Ta książka zupełnie nie okazała się tym, czego się spodziewałam. Świat wykreowany przez autorkę pobudza wyobraźnię, ale jednocześnie wydaje się dosyć niedopracowany. Biorąc powieść do ręki, liczyłam an akcję i naprawdę ciekawą bohaterkę. Tymczasem postaci są tutaj nastolatkami i dopiero wchodzą w okres dojrzewania. Opowieść jest liryczna i bajkowa, ale z zachwytami póki co się wstrzymam. Odwrócone to książka z dużym potencjałem, ale czy do końca został on wykorzystany?
Delphernia całe swoje dwunastoletnie życie spędziła w klasztorze odciętym od reszty świata. Dziewczyna jest Odwróconą, czyli kimś, kto muzykę zamienia w złoto. Problem w tym, że Delphernia tego nie potrafi. Umie za to pięknie śpiewać. Muzyka w Blajbakanie jest przeznaczona jedynie dla mężczyzn, a Odwrócone, które używają głosu, spotyka okropny los – zostają utopione w morskich głębinach. Delphernia za wszelką cenę chce tego uniknąć, co okazuje się trudne, biorąc pod uwagę, że zostaje wybrana przez Mistrza i od tej pory ma wytwarzać dla niego migot. Dziewczyna jednak nie wie, że przyszłość Blajbakanu oraz Odwróconych będzie zależeć tylko od niej. Wcześniej będzie musiała jednak stawić czoła tajemniczemu Kuratorowi.
Odwrócone zostały napisane w taki sposób, by jak najbardziej przypominać baśń. I rzeczywiście w takiej kategorii zaczęłam postrzegać tę książkę – jako bajkę dla dzieci, w której księżniczka zajmuje w końcu należne jej miejsce. Świat przedstawiony jest naprawdę magiczny, a przynajmniej te elementy, które autorka postanowiła wprowadzić do powieści. Uważam, że pomysł miasta Mistrzów jest na tyle ciekawy, że historia naprawdę mogłaby być bardziej rozwinięta. Niestety autorka skupiła się jedynie na najbardziej istotnych szczegółach, zawężając powieść do konkretnych ram. Niby wszystko jest na miejscu, ale czegoś brakuje.
Sama historia Odwróconych ma niesamowity potencjał i szkoda, że nie został on w pełni wykorzystany. Dziewczyny potrafiące wytworzyć złoto z muzyki – musicie przyznać, że to coś nowego. Szkoda, że autorka postanowiła stworzyć raczej bajkę na dobranoc – taką, którą przez kilka wieczorów można czytać dziecku – a nie postawiła na trochę więcej akcji, by stworzyć naprawdę dobrą powieść fantastyczną. Uważam, że gdyby nie obsadziła w głównych rolach dwunastolatków, a postawiła na trochę starszych bohaterów, cała opowieść wypadałaby bardziej autentycznie.
Tymczasem Delphernia jest dziewczynką, która zachowuje się jednak bardzo dojrzale, jak na swój wiek. To samo dotyczy pozostałych postaci i możecie sobie myśleć, że to nie jest jakimś rażącym błędem. Podczas lektury często sobie jednak przypominałam, że ona ma jedynie dwanaście lat. Dlaczego zachowuje się jak mała dorosła? Podobnie było z jej Mistrzem, a także królową Blajbakanu. Skoro autorka postanowiła w rolach głównych obsadzić dzieci, to powinna również dostosować ich zachowanie. Dopiero wtedy moglibyśmy mówić o prawdziwej powieści młodzieżowej.
Nie oznacza to jednak, że Odwrócone zupełnie mi się nie podobały. Powieść czyta się bardzo szybko i te kilka chwil w jej towarzystwie upłynęły mi naprawdę magicznie. Wprowadzone do narracji dziwne nazwy początkowo mnie dezorientowały, ale pod koniec doceniłam ich liryczny wydźwięk. Tak na marginesie – jeśli zdecydujecie się przeczytać tę powieść swoim dzieciom na dobranoc, przygotujcie się na dużo pytań w stylu „A co to jest uciszokamień?”
Jak dla mnie Odwrócone są przede wszystkim skierowane do rówieśników bohaterów. Jestem pewna, że powieść doskonale wpłynie na rozwój wyobraźni. Mam też nadzieję, że zaszczepi w dzieciach chęć do dalszego czytania.