"Moje serce gwałtownie przyspiesza. Dosłownie czuję pojawiające się na mojej twarzy rumieńce. W ogarnięciu się w ogóle nie pomaga fakt, że nie potrafię wykrztusić z siebie więcej niż tylko jedno słowo:
- Dziękuję."
"Love at First Sight" to spinn-off dwóch porywających dylogii: "Challenge" Leny M. Bielskiej i "Memories" Sandry Biel, napisany wspólnie przez obie autorki. To powieść, w której mamy możliwość ponownie spotkać się ze znanymi już bohaterami, z tym że, teraz to nie na nich skupia się uwaga odbiorcy, lecz na ich dzieciach. To fantastyczny zabieg, świetna okazja by wrócić do lubianego świata, a jednocześnie spojrzeć na niego z innej perspektywy. Na jednej z pierwszych stron książki znajdujemy informację, że istnieje realne ryzyko, iż główny bohater tej historii - Milo Roth - spodoba się nam jeszcze bardziej niż Miles Roth czy Shane Byron.
W moim przypadku tak właśnie się stało.
Jestem zachwycona kreacją tego bohatera! To idealne połączenie bad boya z czułym i troskliwym chłopakiem, który na pierwszym miejscu stawia swoją partnerkę. Pokochałam go już od pierwszych stron powieści.
Również główna postać kobieca - Feyra Byron - ogromnie przypadła mi do gustu. To świetna dziewczyna, którą pewne przykre doświadczenia z wczesnej młodości pozbawiły wiary w sprawiedliwość oraz odebrały pewność siebie i obniżyły poczucie własnej wartości. Choć autorki wracają tu tylko wspomnieniami do tych wypadków, to jednak kwestia ta sprawia, że książka jest nieodpowiednia dla czytelników poniżej 16. roku życia, na co pisarki zwracają uwagę już na wstępie. Warto o tym pamiętać przy wyborze lektury dla młodszych książkoholików.
Z wyjątkiem wspomnianego wątku powieść sprawia wrażenie comfort book, przy której można się zrelaksować i odpocząć. Emocje towarzyszące głównym bohaterom są przyjemne i otulają serce czytelnika ciepłem. Z tego powodu niemal płynęłam przez lekturę tej książki. Niepostrzeżenie mijała strona za stroną, a każda kolejna zapowiadała wzrost natężenia akcji. Niestety jak to bywa, rzadko kiedy jest idealnie, za to bardzo często życie lubi pisać własny scenariusz. Niemniej, bez pewnych komplikacji nie byłoby kontynuacji tej historii, a tak, mam nadzieję, w niedalekiej przyszłości pojawi się druga część dylogii.
"Love at First Sight" stanowi świetne połączenie warsztatu dwóch autorek. Wypadło ono na tyle dobrze, że trudno wyczuć tu która autorka pisała w danym momencie. Wydaje się, że styl pisarek idealnie do siebie pasuje. Wspólnie stworzyły młodzieżową powieść, której język dostosowany jest do odbiorcy. Można tu zauważyć liczne zwroty, z którymi, przyznam, miałam pewne problemy. Myślę jednak, że dzięki temu zabiegowi historia stała się bliższa ludziom, których ona dotyczy. W końcu to opowieść o młodych ludziach u progu dorosłości, opisująca ich życie i problemy.
Przyznam, że bardzo miło spędziłam czas z tą powieścią. Losy Feyry i Milo bardzo mnie zaangażowała. Od samego początku, trochę nieporadnego, ale jakże uroczego, mocno kibicowałam ich związkowi. Mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła zapoznać się z kontynuacją tej historii.
Moja ocena 8/10.