Kiedy policjanci z łódzkiego wydziału kryminalnego udawali się na miejsce zbrodni, myśleli, że będzie to kolejna sprawa podobna do wielu poprzednich. Zupełnie nie spodziewali się tego, co zastaną na miejscu, a już na pewno nie tego, co wydarzy się potem. Właściwie z każdą upływającą godziną zmieniają się okoliczności, nie mówiąc o tym, że wypływają na powierzchnię coraz to nowe i bardziej skomplikowane powiązania. Czy jest w tej sprawie coś pewnego? Kluczowym wydaje się to, że pierwsze zwłoki znaleziono w ośrodku odwykowym, a każdy kolejny zabity miał problemy z uzależnieniem od alkoholu...
W tej książce nic nie jest czarno-białe. Autor ukazuje zarówno pracę, jak i życie prywatne policjantów, odnosząc się do ich jasnych i ciemnych stron. To samo dotyczy wątku uzależnienia – Adam Widerski sięga po osoby uzależnione, lekarzy, którzy powinni pomóc im w pokonaniu nałogu, jak i ich najbliższych, często poszkodowanych przez całą sytuację. Ważną zaletą powieści jest już wspomniane przedstawienie policjantów od ich ludzkiej strony, problemów, z którymi borykają się na co dzień oraz obu stron medalu tego zawodu. W trakcie czytania możemy wydawać różne osądy na temat pracy policjantów, jednak trzeba pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze - jest to fikcja literacka, a po drugie - tak jak w każdej innej dziedzinie, tak i tutaj znajdą się zarówno pasjonaci, jak i czarne owce. Chociaż bardzo byśmy chcieli, aby wśród policjantów znaleźli się sami pozytywni bohaterowie, to jednak musimy pamiętać, że oni są tylko ludźmi, ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami.
W powieści spodobało mi się, w jaki sposób autor poprowadził narrację. Zdecydowanie nie jest ona monotonna, rozgrywa się w różnych warstwach czasowych oraz ukazywana jest z perspektywy różnych bohaterów. Chociaż akcja skupia się przede wszystkim na bieżącym śledztwie policji, to w książce nie brakuje również retrospekcji. Co najważniejsze – widać, że książka jest przemyślana i nic nie zostało w niej ukazane bez przyczyny. Do tego Adam Widerski odwraca cały czas uwagę czytelnika i potrafi namieszać w taki sposób, że chociaż można mieć swoje podejrzenia co do zakończenia, to jednak nie można być niczego do końca pewnym.
Co ciekawe, na początku miałam problem z rozpoznawaniem bohaterów, chociaż zostali dobrze scharakteryzowani – nawet, jeżeli byli tylko drugo- czy trzecioplanowi. Co się więc stało? Zabrzmi to może zabawnie, ale problematyczne okazały się polskie imiona i nazwiska. Mogę tylko podejrzewać, że jednak przyzwyczaiłam się do sięgania po literaturę pochodzącą z krajów anglojęzycznych (w tym często fantasy), gdzie imiona często są dla mnie charakterystyczne i od razu kojarzą mi się z daną postacią. Z „Odwykiem” było zupełnie inaczej – imiona i nazwiska były tak swojskie i osłuchane, że zamiast kojarzyć je z bohaterami, w najlepszym razie automatycznie parowały się z moimi znajomymi. Na początku miałam przez to problem z zapamiętaniem bohaterów i rozróżnieniem głównych podejrzanych, ponieważ zlewali mi się oni często w jedną postać. Pragnę jednak podkreślić, że to subiektywne odczucie spowodowane prawdopodobnie sposobem myślenia i odbioru lektury.
Przy okazji bohaterów nie mogę nie wspomnieć o Hektorze Wiście, który ma (delikatnie mówiąc) specyficzne poczucie humoru, charakterystyczny wygląd i dość kontrowersyjne zwyczaje okołokonsumpcyjne. Nie pierwszy raz patolog został przedstawiony w podobny sposób, ale ten motyw mi się nie nudzi - w całej powieści to właśnie ta postać wzbudziła we mnie największą sympatię.
Fabuła jest wciągająca, bo już od pierwszych stron czytelnik wczuwa w akcję i chce dowiedzieć się, do czego autor zmierza, a co najważniejsze – pozostaje tak już do końca. Adam Widerski cały czas podrzuca nowe tropy i okoliczności, a chociaż czytelnik ma okazję zapoznawać się zarówno z działaniami policji, jak i poczynaniami zbrodniarza, to jednak niczego mu to do końca nie wyjaśnia. Autor potrafi nieźle namieszać!
Chyba największym minusem, jakiego się dopatrzyłam, jest tak naprawdę prawie samo zakończenie. Zdaję sobie sprawę, co Adam Widerski chciał osiągnąć, ale jednak chyba trochę przesadził. Po momencie, kiedy zagadka mordercy została rozwiązana, rozpoczyna się prawdziwa kulminacja, jednak autora troszeczkę poniosło i na krótką chwilę całość straciła na wiarygodności. Jednak już samo zakończenie zaintrygowało i jest otwarte, co daje nadzieję na kontynuację (zresztą można to wyczytać też między słowami w posłowiu).
„Odwyk” to współczesny kryminał, który zdecydowanie zasługuje na uwagę. Książka posiada w sobie chyba wszystkie najważniejsze cechy charakteryzujące kryminał. Adam Widerski potrafi wszystko wywrócić do góry nogami i to w najmniej oczekiwanych momentach, co dodatkowo wciąga czytelnika w akację. Ważnym elementem całości jest także klimat panujący w powieści, który najlepiej obrazują słowa duszny i gęsty. Trzeba także docenić, że jest to debiut, a podczas czytania zupełnie się tego nie odczuwa i tym bardziej mam ochotę zapoznać się kolejnymi powieściami autora.