Co sprawia, że wstajemy z łóżka każdego ranka? Dla człowieka motorem napędowym są jego marzenia, plany i ich realizacja. A co jeśli głęboko uwierzymy w to, że wszystkie nasze działania pozbawione są sensu? Że na tej planecie nie odciśniemy większego śladu i nie pozostawimy po sobie niczego znaczącego?
Takie rozterki męczyły Malcolma, przystojnego i młodego mężczyznę, którego życiu nic nie brakowało. Miał kochającą matkę, cudowną dziewczynę, sympatycznego brata i nieco introwertycznego ojca. Malcom od małego wykazywał dziwne zachowania i dla społeczeństwa był zagadką. Zdarzało mu się rozbierać w miejscach publicznych, bez najmniejszego powodu. To ten typ młodego człowieka, który z uwagą obserwuje otaczający go świat, a wszystkie przemyślenia zachowuje głównie dla siebie.
W dniu swoich 25 urodzin Malcolm postanawia, że do końca życia nie wstanie w łóżka. Co nim kieruje? Możemy się tylko domyślać. Od tego dnia zaczyna się dla całej rodziny trudny, przepełniony troską okres. Autor powieści postanowił nakreślić obraz psychologiczny rodziny, która z dnia na dzień zostaje postawiona w sytuacji nadzwyczajnej. Niecodziennej. Malcom z miesiąca na miesiąc zaczyna poważnie tyć i pochłaniać coraz to większe porcję pożywienia. Osiąga wagę ponad 600 kilogramów, stając się jednym z najcięższych ludzi na ziemi. Postanawia odseparować się od wszystkiego - pracy, znajomych, a przede wszystkim ukochanej Lou.
W książce przeraża niemal wszystko. Nie tylko zachowanie i decyzja młodego człowieka u progu życia. Dla mnie jako czytelnika najbardziej zszokowało zachowanie matki, która przedstawiona jest jako zaślepiona miłością do syna, sanitariuszka, która swoimi poczynaniami pomaga Malcolmowi w tyciu. Teraz ona całe swoje życie poświęciła na pielęgnację syna, zupełnie zapominając o swoich potrzebach. Jej dnie upływają na gotowaniu kalorycznych potraw, karmieniu, wielogodzinnym myciu i przewijaniu buntownika i ciągłym dogadzaniu. Odniosłam wrażenie, że całkowicie pogodziła się z utratą jaką ją spotkała.
Whitehouse przedstawił w swojej powieści obraz egocentrycznego, leniwego i rozpieszczone przez matkę młodego mężczyznę, który skupiając się na swoim chorym celu, rani i marnuje życie najbliższym. Obserwujemy jak rodzina powoli rozpada się niczym domek z kart, jak scalone niegdyś więzi, poprzez całe zamieszanie wokół chłopaka, całkowicie się rozrywają.
Szalenie ciekawa i niezwykle wciągająca opowieść. Odnosi się wrażenie, że wielce nierealna. Niestety, podobne historie dzieją się w rzeczywistości. Natrafiłam na zdjęcia Manuela Uribe, który od ponad 6 lat nie rusza się ze swojego łóżka. Doprawdy nie mam pojęcia, co kieruje ludźmi, że decydują się na tak drastyczne przedsięwzięcie. Czy faktycznie wynika to z nieco odmiennych poglądów czy bardziej z chęci wzbudzenia sensacji i łatwego zarobku? Dla mnie jest to nieco przerażające. Jak można pielęgnować w sobie otyłość i z premedytacją pochłaniać tony fast-foodów? Z materiałów, jakie znalazłam w internecie dowiedziałam się, że Uribe zdecydował się na dietę, dla ukochanej, którą niedawno poślubił. Trzymam kciuki za tego pana i mam nadzieję, że osiągnie to, co zaplanował.