Małe miasteczko w stanie Kolorado, zamieszkane w większości przez zamożne rodziny. Właśnie tutaj mieści się elitarne liceum Falcon Academy, pełne uprzywilejowanej młodzieży. W tym małym miasteczku zderzają się losy trzech kobiet. Asha to agentka nieruchomości, zmagająca się z problemami rodzinnymi i małżeńskimi. Chce wszystkiego, co najlepsze dla swojej rodziny, ale ma poczucie, że jest starania, są niezauważalne. Brook to rozwódka, zmagająca się z chimeryczną nastolatką. Jest matką, chcącą, aby jej córka poszła w jej ślady, dlatego uporczywie pragnie ją wysłać na UCLA, gdzie dwadzieścia lat temu sama stawiała pierwsze kroki jako studentka. Obie kobiety są zamożne i mają za plecami wiele wypływowych osób. Natalie jest ich całkowitym przeciwieństwem. Kobieta pracuje jako pomoc administracyjna w elitarnym liceum Falcon Academy, do którego chodzą dzieci Brook i Ashy. Jednej nocy, losy tych trzech kobiet przecinają się i wywracają je do góry nogami. Czy brutalne wydarzenia, sprawią, że te trzy zupełnie różne kobiety zaczną mówić jednym głosem, czy zrobią wszystko, aby wzajemnie się pogrążyć? Jedno jest pewne, tej nocy nie zapomną do końca życia.
Autorka wykreowała bardzo ciekawe, silne postacie kobiece, wzajemnie się uzupełniające. Cała historia została przedstawiona z perspektywy trzech kobiet, co było bardzo dobrym zabiegiem, pozwalającym spojrzeć szerszym okiem na całą akcję. Każda bohaterka miała do opowiedzenia swoją historię i zrobiła to w świetny sposób. Między bohaterkami unosi się cień rywalizacji, ale gdy trzeba, potrafią okazać kobiecą solidarność i zawalczyć o dobro ogółu. Na początku książki, dość mocno irytowała mnie postać Brook, ale im dalej brnęłam w całą historię, tym lepiej rozumiałam złożoność tej postaci. Momentami ich zachowanie było irracjonalne i nie pasowało mi do dorosłej kobiety. Ich zachowanie było bardzo dziecinne i zdarzały się sytuacje, gdzie ich nastoletnie córki, potrafiły odznaczyć się większą dojrzałością od nich. Jednak między jednym błędem a kolejnym w kobietach zachodziła przemiana, doprowadzająca ich do życiowej rewolucji.
Opis książki głosi, że jest to thriller, ale jak dla mnie najnowsza powieść Annie, nie jest thrillerem, a powieścią obyczajową z wątkiem kryminalnym. Podczas lektury nie towarzyszył mi niebezpieczny dreszcz emocji, ani też nie czułam ogarniającego mnie niepokoju z powodu toczących się na kartkach wydarzeń. Autorka skrupulatnie opowiedziała całą historię, wyjaśniając od początku do końca wszystkie wątki.
„Klub kłamców” to historia pełna kłamstw, intryg oraz dochodzenia do prawdy. Autorka ma lekki styl, co sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Rozdziały są krótkie, nie ma długich opisów, a sporym plusem było urywanie rozdziałów w kluczowych momentach, co powodowało, że książkę ciężko było odłożyć na bok. Jak najszybciej czytelnik chce dowiedzieć się, co wydarzy się dalej. W pierwszej książce autorstwa Annie wiele wątków było niezrozumiałych lub bardzo przewidywalnych. Tym razem autorka skrupulatniej mieszała w głowie czytelnika, podrzucając nowe smaczki, zmieniające koncepcje finału. Ważnym punktem całej książki jest zaufanie, solidarność oraz umiejętność proszenia o pomoc, gdy dzieje się coś złego. Nastolatkowi bardzo ciężko w okresie dojrzewania jest zaufać dorosłemu. Bardzo często rodzice, nauczyciele, trenerzy, stają się wrogami, a wzorce pobierane są z patologicznego otoczenia. Ważne jest, aby potrafić dotrzeć do tak zbuntowanej duszy i zrobić wszystko, aby w krytycznym momencie, nie brnął w stertę kłamstw, a przyszedł i poprosił o pomoc.
Podsumowując, jeżeli lubicie powieści obyczajowe z wątkiem kryminalnym w stylu „Wielkich kłamstewek”, polecam wam najnowszą powieść Annie. „Klub kłamców” wypada zdecydowanie lepiej, a niż pierwsza książka tej autorki. Jednak, jeżeli nastawiacie się na trzymający w napięciu thriller, rozczarujecie się. Czekam na kolejne powieści, oczekując, czym tym razem mnie zaskoczy.