„Love at First Sight” to kolejna książka autorstwa Leny M. Bielskiej i Sandry Biel, którą miałam przyjemność przeczytać. Wiedziałam, czego mogę się po obu paniach spodziewać, więc nie wahałam się nawet najmniejszej chwili. Nie czytałam, co prawda dylogii Challenge, ale mimo to chciałam poznać tą dwójkę bohaterów. Pierwszy rok studiów, ile ekscytacji, planów, marzeń i nowych znajomości. Nie wszystko jest jednak proste, zwłaszcza, kiedy jest się osobą nieśmiałą i chce się to zmienić. Znacie jakieś ciekawe sposoby, aby sobie poradzić z takim problemem? Feyra zaplanowała sobie pewne rzeczy, jednak wiecie, jak to bywa z planami, niektóre ciągle pozostają ze statusem: do zrealizowania, czy w tym przypadku także tak będzie?
Główną bohaterką książki autorstwa Leny M. Bielskiej i Sandry Biel pod tytułem „Love at First Sight” jest Feyra Byron, to młoda dziewczyna i studentka pierwszego roku nie byle jakiej uczelni, ale Harvardu. Jest jednak nieśmiała i chciałaby to zmienić, dlatego postanowiła wyznaczyć sobie pewne cele, stworzyć listę rzeczy, które zrobi na pierwszym roku studiów. Łatwiej powiedzieć niż wykonać i w przypadku Feyry także to tak wygląda. Dziewczyna przez pewne wydarzenia nabawiła się problemów, ciężko jej nawiązać relacje, czemu nie można się dziwić. Z pewnością niczego nie ułatwia jej opiekuńczy brat, który stara się mieć na nią oko. Milo Roth ma dwa marzenia, pragnie zawodowo grać w NHL i ukończyć edukację. Nie chce się dekoncentrować, ani też wdawać w niepotrzebne, krótkotrwałe relacje, był zdeterminowany, a hokej był najważniejszy. Na studiach można się dostać do różnych stowarzyszeń, do takiego jednego, elitarnego należy Roth, ma w nim przyjaciela. Dorian Byron wyjawia mu tajemnicę o krzywdzie, jaką spotkała jego siostrę. Bez wahania zgadza się pomóc i zemścić, jednak wymaga to zbliżenia się do Fey, zawarcia pewnego układu, który z czasem bardzo się skomplikuje. Czy taka relacja może stać się prawdziwą? Czy znajdą w sobie siłę, aby o nią zawalczyć?
„Love at First Sight” to historia, która ma w sobie wiele emocji, ukazuje, że nawet z dobrych pobudek, można dokonać złych wyborów. Czasami jednak nawet negatywna sytuacja może zmienić się w coś dobrego, jeśli tylko się o to zawalczy. Sandra Biel i Lena M. Bielska stworzyły historię dwójki zagubionych istot, które w końcu zaczynają dostrzegać więcej. Nie liczcie tutaj na słodką młodzieżową historię, są chwile, które potrafią zmiażdżyć serce, a inne rozczulić. Autorki sprawiły, że książkę się wręcz pochłania, została napisana w sposób, który przywiązuje do fotela, kanapy, czy też łóżka i odczuwa się potrzebę czytania, której nie sposób jest przerwać. Nasz hokeista jest dobrym człowiekiem i stara się odwrócić zły los, który spotkał Feyre. Nie jednej czytelniczce będzie imponował i z pewnością zapisze się na liście książkowych mężów. Lena M. Bielska i Sandra Biel są odważne, potrafią poruszać trudne tematy nie robiąc tego wulgarnie. Mają doświadczenie i jest to dostrzegalne. „Love at First Sight” to podróż, którą odbędziemy wspólnie z bohaterami, będziemy odczuwać wiele różnych emocji, pragnąc dla wszystkich jak najlepiej. Wyczekuję kolejnego tomu i będzie to bardzo trudny okres oczekiwania. Proces przemiany Fey był subtelny, podziewam ją za to jak stara się stać lepszym człowiekiem, ufać, zjednywać przyjaciół. To historia, która z pewnością zostanie z Wami na dłużej.