióstr.

Pewnego dnia dziewczynka wychodząc do ogrodu znajduje nikogo innego jak trupa. Flawia słyszy ostatnie słowo zmarłego, które brzmi Vale. Głowna bohaterka nie zna nieboszczyka, widzi go pierwszy raz na oczy. Cała rodzina jest w wielkim szoku gdy mała pani detektyw pokazuje im co leży pomiędzy ogórkami. Ale na kogo padną oskarżenia? Czy Flawia rozwiąże zagadkę i dowie się kim jest ofiara a przede wszystkim kim jest morderca? A co z zaginionymi znaczkami taty? Czy te dwie sprawy mają coś wspólnego?


Kryminał napisany przez Alana Bradleya jest dobrą książką i dla młodzieży i dla dorosłego. Autor świetnie odwzorował Anglię z 50 lat XX wieku, która dodaje uroku powieści. Jest nagradzanym i chwalonym przez krytyków pisarzem. I choć ma on już swój wiek i tak kurczowo trzyma się listy bestselerów.

Pierwszy raz czytałam kryminał i muszę przyznać że mi się podobał. Cała akcja była bardzo zwarta i szybka. Były momenty grozy i śmiechu, co według mnie w książce powinno się przeplatać. Teraz zakochałam się w powieściach kryminalnych i o dziwo trochę w chemii. Zabieram się za Badyl na katowski a potem za Ucho od śledzie w śmietanie. Polecam tą książkę każdemu miłośnikowi lektur. Książka jest świetna pod każdym aspektem.