Kolejny rok, marzenia i postanowienia oraz zupełnie nowe lektury, a wśród nich przepiękna, magiczna opowieść Magdaleny Kordel "A ją na Ciebie zaczekam". Ta zimowo - świąteczna opowieść nastroiła mnie bardzo nostalgicznie na kolejne dni i pozwoliła uwierzyć w cuda. Nawet nie przypuszczałam, że ta ciepła i wzruszająca historia stanie się tak bliska mojemu sercu. A jednak... Cuda się zdarzają!
Pijalnia czekolady Wedla przy ul. Szpitalnej to magiczne miejsce, które od końca XIX wieku otwiera swoje podwoje dla Warszawiaków i przyjezdnych. Nie znam drugiej kawiarni w stolicy, która miałaby tak niepowtarzalny klimat i gdzie dałoby się wyczuć atmosferę dawnej Warszawy. Tradycja odwiedzania tego miejsca w mojej rodzinie sięga kilku pokoleń wstecz. Na czekoladę do Wedla na Szpitalną przychodzili przed wojną moi prapradziadkowie, potem pradziadkowie, później dziadkowie, następnie moja mama i wreszcie ja. Teraz tradycję tę przejęły dzieci. Lata mijają, a pijalnia czekolady na Szpitalnej wciąż trwa... A zatem gdzie jak nie tam mogą się zdarzyć prawdziwe cuda.
Przekonała się o tym Anastazja, która tam właśnie otrzymała szansę na spełnienie pragnień i zmianę swojego dotychczasowego życia. Rozmowy z tajemniczym starszym panem zdopingowały ją do działania, pozwoliły uwierzyć w siebie i swoje możliwości. A że marzeniom trzeba pomagać się spełniać to dziewczyna zadbała także o to, aby jej sędziwa już babcia Ernestyna otrzymała podarunek od losu w postaci niespodziewanego wigilijnego spotkania.
Emilia dochodzi do siebie po operacji, jednak jej myśli zaprzątnięte są wydarzeniami z przeszłości. Starsza kobieta nie może sobie przypomnieć co wydarzyło się przed laty. Z czasem krótkie przebłyski wspomnień mające związek z portretem pewnej dziewczyny w granatowym płaszczu układają się w zaskakującą całość. A Wigilia Bożego Narodzenia jest tym jedynym dniem w roku, kiedy cuda się zdarzają.
Za sprawą dobrych aniołów ścieżki dwóch sędziwych kobiet przecinają się pod bramą pewnej warszawskiej kamienicy na Nowym Świecie wywołując niedowierzanie i całe mnóstwo wzruszeń...
Pani Magda podarowała swoim czytelnikom niesamowitą opowieść, która czaruje klimatem i sprawia, że wierzymy w dobroć, miłość i magię zaklętą wokół ręcznie zdobionych bombek, świątecznych dekoracji, filiżanki gorącej czekolady, smakowitych potraw i wspólnie spędzonego czasu przy świątecznym stole. To jedna z takich opowieści, które można czytać po wielokroć. Jedna z tych, które niczym "Opowieść wigilijna" zapadają głęboko w serce. U niektórych wywołuje nostalgię, u innych radość, budzi nadzieję albo tęsknotę, ale nikogo nie pozostawia obojętnym. Historia jest magiczna i wyjątkowa, pochłania czytelnika bez reszty i przenosi w zupełnie inny wymiar, do lepszego świata. A mimo to zachowuje na szczęście swój realizm, nie jest przesłodzona, ani banalna. W stu procentach spełnia swoje zadanie - otwiera serce, podnosi na duchu, nastraja pozytywnie i dostarcza samych miłych wrażeń.
Magdalena Kordel jest prawdziwą mistrzynią klimatu. Każda jej opowieść przenosi do miejsca, w którym chętnie pozostałoby się na dłużej. Tak jest i tym razem, chociaż końcówka powieści w moim odczuciu została jakby skrócona. Już po wigilijnym spotkaniu przy bramie oczekiwałam nieco więcej treści i takiego bardziej płynnego przejścia do ostatecznego finału. Hmm... Może się czepiam, ale ja po prostu bardzo nie lubię rozstawać się z bohaterami powieści Magdaleny Kordel i zawsze proszę o więcej...
"A ja na Ciebie zaczekam" to idealna historia dla mnie, dla Ciebie, dla każdego z nas. Polecam serdecznie.