Miłość siostrzana bywa naprawdę trudnym uczuciem. Czasem osoby, które przez całe lata były dla siebie najlepszymi przyjaciółkami, dzieliły się każdą radością i smutkiem, zwierzały się sobie z małych i drobnych zwycięstw i porażek, nagle zrywają kontakt. A rodzina zachodzi w głowę, co mogło się wydarzyć, jaka rzecz mogła poróżnić dwie niemal bliźniacze dusze.
Analogiczna sytuacja ma miejsce w „Śladach hamowania” Magdaleny Zimny-Louis – Marlena i Izabela nie rozmawiają ze sobą od śmierci ojca, czyli od trzech lat. Dystans, jaki dzieli siostry, mieszkające odpowiednio – z dorastającą córką pod Londynem oraz z mężem oraz synem pod Warszawą, nie sprzyja przełamaniu lodów. Brak jakiegokolwiek kontaktu dla każdej z nich jest zadrą w sercu, jednak żadna z sióstr nie potrafi przełamać bolesnej ciszy.
Z kart „Śladów hamowania” śledzimy dzieje kilkorga starych znajomych. Marleny, borykającej się z już drugim rozwodem oraz perspektywą opuszczenia przez udającą się na studia córkę, nieco nadużywającej alkoholu Izabeli, która coraz gorzej dogaduje się nie tylko z rodziną męża, ale i z nim samym, Alexa, który po latach życia w USA i rozpadzie małżeństwa przylatuje do Polski, Danki oraz pięknej, dziecinnej i wciąż nie mogącej sobie ułożyć życia Natalii.
Początek powieści przenosi nas w sam środek procesu Danki, przyjaciółek ich obu, jeszcze z okresu szkoły średniej. Danka, która do Anglii pojechała za mężem, zostawiwszy w Polsce kilkunastoletnią córkę, a w nowym kraju urodziła syna, zostaje oskarżona o zabójstwo męża. Jak doszło do zbrodni? Dlaczego kobieta zabiła Karola, którego przecież kochała? Marlena, śledząca proces z sali, jako najbliższa Dance osoba, nie potrafi tego zrozumieć. Przyjaciółka nawet nie chce z nią rozmawiać.
W „Śladach hamowania” widzimy dwie Polski – jedną, oczyma Polaków, drugą – opisywaną przez tych, których los rzucił poza jej granice. Myliłby się jednak ten, kto ze względu na podejmowane tematy (jak powiedzieć matce, że jej córka trafiła za kratki? czy zdradę można wybaczyć? czy czasem zatajenie prawdy przed bliskimi nie jest lepszym rozwiązaniem? jak silna w nas potrafi być duma?) wziąłby powieść za lekturę wyłącznie przytłaczającą, ciężką. Książka zgrabnie łączy w sobie i tematy trudne, i żartobliwe szkice na temat naszej mentalności czy sytuacji rodem z polityki. Wojna o krzyż na Krakowskim Przedmieściu, w którą aktywnie zamieszana jest matka jednej z bohaterek, opisy docinków i szykan, jakie spotykają na niektórych wsiach tych, którzy manifestują odmienne poglądy polityczne... Z drugiej zaś strony: przesympatyczne i wywołujące śmiech na twarzy nieporozumienia i wspomnienia lat minionych, fantastyczny język (zwłaszcza dialogi w wykonaniu Izabeli jako jednej ze stron), humorystyczne miniatury rzeczywistości. Ta książka zmusza do myślenia, ale jednocześnie co kilka stron skazuje nas na uśmiech... nieraz z nas samych. Czasem tylko jest to uśmiech przez łzy.
To nie jest zwykłe czytadło dla kobiet, a już z pewnością nie sztampowy romans, choć i historii miłosnej w środku nie zabraknie. Zdecydowanie rzecz z wyższej półki „kobiecej” – i pisze to osoba, która od czytadeł stroni, a tę pozycję pochłonęłam niemal od razu w całości.
Wzruszająca, zabawna, refleksyjna... idealna na późnojesienne popołudnie.
Ach. Co uwidoczniono na okładce, książka jest laureatką Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego ŚWIAT KOBIETY... Ci, którzy po nią sięgną, przekonają się, że nie bez powodu. A we mnie rodzi się chęć, by sięgnąć po pozostałe laureatki...