Podróż siódma recenzja

Wylądował.
Ale mało brakowało. Mały jak fasolka meteoryt przebił się przez pancerz i uszkodził ster statku kosmicznego. Co za problem. Można go wymienić. Otóż nie można! Do tego zadania potrzebnych jest dwóch astronautów, a Ijon Tichy jest tylko... jeden.

Czyżby?

Dość szybko się okazuje, że mała przestrzeń statku zaczyna się wypełniać rosnącą z każdym dniem ilością Ijonów. Skąd oni się tu wzięli? To wynik wpadnięcia statku w wiry grawitacyjne, które wywołały pętlę czasu i nasz bohater zaczyna się powielać. Mamy więc poniedziałkowego, wtorkowego, a nawet niedzielnego Tichyego. Z czasem pojawi się ten z dalekiej przyszłość lekko podstarzały oraz kilku z przeszłości, będących jego dziecięcą wersją. Kto jest kim, trudno się tu połapać. O dziwo Tichy całkiem sobie zgrabnie z tym radzi, do tego planuje namówić jednego ze swoich sobowtór do wspólnej wymiany steru. Jak mu się to uda, skoro pozostali towarzysze są mało chętni do współpracy? 🤔 😁

Takiego Stanisława Lema nie znałam. Zabawnego. Pełnego ironii i bawiącego się absurdem. Do tej pory nie było mi po drodze z jego twórczością, która wydawała się trudna, pełna naukowego żargonu i niezrozumiała. Mgliście pamiętam z czasów szkolnych Pilota Pirxa, który nie wzbudził mojej sympatii. Wtedy jako nastolatka byłam zła, że muszę go czytać.

A tu takie odkrycie! To co zrobił ilustrator Jon J Muth z opowiadaniem PODRÓŻ SIÓDMA to mistrzostwo świata. To nie tylko wizualna uczta dla oka, ale właśnie dzięki takiemu przedstawieniu tej historii, taki laik jak ja zaczyna ją czuć i czerpać z jej czytania radość. Lem wersji komiksowej stał się dla mnie bardziej zrozumiały i przystepny, niż pisany prozą. Co więcej Lem jako opowieść graficzna spodobał się mojemu 6-latkowi. I to jest największa siła tego wydania. 👍💛

W tym roku mija setną rocznica urodzin tego wybitnego pisarza. Z tej okazji wyd. Literackie dla wszystkich miłośników jego literatury wydało niezwykły komiks, będący relacją z pewnej kosmicznej podróży, pewnego gwiezdnego podróżnika. 🚀 Jak dla mnie ten egzemplarz może być spokojnie wydaniem kolekcjonerskim.