To, co chcemy zostawić za sobą recenzja

Kolejne i ostatnie spotkanie z paczką przyjaciół z Knockemout. Tym razem skupiamy się na Sloane i Lucianie, bohaterach, których już dosyć dobrze poznaliśmy w poprzednich częściach. Kolejny małomiasteczkowy romans tym razem bardziej skupiający się na wątku miłosnym.

Sloane to dobrze nam znana bibliotekarka i przyjaciółka Naomi i Liny. Kobieta zaangażowana w życie społeczności, po swoim ojcu odziedziczyła zapał do walki o sprawiedliwość. Po jego śmierci odkrywa, że miał on przed nią sporo tajemnic, a najbardziej szokuje ją pomoc Luciana, okazana jej rodzinie. Sloane koniecznie chce poznać odpowiedź dlaczego, skoro mężczyzna jawnie jej nienawidzi.

Lucian pieszczotliwie zwany Lucyferem, to biznesmen i milioner, który prowadzi swoje "imperium zła", jest zarówno tajemniczy i skryty, ale także niebezpieczny. Nie do końca wiadomo czy odgrywa rolę tego złego czy dobrego obywatela. Ze Sloane łączy go przeszłość, która od lat wpływa zarówno na ich relacje jak i podejmowanie przez niego działania.

Historia relacji Sloane i Luciana jest bardzo skomplikowana, już od pierwszego tomu tego cyklu ta dwójka jawnie okazuje sobie niechęć i traktuje jak zło konieczne, wszyscy wiemy, ze coś się wydarzyło ale nie wiemy co. W tej książce, w końcu stopniowo poznajemy przyczyny tego zachowania, autorka wrzuca nam kilka rozdziałów poświęconych przeszłości, z których możemy powoli odkryć co tak naprawdę się wydarzyło. Ta sprawa pozwala bliżej poznać naszych bohaterów, którzy pomimo dobrych chęci, nie doczekali się pozytywnych rezultatów.

Nasz główna para krąży wokół siebie w jednej chwili na siebie warcząc, żeby w następnej odbywać pełen maraton erotycznych igraszek. Ich relacja to trochę połączenie slowburn, hatelove i grumpy&sunshine. Ich relacja jest skomplikowana i dynamiczna, mamy tu sporo sarkastycznych rozmów i kłótni, także gorące i zmysłowe sceny dla dorosłych. Spotkamy także poprzednich bohaterów, którzy i w tym tomie sporo namieszają.

Męczyłam się z tą książką kilka dni, ta część osobiście najmniej mi się podobała, wszytko dzieje się bardzo wolno, jest przewidywalnie i bark tu dreszczyku emocji, który występował w poprzednich tomach. Choć mamy tu kontynuację wątku kryminalnego to jest on bardzo ogólnikowy i zepchnięty na dalszy plan. Autorka tym razem daje nam pełnowymiarowy i moim zdaniem nudnawy małomiasteczkowy romans. Poprzednie części zrobiły na mnie wrażenie, ale tutaj spodziewałam się czegoś więcej, choćby już ze względu na specyficzność głównych bohaterów. Ta historia zdecydowanie miała potencjał, lecz mnie niestety lekko zawiodła.