Nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce. Okładka kusiła mnie niezmiernie, a jako okładkowa sroka, czułam się w obowiązku, by sięgnąć po tę pozycję.
Szalenie dziękuję więc wydawnictwu Uroboros za egzemplarz recenzencki. Opinia oczywiście powstała dla Was dzięki Fantastyce na Luzie.
O czym ta książka opowiada? O Shalii, córce Pustyni, która w ramach sojuszu zostaje wydana królowi sąsiedniego królestwa - Caliksowi. Jej wizje o byciu szczęśliwą mężatką wydają się płonnymi życzeniami małej dziewczynki. Związek z królem nie jest taki jak sobie to wyobrażała, ale wie, że musi być z nim już na zawsze, dla jej ludu na Pustyni. Kiedy się okazuje, że jej mąż walczy przeciwko Żywiołom - ludziom obdarzonymi mocami, musi zrobić wszystko, by nie odkryć przed nim swoich zdolności.
Zacznijmy od tego, że pomysł na fabułę nie jest oryginalny. Wątek walki z magicznymi istotami pojawia się bardzo często, chociażby w czytanych przeze mnie "Dzieciach Krwi i Kości". Klimatem i niektórymi pomysłami czułam, że to jest podobne do "Setnej Królowej". Oczywiście to nie tak, że "Berło Ziemi" jest mega przewidywalną historyjką, bo no nie jest. Życie Shalii jest opowiedziane w bardzo dobry sposób i pomimo braku niesamowitych zwrotów akcji, jesteśmy ciekawi co będzie dalej.
Akcja, jak już zapewne się domyślacie, nie jest wartka, ale nie mogłam powiedzieć, że się nudziłam. Początkowe życie głównej bohaterki i jej dostosowywanie się do roli mężatki i władczyni obcego kulturowo i religijnie dla niej państwa, było naprawdę ciekawe. Wielki plus dla autorki, że parę razy udało jej się mnie nabrać. Przedstawiała wydarzenia w taki sposób, że ich ostateczne rozwiązanie (na które straciłam nadzieję) mnie zaskakiwało.
Najwięcej ciekawych i niesamowitych wydarzeń dzieje się na końcu, lecz początku nie uważam za marnowanie czasu. Autorka w bardzo fajny sposób buduje nasz punkt widzenia.
Narracja pierwszoosobowa zazwyczaj nie daje nam zbytniego pola do popisu przy odkrywaniu bohaterów, lecz tu nie mogłam na co narzekać. Owszem więcej postaci mogłoby być bardziej przedstawionych, bo podczas czytania tak naprawdę udaje nam się poznać może z czterech tak dobrze, o pozostałych mamy jakieś pojęcie, ale nie tak dokładne.
Podobała mi się kreacja głównej bohaterki, która ze wszystkich sił pragnąc pokoju między narodami często posuwała się do poddaństwa i uległości wobec chociażby swego małżonka.
Calix bohater dość skomplikowany, jego zachowanie jest często nieoczywiste i widać, że to wydarzenia z przeszłości ukształtowały w nim takiego człowieka.
Galem - brat króla, który początkowo stanowił tło, szybko stał się dla mnie bardzo ważną postacią. Polubiłam go.
Kai czyli brat Shalii, to chyba moja ulubiona postać. Jego opiekuńczość i chęć zapewnienia siostrze bezpieczeństwa są rozczulające.
Kreacje niektórych bohaterów mnie zaskoczyły, ale chyba najbardziej (w pewnym stopniu) zaskoczył mnie wątek miłosny. Nie będę tłumaczyła o co mi dokładnie chodzi, ale podobało mi się to, jak autorka fajnie to przedstawiła.
Książka jest naprawdę bardzo dobra. Może nie stała się moim ulubieńcem, ale z pewnością bardzo mnie zaintrygowała. Z wielką chęcią zapoznam się z dalszymi częściami.