Nie wiem czemu, ale do tej książki czułam jakieś dziwne przyciąganie. Kiedy tylko zobaczyłam jej opis, wiedziałam, że muszę ją dorwać w swoje ręce. Cieszę się, że okazja trafiła się tak szybko, za co dziękuję @dlaczemu_ „Magazynierka” Kamili Andrzejak-Wasilewskiej to książka, która mną wstrząsnęła, emocjonalnie rozłożyła na czynniki pierwsze. To nie jest lekka lektura, choć na pierwszy rzut oka może się na taką wydawać. To powieść poruszająca dość kontrowersyjne tematy, momentami brutalna, czasem wulgarna. Piszę o tym na wstępie dlatego, żebyście mieli świadomość, z jaką książką macie do czynienia. Wiem, że jest mnóstwo osób, które takie książki uwielbiają i ja się do tej grupy jak najbardziej zaliczam, ale są też tacy, którzy wolą nieco delikatniejsze treści.
Lena Pisarska, pracownica firmy Auto Harard, magazynu z częściami samochodowymi staje przed możliwością awansu, co bardzo ją stresuje.
Dodatkowo w firmie wyczuwalne jest ogólne poruszenie związane z wizytą właściciela, który nie cieszy się dobrą opinią. Sprawy się jednak nieco komplikują i zamiast osobistej wizyty mężczyzna wysyła do Polski swojego syna. Lena pracuje w tym miejscu od dwóch lat, ale nie miała okazji widzieć ani tym bardziej poznać Artena Harardova. Jej wybuchowy charakter i niewyparzony język sprawiają, że pierwsze spotkanie z synem szefa, kończy się spektakularną kłótnią. Kompletnie nie zdając sobie sprawy z kim ma do czynienia, nie omieszka wyzwać mężczyzny od dupków w obecności reszty pracowników. Atmosfera staje się gęsta. Kiedy Lena zostaje uświadomiona, kim jest przystojny obcokrajowiec, jasne się dla niej staje, że z awansu nici, a jej dni w Auto Harard są policzone ...
Artem to mężczyzna o ciężkim charakterze i bardzo dobrej pamięci. On nie wybacza obelg, a za popis, jaki dała Lena, musi zostać ukarana. Zapowiada się, że jego pobyt w Polsce nieco się przedłuży.
„Magazynierka” - ta książka zostanie ze mną na długo i nawet nie wyobrażacie sobie, jak się cieszę, że po nią sięgnęłam.
Z twórczością Kamili Andrzejak-Wasilewskiej miałam okazję zapoznać się przy lekturze „Niebezpieczny trójkąt”. Skończyłam na pierwszym tomie, ponieważ książka nie porwała mnie jakoś specjalnie, choć styl autorki jak najbardziej trafił w mój gust. „Magazynierka” jednak to coś zupełnie innego. Pomijając już fakt, że jest to powieść jednotomowa, nad czym mocno ubolewam, to ta książka ma w sobie wszystko to, co sprawia, że totalnie zatracam się w historii.
Fabuła tej książki jest dobrze przemyślana i poprowadzona tak, by trzymać czytelnika w stałym napięciu, by podsycać jego ciekawość do granic możliwości.
Genialna kreacja bohaterów, a w szczególności Artema. Mężczyzna nieustannie toczył walkę z własnym alter ego. Próbował uciszać głosy pojawiającego się w jego głowie i próbujące wydobyć z niego tę najmroczniejszą, zwierzęcą część duszy. Niestety często przegrywał te bitwy, a wtedy pogrążony w amoku nie kontrolował swojego ciała ani umysłu.
„Magazynierka” to powieść wzbudzająca skrajne emocje, ale dzięki temu głęboko zapada w pamięć. Autorka rozbiła moje serce na milion drobnych kawałków i uświadomiła, że psychika ludzka to nadal nie do końca zbadany teren. Gorąco polecam wam tę powieści.🔥🔥🔥